Tag "zmysły"
Gdzie kwiaty mają uszy
Rośliny nie tylko reagują na dźwięki, lecz także potrafią je wydawać
Wybitny biolog ewolucjonista Theodosius Dobzhansky pisał: „Nic w biologii nie miałoby sensu, gdyby nie światło ewolucji”. Poważne i rozstrzygające badania naukowe dowiodły, że muzyka jako artystyczna forma dźwiękowa jest dla roślin dokładnie obojętna, co ma sens z ewolucyjnego punktu widzenia. Ponad 600 lat rozwoju europejskiej muzyki klasycznej i 65 lat historii muzyki rockowej to nawet nie mgnienie oka w skali ewolucji roślin.
Ewolucyjną korzyścią dla zwierząt i ludzi wynikającą ze zdolności słyszenia jest odbieranie dźwiękowych sygnałów ostrzegających o potencjalnych niebezpieczeństwach. Nasi dawni przodkowie słyszeli odgłosy groźnych drapieżników śledzących ich w lasach. My dzisiaj słyszymy kroki kogoś podążającego za nami późną nocą wzdłuż słabo oświetlonej ulicy. Słyszymy ryk silnika nadjeżdżającego samochodu. Zmysł słuchu umożliwia też szybkie porozumiewanie się ludzi i zwierząt. Słonie komunikują się na wielokilometrowe odległości, emitując infradźwiękowe wibracje. Delfiny odnajdują potomstwo zagubione w oceanie, wydając charakterystyczne dźwięki, a pingwiny cesarskie partnerów(-ki) za pomocą rozpoznawalnych form dźwiękowych. Przykłady te ilustrują powszechne w przyrodzie użycie dźwięków do wymiany ważnych informacji, często mobilizujących do fizycznych działań – ucieczki przed pożarem lub atakiem bądź odnajdywania członków rodziny.
(…) Rośliny to organizmy osiadłe, zakotwiczone w ziemi korzeniami. Mogą wychylać się ku słońcu lub uginać pod własnym ciężarem, ale nigdzie nie uciekną. Nie migrują, jak ptaki, w kolejnych porach roku. Pozostają dosłownie wrośnięte w zmieniające się środowisko życia. Ich życie biegnie też w innej skali czasowej niż życie zwierząt. Ruchy roślin, z nielicznymi wyjątkami, takimi jak mimozy i muchołówki, są powolne i niełatwe do uchwycenia ludzkim wzrokiem.
Czy jednak są jakieś dźwięki, które – przynajmniej teoretycznie – mogłyby być przydatne dla roślin? Jeśli są, to powinny one na nie reagować. Biolożka teoretyczna z Uniwersytetu Telawiwskiego, prof. Lilach Hadany, wykorzystująca modele matematyczne w badaniach procesów ewolucyjnych, wysuwa hipotezę, że rośliny reagują na dźwięki, lecz wykrycie tych reakcji wymaga dokładniejszych badań. Zgodnie z logiką brak dowodów eksperymentalnych w danym czasie nie usprawiedliwia negatywnych twierdzeń. Może istnieć coś, czego nie zauważamy. Zdaniem prof. Hadany należałoby badać wpływ dźwięków dochodzących z naturalnego świata przyrody. Chcąc rozpoznać reakcje roślin na fale dźwiękowe, trzeba rozważać takie ich formy, których odbiór mógłby, lub mógł w przeszłości, przynosić roślinom ewolucyjne korzyści. Należy więc rozważyć dźwięki związane z lokalizacją ważnych zasobów, takich jak woda, lub informujące roślinę o korzystnych bądź niekorzystnych interakcjach ze zwierzętami zapylającymi i roślinożernymi.
Próby identyfikacji takich reakcji roślin podejmowano dopiero w okresie kilku ostatnich lat. Monica Gagliano, profesor nadzwyczajny z Uniwersytetu Australii Zachodniej, oraz prof. Stefano Mancuso, dyrektor Międzynarodowego Laboratorium Neurobiologii Roślin na Uniwersytecie we Florencji, wraz z zespołami współpracowników próbują budować teoretyczną i praktyczną bazę dla – jak to określają – „bioakustyki roślin”. W studium opublikowanym w roku 2012 znajdujemy doniesienia, że zakończenia korzeni zdecydowanie
Fragmenty książki Daniela Chamovitza Co wiedzą rośliny. Przewodnik po zmysłach, przeł. Marek Czekański, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2025
Zrozumieć kota
Nie wszystkie koty lubią się komunikować dźwiękami. Wiele z nich woli milczeć
Sposób, w jaki koty wyrażają siebie, pod wieloma względami różni się od sposobu, w jaki robią to ludzie. Najpierw musimy odkryć wyjątkowy sposób podejścia do kotów, tak by zrozumieć je jako całość – można by powiedzieć, że musimy złamać tajny kod. (…) Znaczenie słowa, czyli to, co ma na myśli jego nadawca, wypowiadając to konkretne słowo, zawsze zależy od sytuacji, w której jest ono wypowiadane, i od stanu emocjonalnego wypowiadającej je osoby. W przypadku niejasności zawsze można spytać rozmówcę, o co chodzi. (…) Z kocim językiem jest inaczej. Nawet jeśli uważam, że umiem dokładnie zinterpretować konkretny dźwięk wydawany przez mojego kota, a do tego go naśladować, nigdy nie będę miała stuprocentowej pewności, czy rzeczywiście robię to dobrze, czy stosuję go we właściwym kontekście i w jaki sposób mogę przetłumaczyć go na język ludzki – ponieważ język koci nie funkcjonuje tak jak ludzki język (obcy).
Niemniej możemy się zbliżyć do kociego języka i nauczyć się go lepiej rozumieć. Zwierzęta wydają konkretne dźwięki w zależności od sytuacji, w jakiej się znajdują. (…) Jednak to, co pomaga nam zrozumieć język kota, to spojrzenie na sytuację, kontekst, w którym kot wyraża siebie. (…)
Podczas życia z ludźmi kot rozwija unikatowe warianty dźwiękowe, które bardzo dobrze pasują do danej relacji i jej potrzeb komunikacyjnych i zostały odpowiednio wypróbowane. Ponieważ nie jesteśmy w stanie ani dokładnie zinterpretować, ani poznać wszystkich tych indywidualnych wariantów, ani też szczegółowo ich opisać, koci język pozostaje dla nas tajemnicą. Każdy kot ma swój własny „tajemniczy” język, znany jedynie „jego” człowiekowi – i to tylko wtedy, gdy człowiek ten słyszy go dostatecznie często.
Świat jest pełen kotów (…). Jednak wielu ludzi nie jest w stanie prawidłowo interpretować dźwięków wydawanych przez swoich pupili. Każdy, kto słucha uważniej, jak koty do nas „mówią”, szybko się orientuje, że mogą one wydawać wiele różnych dźwięków i że ich zrozumienie wcale nie jest takie trudne. Przykład: chociaż nasz kocur Kompis najchętniej przesiaduje w ogrodzie, lubi spać w domu, zwłaszcza gdy na zewnątrz jest zimno. Ma tu swoje ulubione miejsce – taboret przykryty kocem, stojący przed piecem w sieni. Często śpi całymi godzinami, a kiedy się obudzi i chce być wypuszczony na dwór, od razu o tym wiemy, ponieważ wydaje z siebie dźwięki o częstotliwościach, które my, ludzie, natychmiast słyszymy. „Miiaa”, mówi bardzo jasnym głosem. I chociaż jesteśmy na pierwszym piętrze, daleko od niego, doskonale go słyszymy. Wiemy też, że Kompis używa dużo głębszego dźwięku, gdy w ogrodzie spotyka wroga. Wtedy jego głos brzmi bardziej jak głębokie „moouuoouuuuu”. Skąd wie, że lepiej go zrozumiemy, gdy użyje jasnego głosu? Dlaczego zmienia głos, rozmawiając z innym kotem? (…)
Od 10 tys. lat koty i ludzie żyją razem. My udomowiliśmy je, a one nas. Nauczyły nas, jak sobie z nimi radzić (nie zbliżać się za szybko, nie łapać za mocno, nie mówić za głośno), a my nauczyliśmy je, że lubimy mieć je w pobliżu, lubimy je karmić i głaskać, że dostaną od nas ochronę i ciepło, jeśli tylko będą przyjaźnie nastawione i od czasu do czasu złapią kilka myszy, aby nie niszczyły naszego zboża.
Chociaż koty to w większości samotnicy, wolący nie mieć w pobliżu innych przedstawicieli swojego gatunku, zdarzają się między nimi przyjaźnie. Poza tym większość udomowionych kotów lubi żyć z ludźmi. W tym sensie są istotami społecznymi i komunikują się ze sobą – i z nami, ludźmi – na wiele sposobów: za pomocą zapachu (węchowo), mowy ciała (wizualnie), dotyku (dotykowo) i dźwięków (akustycznie).
Niestety, nie jesteśmy psami tropiącymi, które bardzo sprawnie wyłapują wszystkie zapachy, i często wpatrujemy się w smartfony, komputery, książki, gazety, telewizory itd. – do tego stopnia, że nawet nie zauważamy, że od pół godziny nasz kot siedzi przed pustą miską i czeka na śniadanie. Dlatego koty rozwijają ze „swoimi” ludźmi rodzaj języka, który jest zrozumiały dla obu stron. Czasami nie mają innego wyjścia i jeśli czegoś chcą, muszą się z nami komunikować za pomocą dźwięków, np. „miau”. Zrozumiały to. Wiedzą, że natychmiast na to reagujemy i zazwyczaj rozumiemy, czego chce od nas nasz kot: jedzenia, otwarcia drzwi, wyciągnięcia ulubionej zabawkowej myszy spod sofy lub pół godziny uwagi – głaskania, przytulania, zabawy.
Dotyk: komunikacja dotykowa
Nasze koty doskonale wiedzą
Jest diabeł czy go nie ma?
Największym sukcesem diabła jest ponoć to, że nikt już nie wierzy w jego istnienie. Nasze kłopoty zaczynają się bardzo często wtedy, gdy zapominamy, że nam także mogą się one przydarzyć. Siedzę z głową w książkach; być może to jakaś wada. Jesteśmy dziś zachłannie nastawieni na przeżycia związane ze spojrzeniem i dotykiem. Zmysłowość anulowała dawne upodobania, jednak czasami na zadrukowanym papierze można znaleźć rzeczy godne odnotowania.
Są autorzy, którzy szarpią nas za rękaw i krzyczą: „Słoń jest w pokoju, a wy odwracacie się plecami”. Otwieram pracę Paula Masona „Jak zatrzymać faszyzm” (została wydana przez wydawnictwo Penguin, ma więc szeroki zasięg). Autor alarmuje: na Zachodzie jest problem – publiczność liberalnych mediów, takich jak „Le Monde”, „The New York Times” czy „The Guardian”, ma swój program: nie zauważać! Popadła w „stan zaprzeczenia wobec powagi istniejących zagrożeń”. Niedobrze.
Ostrzegać próbują nas także artyści (sztuka jest w istocie naszym organem poznania). Wybierzmy się na film „Civil War” – ujrzymy świat wywrócony na opak, zdewastowaną Amerykę, w której obłęd miesza się z radością zabijania. Wcześniej był Philip Roth i jego „Spisek przeciwko Ameryce”. Powieść łącząca fakty i fikcję, przedstawiająca historię złowrogiej afektacji – nagły przypływ nienawiści uderzającej w Żydów, eksplozję gwałtu obracającą wniwecz amerykański sen o wolności. Zło jest w nas – mówi Roth – gdzieś w ukryciu drzemią paskudne skłonności: pogarda, nietolerancja, głód przemocy. Kiedy i w jaki sposób to wszystko wypływa na powierzchnię? Steven Levitsky i Daniel Ziblatt w książce „Tak umierają demokracje” przypominają o pronazistowskich sympatiach w Stanach Zjednoczonych. W którym miejscu przeszłość stać się może przyszłością? Podobny akcent kładzie francuski autor Jean-Louis Vullierme w pracy „Lustro Zachodu. Nazizm i cywilizacja zachodnia”. Nie odwracajmy oczu – zło jest tutaj, a nie „tam”. W liberalnym społeczeństwie działają ukryte sprężyny konwersji.
Co znaczy proste „hau”?
Wbrew powszechnemu mniemaniu język, jakim posługują się psy, to nie tylko szczekanie czy pomrukiwanie Co znaczy proste „hau”? Często nawet mądre głowy odpowiadały na to pytanie w sposób zdroworozsądkowy. W podręczniku Henryka Jakuba Lewandowskiego z 1873 r., zatytułowanym „Psychozoologia czyli nauka o zmyślności i rozwoju władz umysłowych u zwierząt”, czytamy, że „do szczególnych osobliwości psa należy też szczekający, wyjący i skomlący głos jego, który zastępuje mowę – gdy chce okazać życzenia, radość, złość, zachcenia lub inne tym podobne
Kiedy sommelierka traci smak
Po świecie chodzi wiele osób ze stwardnieniem rozsianym, które są nieświadome choroby i uważają się za zdrowe Rodzice mojej matki pochodzili z Bagdadu i to tam się urodziła. Dorastała w domu na brzegu dużej rzeki – Eufratu lub Tygrysu (gdy się wyprowadzali, była zbyt mała, żeby to zapamiętać). W domu żydowskim, w którym mówiło się po arabsku. Pamiętam, jak dziadek jakieś pół wieku po opuszczeniu Iraku przesiadywał pod drzewem w słońcu, popijając z małej szklanki z grubego szkła kawę, którą babcia parzyła na piecu
Przez nos do mózgu
Naukowcy z Bydgoszczy jako pierwsi na świecie wskazali, jak nowy koronawirus może uszkadzać zmysł węchu Dr hab. Rafał Butowt – neurobiolog, profesor UMK z Katedry Biologii i Biochemii Medycznej Collegium Medicum w Bydgoszczy Jak się okazało, objawami zachorowania na COVID-19 są nie tylko wysoka gorączka, duszności i kaszel. Niekiedy dołączają do nich utrata węchu i smaku. Jak często? – Na zaburzenia oddechowe, które prowadzą czasem do ciężkiego zapalenia płuc, zwrócono uwagę w pierwszej kolejności. Były oczywiste.
Mistrz ucieczki
Uwalnia się z kajdanek i łańcuchów, ale nie jest zbiegiem. Otwiera każdy sejf, chociaż nie jest złodziejem Andrew Basso – iluzjonista Na początku przyszłego roku Kraków, Gdańsk i Warszawę odwiedzi znany na świecie zespół The Illusionists, który w najnowszym europejskim tournée zaprezentuje widowisko „Iluzjoniści: Prosto z Broadwayu” – najśmielsze i najbardziej zaskakujące sztuczki, jakie kiedykolwiek wykonywano na scenie. Niezwykły spektakl magii, iluzji, manipulowania percepcją, czytania myśli oraz znikania. W siedmioosobowej grupie artystów jest jeden z najsłynniejszych









