Tandeta, czyli postmodernizm po polsku

Tandeta, czyli postmodernizm po polsku

Coraz bardziej grzęźniemy w tandecie. W ostatnio opublikowanym rankingu uniwersytetów (tzw. szanghajskim) najlepsza polska uczelnia, Uniwersytet Jagielloński, zajmuje zaszczytne… 339. miejsce. Wprawdzie wyprzedzają nasz UJ uniwersytety w Teheranie i w Tartu, za to on wyprzedza uniwersytet w nigeryjskim Ibadanie! Jakiś sukces jednak jest! Dla porządku tylko dodam, że pierwszą dziesiątkę otwiera jak zwykle, od lat, Uniwersytet Harvarda, na drugim miejscu jest Massachusetts Institute of Technology, za nim Uniwersytet Stanforda i Berkeley. Na piątym miejscu pierwszy z uniwersytetów europejskich, Oksford. Dalej kilka kolejnych uczelni amerykańskich, a między nimi drugi uniwersytet europejski – Cambridge. Nie wiem, czy Amerykanie mają swoją Radę Doskonałości Naukowej (my mamy!), czy nie. Może nie mają takiej rady, mają za to doskonałą naukę! I cenią ją. U nas nauka nie jest w cenie. Nauka nie ma nawet żadnego autorytetu w społeczeństwie. W ostatnich latach najwyraźniej utrwaliło się w naszym społeczeństwie mniemanie, że nie istnieje żadna różnica między wiedzą naukową a nienaukową. Taki zwulgaryzowany pogląd postmodernistów. Postmodernizm dla intelektualnie ubogich. Podejrzewam, że to nie efekt powszechnego czytania nad Wisłą dzieł Michela Foucaulta, raczej lenistwo umysłowe plus Wikipedia i media społecznościowe. Owo przekonanie o braku różnicy między wiedzą naukową a nienaukową to nie dyskutowane na seminariach filozoficznych stanowisko, tylko trend realizowany w praktyce. Także przez instytucje państwowe od sądu po Sejm. Staje przed sądem maniak, emerytowany policjant, który opowiada, że za nic ma całą procedurę karną, za nic medycynę sądową i kryminalistykę. On odczytuje ślady na duszy! Sąd słucha tego z całą powagą, tak jak wcześniej słuchał tego prokurator. Dla dodania sobie powagi maniak twierdzi, że swoją teorię (tych śladów na duszy) wykładał na różnych spotkaniach, na które jest zapraszany. Wprawdzie to nie Oksford ani Sorbona, lecz kółka licealistów i koła gospodyń wiejskich, ale jaka to w sumie różnica? Ma też publikacje. Wprawdzie to nie Oxford University Press czy inny Elsevier, tylko jego blog… No ale znów – jaka to różnica? To publikacja i to publikacja! Wystarczy spojrzeć na listy biegłych sądowych prowadzone przez prezesów sądów okręgowych (dostępne w internecie!), by się przekonać, że figurują tam biegli od nieistniejących dyscyplin naukowych i wydumanych umiejętności, od których ekspertami mianowali się przeważnie sami. Prezes sądu uwierzył i na listę wpisał.  Ileż to razy na początku wojny na Ukrainie poważne (?) serwisy internetowe publikowały wypowiedzi ekspertów od mowy ciała (gdzie kształcą takich ekspertów?), którzy widzieli, jak Putin kładzie dłoń na blacie stołu albo rusza nogą pod stołem, i z tych ruchów wnioskowali bezpośrednio o zdrowiu dyktatora i jego kondycji psychicznej, pośrednio przepowiadając losy świata.  Jakoś ostatnio zniknęli. Grupa posłów (a ściślej posłanek) składa poselski projekt ustawy. Uzasadnienie krótkie. Kilka zdań. Pierwsze ewidentnie nieprawdziwe (dane statystyczne mówią dokładnie coś innego), drugie i kilka następnych, które mają uzasadnić ustawę, empirycznie sprawdzalne, ale nikt nie próbował sprawdzać: prawdziwe te zdania, czyli argumenty, czy nie. Posłanki uważają widocznie, że nie było potrzeby niczego sprawdzać. Jeśli one są przekonane, że te zdania są apriorycznie prawdziwe, to po co sprawdzać? Wątpię, czy Sejm przed przegłosowaniem poprosi jakichś ekspertów, by te zdania, argumenty rzekomo przemawiające za celowością takiego rozwiązania, zweryfikowali.  Po co? Przecież w końcu to Sejm, nie uniwersytet!  No właśnie. Nawet na pewno. Nie wiem, czy ktoś prowadzi rankingi w zakresie czarów i egzorcyzmów. Być może tu jesteśmy światową potęgą? W zakresie liczby egzorcystów chyba jesteśmy! Z tymi czarami to już nie jestem pewien, czy wyprzedzamy Nigerię. W nauce wyprzedzamy! I bądźmy z tego dumni. Na razie musi nam to wystarczyć.    Udostępnij: Kliknij, aby udostępnić na Facebooku (Otwiera się w nowym oknie) Facebook Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na X (Otwiera się w nowym oknie) X Kliknij, aby udostępnić na Telegramie (Otwiera się w nowym oknie) Telegram Kliknij, aby udostępnić na WhatsApp (Otwiera się w nowym oknie) WhatsApp Kliknij, aby wysłać odnośnik e-mailem do znajomego (Otwiera się w nowym oknie) E-mail Kliknij by wydrukować (Otwiera się w nowym oknie) Drukuj

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 17/2024, 2024

Kategorie: Felietony, Jan Widacki