Telewizyjna Liga Narodów

Telewizyjna Liga Narodów

Zenica, Bośnia i Hercegowina, 07.09.2020. Polak Arkadiusz Milik (przód) podczas meczu piłkarskiej Ligi Narodów z Bośnią i Hercegowiną, w Zenicy 7 bm. Polska wygrała 2:1. (gj) PAP/Andrzej Lange

Powróciła do gry, po 289 dniach przerwy, pierwsza reprezentacja. Zaplanowane na pierwsze półrocze spotkania towarzyskie z Ukrainą, Finlandią, Islandią oraz Rosją zostały odwołane. Z kolei na przyszły rok przełożono mistrzostwa Europy, które miały zostać rozegrane w czerwcu i lipcu. Jednak włodarze UEFA uznali, że już najwyższa pora wystartować z nową edycją Ligi Narodów. Moim zdaniem najlepiej pod hasłem „Telewizje wszystkich krajów Europy, łączcie się!”. 4 września na Johan Cruijff ArenA w Amsterdamie udało się przegrać skromnie 0:1. Dlaczego pomarańczowi postanowili nie sprawić naszym „bęcków”, pozostanie ich słodką tajemnicą. W naszym zespole nowe, „młode twarze”. Dwaj zawodnicy poznańskiego Lecha. Napastnik, 22-letni Kamil Jóźwiak (był to dopiero jego drugi występ, do 71. minuty – zadebiutował 19 listopada 2019 r. w spotkaniu ze Słowenią), i pomocnik, 21-letni Jakub Moder (w 77. minucie zastąpił Piotra Zielińskiego). To właśnie tacy mają być reprezentacyjną przyszłością naszej piłki. Znani komentatorzy amsterdamskie wyczyny biało-czerwonych skwitowali w internecie. Marek Wawrzynowski (WP, SportoweFakty): „Biorąc pod uwagę sposób gry, to i tak sukces, że trzymaliśmy się tak długo. Zobaczymy z czasem, ale na razie z żadnym poważnym zespołem Europy z taką grą nie ma czego szukać. Może Lewandowski tu coś by zmienił, ale Holandia też osłabiona konkretnie, więc chyba nie za wiele”. Michał Kołodziejczyk (Canal+): „Coś jest nie tak z przekazem telewizyjnym. Za każdym razem po groźnej akcji Holendrów i powtórce znowu Holendrzy mają piłkę. Proszę to naprawić”. Michał Pol (Polsport): „Po festiwalu niemocy przełączmy na Festiwal w Opolu. Oby mecz nie był zapowiedzią tego, co nas czeka na Euro, gdzie trzeba grać z ciut silniejszymi rywalami niż ci w eliminacjach”. Jacek Kurowski (TVP Sport): „F. de Jong jak wytrawny cukiernik. Wypieka podania – ciasteczka. Nic, tylko jeść”.   SKROMNA WYGRANA 2:1   7 września Polska pokonała w Zenicy Bośnię i Hercegowinę 2:1, odnosząc pierwsze w historii zwycięstwo w Lidze Narodów. Trener gospodarzy Dušan Bajević ocenił, że wygrana była zasłużona. Nasi przegrywali w Zenicy 0:1 po golu Harisa Hajradinovicia (24. minuta) z rzutu karnego. Tuż przed przerwą wyrównał Kamil Glik (45. minuta), a w drugiej połowie (w 67.) zwycięstwo zapewnił Kamil Grosicki. Biorąc pod uwagę, jaką częścią ciała skierowali piłkę do siatki, można śmiało powiedzieć: co dwie głowy, to nie jedna. Sukces zasługujący na uwagę z tego powodu, że czekaliśmy na to od 13 października 2007 r.! Wtedy w eliminacjach Euro 2008 nasz zespół (Leo Beenhakker) przegrywał do przerwy z Kazachstanem 0:1, by ostatecznie wygrać 3:1 po hat tricku Euzebiusza Smolarka. Michał Kołodziejczyk (Canal+): „Jest wreszcie powiew młodości w tej drużynie! Brawo @kamilglik25 i @GrosickiKamil!”. Marek Szkolnikowski (TVP Sport): „Wygraliśmy, ale czy po tym meczu wiemy coś więcej niż to, że na lewej obronie musi grać lewy obrońca? Co z Karbownikiem, Moderem i Walukiewiczem? Nie rozwiną się, siedząc na ławie. Czasami trzeba zaryzykować, a my cały czas na patencie. Dziś »udało się«, co z jutrem?”. Mariusz Bielski (2×45.info): „Może ktoś uzna mnie za wariata, ale moim zdaniem w dłuższej perspektywie dla reprezentacji Polski lepiej byłoby, gdybyśmy dziś przerżnęli”. Marcin Gazda (Eleven Sports): „Ktoś może się ucieszy z wyniku, ale i tak każdy wie, jak to się skończy latem przyszłego roku”. Żelisław Żyżyński (Canal+): „Bardzo słaby rywal, słaby (momentami przeciętny) mecz, dobry wynik. Jak to było? Pokolenie: chcę więcej? No to ja chcę więcej”.   A LEWY NA JACHCIE   Po remisie z Włochami 1:1 we Florencji oczekiwania przed meczem z Polską były ogromne, tym bardziej że w drużynie gości nie zagrał Robert Lewandowski. Spotkanie w Zenicy rozpoczęło się po ich myśli, ale nie potoczyło tak, jak planowali. Bałkańskie media i kibice reprezentacji Bośni i Hercegowiny zwrócili uwagę na eksperymentalny skład, jaki wystawił selekcjoner Dušan Bajević. Dopiero po godzinie na boisku pojawił się napastnik Romy, a wcześniej Manchesteru City, Edin Džeko. To właśnie on kilka dni wcześniej strzelił gola Włochom. Żadna porażka nie jest przyjemna. Świadomie podjęto ryzyko, zmieniając siedmiu zawodników w porównaniu z tamtym meczem. Można było dać z siebie więcej. Ożywione dyskusje wzbudziła w dwóch wrześniowych meczach absencja

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2020, 38/2020

Kategorie: Sport