W Turowie Praga pokazała Warszawie, jak należy dbać o swoje interesy Czy to musiał być szok dla ministrów rządu premiera Morawieckiego? 21 maja br. wiceprezes Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej sędzia Rosario Silva de Lapuerta wydała postanowienie w sprawie o sygnaturze C-121/21 R, którym nasz kraj został zobowiązany do niezwłocznego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. W praktyce oznaczało to zamknięcie elektrowni wchodzącej w skład holdingu Polska Grupa Energetyczna. Natychmiast posypały się oświadczenia, że wyrok nie zostanie wykonany, że „Trybunał ostatecznie się skompromitował”. I że pewnie jest to czesko-niemiecko-rosyjski spisek, który ma uzależnić nasz kraj od dostaw obcej energii elektrycznej i rosyjskiego gazu. Skarga do TSUE i postanowienie Trybunału to punkt zwrotny w toczących się od kilku lat negocjacjach między Polską a Czechami w sprawie przyszłości Kopalni Węgla Brunatnego Turów. Jak to się robi nad Wełtawą O tym, że z kopalnią Turów będą problemy, Czesi wiedzieli od lat. Tamtejsze złoża są eksploatowane metodą odkrywkową od roku 1904. Mieszkańcy regionu od dawna obserwowali systematyczne obniżanie się poziomu wód gruntowych i degradację środowiska naturalnego. Władze dysponowały opiniami, z których wynikało, że negatywne zjawiska będą się nasilały. Wiedziano, że Polska Grupa Energetyczna planuje zabiegi o przedłużenie koncesji na wydobycie węgla brunatnego do roku 2044. 20 stycznia 2016 r. wojewoda liberecki Martin Půta oświadczył, że na skutek rozbudowy turowskiej odkrywki w przygranicznych miejscowościach Hrádek nad Nisou, Chrastava, Frýdlant i w okolicach zabraknie w przyszłości wody pitnej. Koszt budowy instalacji, które zapewniłyby zaopatrzenie tych terenów w wodę, oszacował na 3 mld koron. Problem został szeroko nagłośniony przez media. Czesi twierdzą dziś, że już wtedy zwrócili się do strony polskiej z prośbą o wyjaśnienia. Ta zaś, jak miał powiedzieć w lutym 2016 r. Richard Brabec, ówczesny minister środowiska w rządzie Bohuslava Sobotki, oświadczyła, że plany rozbudowy kopalni Turów nie zostały jeszcze zatwierdzone. Brabec miał też otrzymać obietnicę uzupełnienia informacji na ten temat i podjęcia wspólnych działań. 10 marca 2016 r. „w uznaniu znamienitych zasług w rozwijaniu polsko-czeskiej współpracy” minister został odznaczony przez prezydenta Andrzeja Dudę Krzyżem Komandorskim z Gwiazdą Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Co jednak nie przyczyniło się do rozwiązania problemów z kopalnią. Dopiero w połowie grudnia 2016 r. premier Sobotka po rozmowach z premier Beatą Szydło doczekał się powołania polsko-czeskiej grupy roboczej. Po czym znów – jak twierdzą Czesi – sprawy utknęły w martwym punkcie. W marcu 2018 r. nowy rząd premiera Andreja Babiša zdecydował o przeznaczeniu 60 mln koron na inwestycje związane z gospodarką wodną na Pogórzu Frydlanckim. Miały je otrzymać tamtejsze spółki wodociągowe na budowę nowych instalacji. A Czesi zaczęli skrupulatnie gromadzić dokumentację, która wzmacniałaby ich stanowisko w spodziewanym sporze ze stroną polską. Na początku lipca 2019 r. wspomniany już wojewoda liberecki Martin Půta odwiedził ambasadę polską w Pradze, by poinformować, że przyjęta pod koniec maja uchwała rady miejskiej Bogatyni zezwalająca na rozszerzenie o ponad 14 ha odkrywkowej eksploatacji górniczej kopalni Turów zapadła bez rozpatrzenia skarg, które składano zgodnie z procedurą transgranicznej oceny wpływu na środowisko naturalne. Warszawa jednak wyraźnie ożywiła się dopiero we wrześniu 2019 r., gdy doszło do konsultacji z udziałem urzędników i ekspertów reprezentujących obie strony. Nie byliśmy skłonni do ustępstw. Czesi wiedzieli o staraniach PGE o przedłużenie koncesji i obawiali się, że Polacy będą przeciągali negocjacje, by stworzyć jak najwięcej faktów dokonanych. W połowie listopada 2019 r. w tej samej sprawie interweniowało czeskie Ministerstwo Środowiska. Dysponowało opinią wydaną we współpracy z władzami województwa libereckiego oraz Czeską Służbą Geologiczną. Nasi sąsiedzi ostrzegli, że jeśli Polska zdecyduje się na rozszerzenie wydobycia, będą się domagali rekompensaty za ewentualne szkody oraz budowy tamy, która uniemożliwiałaby obniżanie się poziomu wód gruntowych. Eurodeputowani poparli Czechów 21 stycznia 2020 r. Wojciech Rejman, regionalny dyrektor ochrony środowiska we Wrocławiu, na wniosek PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna SA wydał decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych dla kontynuacji eksploatacji złoża węgla brunatnego Turów. Czesi uznali, że otwiera to drogę do rozbudowy kopalni. Zapowiedzieli, że władze regionu libereckiego będą się odwoływały od tej decyzji i gotowe są wnieść sprawę
Tagi:
Andrej Babiš, Bogatynia, dyplomacja, ekologia, energetyka, Henryk Litwin, kopalnia Turów, kopalnie, Mateusz Morawiecki, PGE, polityka energetyczna, polska dyplomacja, relacje polsko-czeskie, Richard Brabec, Tomáš Petřícek, Trybunał Sprawiedliwości, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, TSUE, węgiel, Zbigniew Rau










