Tag "Ukraińcy w Polsce"

Powrót na stronę główną
Kraj

Cudzoziemiec w Polsce – na końcu łańcucha pokarmowego

Praca imigranta w dynamicznie rozwijającym się kraju jest towarem pierwszej potrzeby. Ale on sam to tylko żywa maszyna lub intruz

W gdańskich stoczniach i fabrykach rozbrzmiewa kilkadziesiąt języków, podobnie jak w turystycznych zaułkach Starego Miasta. Stolica Pomorza ze swoim chłonnym rynkiem pracy skupia jak w soczewce wszystkie problemy polskiej polityki migracyjnej. W warunkach ostrego kryzysu mieszkaniowego i niepewności zatrudnienia liberalne hasła o równości szans i tolerancji szybko mogą zostać zastąpione polowaniem na czarownice. Niechęć i uprzedzenia sprzedają się jak gofry na plaży.

Chów klatkowy

W 50-metrowym, trzypokojowym mieszkaniu na gdańskich Siedlcach gnieździ się ośmiu Ukraińców. Wojna za wschodnią granicą jeszcze bardziej zaostrzyła kryzys mieszkaniowy, więc takie warunki to i tak wyjątkowy luksus. Miejsca, w których lokatorzy śpią na zmiany na piętrowych łóżkach, ograniczając czas spędzony w wynajętym mieszkaniu do kilku godzin niespokojnego snu, w aglomeracji gdańskiej nie należą do wyjątku. W myśl przepisów Kodeksu karnego z września 2017 r. na jednego osadzonego w polskim więzieniu powinno przypadać 3 m kw. powierzchni mieszkalnej. Więźniów i pracowników łączy więc konieczność ograniczania ekspresji ciała do minimum. Dnie spędzane w dusznych pomieszczeniach są jak krople spadające na czoło podczas chińskiej tortury wodnej.

Zagęszczeniu w wynajętych mieszkaniach i hotelach robotniczych towarzyszy całkowity brak ochrony przed nadużyciami na prywatnym rynku wynajmu. W gdańskim Nowym Porcie młodą Białorusinkę, która uciekła do Polski przed reżimem Łukaszenki, czekało starcie z realiami dzikiego rynku. Jej rzeczy osobiste zostały wyrzucone na ulicę, a kaucję przejęli nieuczciwi właściciele. W wyniku zastraszenia przez osiłków wynajętych przez właścicielkę lokalu dziewczyna dostała ataku padaczki. Cała sytuacja przypomniała jej pobicie przez białoruską milicję. Aktywiści lokatorscy donoszą o wielu tego typu sprawach z całego kraju.

– Do Komitetu Obrony Praw Lokatorów co kilka dni napływają zgłoszenia od przebywających w Polsce Ukraińców, Czeczenów, Pakistańczyków czy obywateli Arabii Saudyjskiej. Zgłaszający zazwyczaj nie mogą liczyć na równe traktowanie ich spraw przez policję. Mundurowi z cudzoziemcami obchodzą się zdecydowanie gorzej niż z Polakami – a przy tym nie zaobserwowałam, by nasi rodacy też mogli liczyć na profesjonalizm i zrozumienie funkcjonariuszy. Policjanci, gdy tylko słyszą obcy akcent, okazują całkowite lekceważenie. Pogarda wyczuwalna jest nawet wówczas, gdy zgłaszający płynnie mówi po polsku – stwierdza Zenobia Żaczek z Komitetu Obrony Praw Lokatorów.

Kontakt cudzoziemca z polskimi służbami porządkowymi jest jeszcze bardziej dramatyczny, jeśli sprawa dotyczy nielegalnego pobytu w pustostanie. Jeżeli w opuszczonym budynku chroni się polska rodzina, policjanci zazwyczaj przymykają oko. Znajdujące się w takiej samej sytuacji np. rodziny czeczeńskie są błyskawicznie wysyłane do ośrodka Straży Granicznej i traktowane jak przestępcy.

Do biura Komitetu Obrony Praw Lokatorów równie często trafiają sprawy Ukrainek i Białorusinek. Właściciele, którzy znaleźli bardziej dochodowych lokatorów, wyrzucają je na bruk z dnia na dzień. Policji nie obchodzi los ofiar brutalnego mechanizmu rynkowego. Funkcjonariusze z reguły nie chcą przyjmować tego typu doniesień ani nawet rozmawiać z pokrzywdzonymi.

Dziki Wschód i cywilizowany Zachód?

Tymczasem nie ma w Polsce takiego miejsca, w którym nie słychać o ukraińskich dzieciach przyjmowanych do przedszkoli bez kolejki kosztem polskich maluchów czy o dobrze płatnych etatach z pełnym ubezpieczeniem społecznym, czekających na pracowników zza wschodniej granicy.

– Ukraińcy i wiele innych grup pracowników cudzoziemskich są zatrudniani na czarno. „Pracodawcy” nierzadko okradają ich z pensji, a oni w efekcie stają się niewypłacalni, co skutkuje natychmiastowym wyrzuceniem z mieszkania. Nie wiedzą, do kogo się zwrócić – w sytuacji nadużyć pozbawieni są sieci wsparcia. Są także ofiarami propagandy, z którą zetknęli się jeszcze w ojczyźnie. Mówiono im, że Polska jako członek Unii Europejskiej i państwo cywilizowane przestrzega zasad humanitaryzmu i praworządności. Roszczeniowość Ukraińców może zatem brać się z ich wiary w propagandę uprawianą przez państwo polskie – ocenia aktywistka lokatorska.

Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski zadeklarował chęć niesienia pomocy

Kraj

Podaj dalej

Język to pretekst, żeby lepiej się dogadać.

Elżbietę i Ałłę połączyła pasja do fizyki i astronomii. Były razem na pokazie wahadła Foucaulta w krakowskim kościele św. Piotra i Pawła, teraz wybierają się do obserwatorium astronomicznego.

– Ale to nie tylko to – mówi Ałła. – Z Elżbietą znalazłyśmy prawdziwe porozumienie dusz.

– Czasem rozmawiało nam się tak dobrze, że automatycznie przechodziłyśmy na rosyjski i zapominałyśmy, że mamy mówić po polsku – dodaje Elżbieta. – Obawiam się, że przez to Ałła niewiele się ode mnie nauczyła.

Projekt „Polska dla początkujących i zaawansowanych – podaj dalej”, w którym wzięły udział obie kobiety, choć w centrum stawia konwersacje w języku polskim, ma jednak dużo głębszy i dalekosiężny cel.

– Język to tylko pretekst – tłumaczy Marta Białek-Graczyk, prezeska Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”, współorganizatorka konwersacji dla migrantów prowadzonych przez polskie seniorki i seniorów. – To narzędzie do budowania relacji, wspólnego działania i integracji.

Pomysł, by połączyć w pary konwersacyjne Polki i Polaków w wieku 60+ oraz osoby z doświadczeniem migracji lub uchodźczym, pojawił się już w roku 2019. – To była zupełnie inna rzeczywistość – wspomina Marta Białek-Graczyk. – Nikt nawet nie myślał o pełnoskalowej wojnie w Ukrainie, ale już wtedy zauważaliśmy, jak nasze do niedawna jeszcze homogeniczne społeczeństwo staje się coraz bardziej zróżnicowane kulturowo. Zastanawialiśmy się, jak my jako stowarzyszenie możemy odpowiedzieć na to wyzwanie, angażując najbliższą nam grupę, czyli osoby starsze. Nieraz już przekonaliśmy się, że seniorzy to świetni wolontariusze – podkreśla.

Opisuje to tak: – Wspólnie z Polskim Forum Migracyjnym ruszyliśmy z niewielkim projektem konwersacji z języka polskiego dla obcokrajowców, prowadzonych przez polskie seniorki i seniorów. W końcu to przecież znajomość języka jest pierwszym kluczem do dogadania się. Zapotrzebowanie ze strony migrantów na działania tego typu przerosło nasze oczekiwania. Bardzo szybko zapełniła się lista chętnych. Okazało się, że ten model świetnie się sprawdza. Między partnerami konwersacji szybko pojawiły się bliskie i życzliwe relacje. Mój tata do dzisiaj utrzymuje kontakt z Kurdem, z którym poznał się w tamtym pierwszym projekcie. Obaj lubią przyrodę i dobrą kawę, więc co jakiś czas spotykają się w kawiarni albo chodzą na spacery.

Nowi sąsiedzi.

– Może nie do końca mamy tego świadomość, ale Polska już jest krajem wielokulturowym, wieloetnicznym, wielojęzykowym – zauważa Karolina Czerwińska z Polskiego Forum Migracyjnego. – Bez względu na to, jak oceniamy ten fakt, musimy przede wszystkim skonfrontować się z pytaniem, jak Polki i Polacy odpowiedzą na wynikające z tego wyzwania.

Według danych Urzędu ds. Cudzoziemców w Polsce przebywa obecnie ok. 2 mln cudzoziemców z ważnymi dokumentami pobytowymi. Są to mieszkańcy różnych krajów, którzy złożyli wnioski o pobyt czasowy, uchodźcy m.in. z Białorusi, Czeczenii, Syrii, Tadżykistanu, najliczniejszą jednak grupę (ponad 1 mln) stanowią Ukrainki i Ukraińcy, którzy przyjechali tu po 24 lutego 2022 r.

Trudno dziś znaleźć choćby jedną polską miejscowość, w której nie usłyszałoby się języka ukraińskiego na ulicy, w szkole lub przedszkolu nie byłoby ukraińskich dzieci, nie spotykałoby się osób z Ukrainy w sklepie, galerii handlowej, przychodni. W odpowiedzi na to wyzwanie Towarzystwo Inicjatyw Twórczych „ę” i Polskie Forum Migracyjne wyszły z projektem konwersacji poza granice Warszawy i zaprosiły do współpracy 12 organizacji z całej Polski. W „Polskę dla początkujących i zaawansowanych” włączyły się fundacje i stowarzyszenia, ale też biblioteki, uniwersytety trzeciego wieku, a nawet jedno koło gospodyń wiejskich.

– To nasi sąsiedzi, musimy się dogadywać – wyjaśnia swoje zaangażowanie Dorota Bedyniak-Walaszczyk, prezeska koła w Lubiaszowie. – Pewnie nie wszyscy u nas zostaną. Część wyjedzie do większych miast, gdzie ma lepsze perspektywy, albo, jak będą mogli, to wrócą do Ukrainy. Ważne, żeby wyjeżdżali stąd z dobrocią w sercu, a nie ze złymi wspomnieniami. Nie pozwólmy złym ludziom źle o nich mówić.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Zwrot egoistyczny

Polacy uważają, że sami poradzą sobie ze wszystkim najlepiej, byle nie pomagać innym Co łączy te wszystkie zjawiska? Kiepskie przyjęcie propozycji 800+ i wyciekające przez dno poparcie Lewicy; wybicie się Konfederacji na trzecie miejsce wśród polskich partii; Tuska

Kraj Wywiady

Grupowy egoizm i walka o wspólne pastwisko

W kampanii politycy wykorzystują naszą nieufność do państwa, obcych i migrantów Dr hab. Barbara Pasamonik – kulturoznawca i socjolog Jak Polacy radzą sobie z kryzysem? – Dziś mówimy tak naprawdę o „wielokryzysie”, bo w kolejne kryzysy wchodzimy, zanim zakończą się poprzednie: nie rozprawiliśmy się z pandemią, a wybuchła wojna w Ukrainie, wojna w Ukrainie trwa, a my dajemy odpór niespotykanej od lat inflacji. Do tego dochodzi kryzys migracyjny na granicy z Białorusią, w którym odbija się echo kryzysu migracyjnego z 2015 r. – uchodźcy z krajów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Ukraińcy chcą do domu

Setki uchodźców utknęły w Nadarzynie i nie mają szans na inne życie Hala jest ogromna. Za nią trzy identyczne, a za nimi jeszcze dwie. Obliczono, że jeśli Ptak Warsaw Expo w całości przekształci się w Centrum Pomocy Humanitarnej Ptak, w podwarszawskim Nadarzynie może jednocześnie znaleźć łóżko do spania 20 tys. uchodźców z Ukrainy. Ponad rok temu było tu gwarno, dziennie przyjmowano nawet kilkaset osób, relokowano nawet tysiąc. Podjeżdżały busy, które rozwoziły przybyszy do różnych polskich

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat

Wasi i nasi oligarchowie

Czy ukraińscy miliarderzy, którzy zdecydują się osiąść w Polsce, zmienią swoje obyczaje? Strony internetowe Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Narodowego Funduszu Zdrowia i Podatki.gov.pl mają wersje w języku ukraińskim. Bankowość elektroniczna w Pekao, Alior Banku czy mBanku także jest dostępna w tym języku. W praktyce oznacza to, że ukraiński stał się drugim oficjalnym językiem w naszym kraju. I trudno, by było inaczej. Mieszkający w Polsce Ukraińcy posiadają numery PESEL, posyłają dzieci do polskich szkół i mogą korzystać z opieki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Jak Ukraińcy robią interesy w Polsce

Firtasz, Hereha, Kosiuk i inni przejmują firmy i inwestują. A to dopiero początek Wywołana przez Rosję wojna sprawiła, że do Polski przyjechało kilka milionów obywateli Ukrainy. Część opuściła nasz kraj, lecz 2-3 mln osób zostało i zaczęło urządzać się na dłużej. W grudniu 2022 r. Polski Instytut Ekonomiczny podał, że w pierwszych trzech kwartałach obywatele Ukrainy założyli w naszym kraju 10 207 firm. Tylko we wrześniu ub.r. zarejestrowali 2273 podmioty. Większość to jednoosobowe działalności gospodarcze. Szacuje się, że do dziś

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Koniec sielanki

Wolny rynek doprowadził do tego, że obok solidarności Polaków z Ukraińcami widzimy rosnącą rywalizację obu grup Afera ze zbożem z Ukrainy, wzrost poparcia dla Konfederacji i seria badań opinii publicznej otworzyły w Polsce debatę, która przez ponad rok była spychana na dalszy plan. Czy Polacy „zmęczą się” pomocą Ukrainie? Czy wywołana wojną solidarność obu narodów ma granice? I czy po ponad roku rzeczywistość nowych mieszkanek i mieszkańców Polski okaże się trudniejsza, niż przedstawiały to cukierkowe obrazki medialne? To część

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Świat Wywiady

Rok wojny: jak zmienił się świat?

Tworzy się nowy układ sił. Rodzi się świat wielobiegunowy Prof. Bogdan Góralczyk – profesor zwyczajny w Centrum Europejskim UW, politolog, sinolog, dyplomata i publicysta, znawca spraw międzynarodowych. Ostatnio wydał Chiński Tryptyk, czyli trzy tomy o chińskiej transformacji: „Chiński Feniks” (2022, wznowienie z 2010), „Nowy Długi Marsz” (2021, rozszerzone wydanie 2022) oraz „Wielki renesans” (2018). Rozmawialiśmy rok temu, jeszcze przed wybuchem wojny. I gdy pytałem, o co walczy Putin, odpowiedział pan, że o Rosję.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Przeciwko lukrowaniu prostytucji

Jedna strona potępia kobiety pracujące w seksbiznesie, druga uważa, że to praca jak każda inna. Jakby nikomu nie chodziło o dobro tych kobiet Prostytucja nigdy nie była moim świadomym wyborem. Gdybym na początku wiedziała, co mnie czeka, nigdy w życiu nie naraziłabym się na takie upodlenie. Do dzisiaj czuję wstyd, obrzydzenie do siebie i nie wiem, czy po tym wszystkim będę kiedykolwiek mogła znowu pokochać – mówi jedna z przetrwanek seksbiznesu, sprzedająca swoje ciało za pośrednictwem portali internetowych. Gdy pierwszy raz

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.