Tag "taternictwo"

Powrót na stronę główną
Andrzej Romanowski Felietony

Nie poszedłem w Tatry

Przekomarzałem się kiedyś z nieżyjącym już dziś Michałem Jagiełłą, mówiąc, że Tatry poznałem wcześniej od niego. Rzeczywiście Michał, starszy o dziesięć lat, przyjechał w Tatry jako nastolatek, podczas gdy ja znalazłem się tam w wieku lat niespełna czterech. Tyle że potem zatrzymałem się w rozwoju, a Michał przemierzył całe Tatry, wspinał się po nich i zjeżdżał na nartach, został nawet naczelnikiem Grupy Tatrzańskiej GOPR. A przy tym poznał Alpy, Kaukaz, Pamir i Hindukusz – w żadnej mierze

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Śmiertelna perć

Dziwne, ponure zbiegi okoliczności. Któryś już raz wybrałem drogę tatrzańską nieświadom tego, że chwilę wcześniej zginął na niej człowiek, albo wręcz w tym samym czasie, kiedy na niej ginął. Najtęższy agnostyk zadrżałby w posadach swojego racjonalizmu. Na przykład nieomal dokładnie przed 14 laty spontanicznie przedsięwziąłem z ówczesną małżonką „partyzanckie” wejście na Murań. Choć góra obfituje w kawał wspaniałego wapienia, nikt się na jej ściany nie zapuszcza, bo to ścisły rezerwat przyrody obwarowany zakazami. Tylko najbardziej obłąkani

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Ówdzie i już

Zgodnie z Horacjańskim nakazem skupiam się na chwytaniu dnia, bo intuicja zabrania myślenia o przyszłości. Przyszłość już była, już ją przeżywaliśmy, niektórzy nawet w nią inwestowali i zwiedzeni naukami o przezorności niechybnie utracą swój wkład majątkowy. Zawodowa nawijka doradców finansowych, którzy uderzają w najczulsze tony „zabezpieczenia przyszłości dzieciom”, a dla ludzi nierodzinnych „zapewnienia sobie spokojnej starości”, ostatecznie straciła rację bytu. Nasze dzieci pozostaną nimi na zawsze, nie zdążą już dorosnąć, jedyne, co możemy, to zapewnić

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Żeby szybciej wrócić z gór

Skoro najbardziej niebezpieczne jest schodzenie ze szczytów wydaje się logiczne, że lepiej zjechać – Nie lubię schodzić ze szczytu na nogach – mówi zakopianka Anna Tybor. W 2021 r. jako pierwsza kobieta na świecie zjechała bez tlenu z Manaslu (8163 m) na nartach. – We wspinaczce z nartami najprzyjemniejszy jest zjazd, bo krótko trwa – chętnie powtarzał Słoweniec Davo Karničar, który zjechał z Everestu (8848 m). Również Andrzej Bargiel z Łętowni, pierwszy człowiek, który zjechał na nartach z K2 (8611

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Wojciech Kuczok

Dzień Ojca

Nie wiedziałbym, gdyby dzieci nie przypomniały; ojcu nigdy nie składałem życzeń, choć wiedziałem, że na nie czekał, przecież darliśmy koty przez cały rok, to była moja słodka, milcząca zemsta. Nie pamiętam o tej dacie, tym razem Dzień Ojca przypadkiem spędzam u starszego syna, który jest przystojnym, wysportowanym mężczyzną przed trzydziestką, ostatnio mieszka po kawalersku, więc budzi nieustające ożywienie wśród atrakcyjnych sąsiadek, niektóre spać przez niego nie mogą. Poszedł na noc do kolejnej narzeczonej, zostawił mi „wolną chatę”, przed północą wysokopienna blondynka w kusej koszuli

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.