Tajemnice czarnej śmierci

Tajemnice czarnej śmierci

Badania szkieletów wykazały, że zaraza, która zmieniła oblicze Europy, zabijała wybiórczo Nazywano ją wielką śmiercią lub morową zarazą. Muzułmanie mówili o pladze rodzaju ludzkiego i wielkim zniszczeniu. Tajemnicza choroba, prawdopodobnie dżuma, spustoszyła w XIV w. połowę świata, w latach 1347-1352 zaś zabiła co trzeciego mieszkańca Europy. We Florencji na pięciu obywateli przeżył zaledwie jeden. W Sienie kronikarz Agnolo di Tura skarżył się, że nie ma komu grzebać zmarłych, a on sam musiał własnoręcznie wykopać groby swoim pięciorgu dzieciom. John Clyn, ostatni pozostały przy życiu mnich z irlandzkiego klasztoru Kilkenny, zdążył jeszcze na pergaminie wyrazić nadzieję, że plaga oszczędzi chociaż jednego człowieka, który będzie mógł skończyć spisywaną przezeń kronikę zarazy. Kilka dni później także Clyn był martwy. Włoski kronikarz Giovanni Villani pracował nad swym dziełem w konwulsjach agonii – ostatnie zdanie kończy się w połowie. W Wenecji na 24 lekarzy zaraza zabiła 20, w Hamburgu z 21 rajców ocalało zaledwie pięciu. We Francji zmarł co trzeci z królewskich notariuszy, w Awinionie – co trzeci z papieskich kardynałów. W Anglii na zarazę skonali arcybiskup Canterbury oraz dwóch jego desygnowanych następców. Medycy byli bezsilni, przeważnie wykluczali zresztą możliwość zarażenia człowieka od człowieka i głosili, że chorobę powodują unoszące się w powietrzu złe „miazmaty”. Duchowni przekonywali zaś wiernych, że wielka śmierć jest karą za grzechy i tylko nawrócenie oraz pokuta mogą powstrzymać gniew boży. „Winniście leczyć przyczyny moru, czyli straszliwe wasze grzechy: bluźnienie przeciwko Bogu i świętym, praktyki sodomickie, lichwę, co woła o pomstę do nieba… Nuże, do dzieła, a pokonacie zarazę”, nawoływał pewien franciszkanin. Rozjuszony motłoch dokonywał masakr Żydów uznanych za winnych powszechnego nieszczęścia. Plaga wyszła z Krymu, z błyskawiczną szybkością przeszła przez Europę jak walec zagłady i na Krym wróciła. Według papieża Klemensa VI (1291-1352), pandemia zabrała 23,840 mln osób spośród 75-milionowej populacji Starego Kontynentu. To tak, jakby Stany Zjednoczone w ciągu zaledwie pięciu lat utraciły 84 mln ludzi, Unia Europejska – 108 mln, a Chiny – 310 mln. Wielki mór przeorał ówczesne społeczeństwa i zmienił oblicze Zachodu. Niektórzy uważają, że zniszczenie zakończyło marazm zamkniętych populacji rolniczych i otworzyło drogę renesansowi oraz reformacji. Od połowy XVIII w. historycy nazywają tę straszliwą chorobę czarną śmiercią. Z plagą, która przyszła z Azji, wciąż wiąże się jednak wiele tajemnic. Z relacji średniowiecznych kronikarzy wynika, że ofiarą epidemii padali wszyscy bez względu na wiek i stan, krzepcy młodzieńcy i dzieci, starcy i piękne damy, nędzarze i bogaci kupcy, wieśniacy, biskupi i wielcy panowie. Ostatnie badania wykazały jednak, że Czarna Śmierć zabijała selektywnie. Nieco makabrycznego zadania podjęli się antropolodzy Sharon DeWitte z uniwersytetu w Albany (amerykański stan Nowy Jork) oraz James Wood z uniwersytetu stanu Pensylwania w Filadelfii. W laboratorium poddali gruntownym analizom 490 szkieletów ekshumowanych z londyńskiego cmentarza East-Smithfield, założonego specjalnie dla ofiar zarazy. Spośród 50-tysięcznej populacji Londynu epidemia zabrała co czwartego, może nawet co drugiego mieszkańca. Od 2 lutego do 2 kwietnia 1348 r. tylko na jednym londyńskim cmentarzu pochowano 2006 ciał (odbywały się więc 34 pogrzeby dziennie). Antropolodzy określili wiek pochowanych w East-Smithfield i za pomocą specjalnego programu komputerowego ustalili współzależność między wiekiem a stanem zdrowia. Choroby czy niedożywienie zostały bowiem zapisane w kościach – kostne wyrostki na czaszkach świadczą np. o niedoborze czerwonych krwinek, przebyty w wieku dorastania stres wyrył się na szkliwie zębów, porowate, zdeformowane kości są świadectwem głodowej diety. Dla porównania, a także w celu ustalenia przeciętnego stanu zdrowia średniowiecznej populacji naukowcy przebadali także szczątki 291 osób, zmarłych przed nadejściem czarnej śmierci, a pochowanych na średniowiecznych cmentarzach w duńskich miastach Viborg i Odense. Amerykańscy antropolodzy zadbali, aby analizowane kości należały do ludzi zbliżonych pod względem genetycznym i kulturowym. Wymienione wyżej duńskie miasta w średniowieczu podobne były do Londynu, z Jutlandii zaś wyruszyli germańscy Anglowie, którzy zasiedlili Brytanię. Badania duńskich szkieletów wykazały bardzo wyraźną współzależność między złym stanem zdrowia lub niedożywieniem

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 08/2008, 2008

Kategorie: Nauka