Co Trump ukradł Clinton

Co Trump ukradł Clinton

Czas konwencji

Ostatnie dwa tygodnie lipca zostaną zdominowane przez konwencje nominacyjne. Już teraz głośno jest o mającej się odbyć w Cleveland w Ohio konwencji republikanów – ze sponsorowania imprezy wycofało się kilka wielkich firm, w tym Apple, Motorola czy Ford. Niedoszli sponsorzy podają różne powody swoich decyzji, jednak są one tylko pretekstem. Rzeczywistą przyczyną jest obawa przed wiązaniem nazwy i wizerunku firmy z osobą Donalda Trumpa i głoszonymi przez niego poglądami. Również wielu najbardziej znanych polityków Partii Republikańskiej zapowiedziało, że nie przyjedzie do Cleveland, a jeżeli już przyjadą, to nie wygłoszą żadnych przemówień. Republikanom więc raczej nie wyjdzie pokaz jedności partyjnej, dotychczas uważany za kluczowy element pomagający w zwycięstwie wyborczym. Co więcej, cały czas podejmowane są zakulisowe działania, których celem jest zablokowanie ogłoszenia Trumpa oficjalnym kandydatem. Szanse na to są małe – chociaż sondaże wskazują, że większość republikańskiego elektoratu nie chce kandydatury Trumpa, pokazują też bezmiar desperacji w szeregach republikanów. Desperację tę pogłębia jeszcze Trump, który zwolnił szefa swojej kampanii, praktycznie nie prowadzi zbiórki środków na kampanię wyborczą, a jedynym kandydatem na wiceprezydenta, o którym mówił publicznie z autentycznym przekonaniem, była na razie jego córka z pierwszego małżeństwa Ivanka.

Konwencja demokratów odbywająca się w Filadelfii sama w sobie nie budzi większych kontrowersji. W jej przededniu sztabowcy Hillary Clinton koncentrują się na sprawdzaniu potencjalnych kandydatów na wiceprezydenta. W przeciekach medialnych pojawia się wiele nazwisk, z których każde ma uzupełniać jakąś dostrzegalną słabość Hillary, np. brak autentycznie lewicowych poglądów (stąd pogłoski, że nominację może uzyskać znana z nich senator z Massachusetts Elizabeth Warren) czy nieznajomość hiszpańskiego (stąd kandydatura zaledwie 41-letniego Juliana Castro, odpowiadającego w gabinecie Baracka Obamy za mieszkalnictwo i rozwój miast). Z kolei sztabowcy samej Partii Demokratycznej usiłują przede wszystkim zreorganizować kampanię po wypłynięciu do internetu przygotowanego przez nich kompletnego dossier Donalda Trumpa, zawierającego m.in. informacje o tym, które z jego słabych punktów będą atakowane i w jaki sposób. Jakby sam wyciek poufnych dokumentów nie wystarczył, okazało się, że odpowiedzialne za niego są dwie grupy rosyjskich hakerów. Jedna – najprawdopodobniej finansowana przez rosyjski rząd – miała dostęp do serwerów Partii Demokratycznej już co najmniej od roku. W tym kontekście często pojawia się pytanie, czy skoro rosyjskim hakerom bez większego trudu udało się wykraść dokumenty z serwerów partyjnych, nie włamali się również na prywatne serwery pocztowe Hillary Clinton, gdy ta była sekretarzem stanu.

Decyzje podjęte w czasie konwencji nominacyjnych wpłyną nie tylko na wybory prezydenckie, ale i na odbywające się jednocześnie wybory do Kongresu. Demokraci będą walczyć o odzyskanie kontroli nad Senatem i zmniejszenie przewagi republikanów w Izbie Reprezentantów. Z kolei republikanie będą przede wszystkim starali się ograniczyć negatywny wpływ Donalda Trumpa na ich obecny stan posiadania. Od wyniku tego starcia zależy, czy następny prezydent będzie mógł swobodnie działać i podejmować decyzje, czy też obecny paraliż, którego najlepszym przykładem jest zablokowanie przez republikanów nominacji nowego sędziego Sądu Najwyższego, będzie trwał kolejne dwa lata. Na razie wiadomo tylko, że kampania wyborcza, która rozpocznie się na pełną skalę po igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro, będzie zacięta, brudna, a jej poziom merytoryczny będzie niski.

AFP PHOTO / JOHN GURZINSKI

Strony: 1 2

Wydanie: 2016, 27/2016

Kategorie: Świat

Komentarze

  1. Juliusz Wnuk
    Juliusz Wnuk 20 sierpnia, 2016, 05:53

    Mr.Donald TRUMP wygra wybory i zostanie PREZYDENTEM a ta cala jego „konkurentka” pòjdzie w zapomnienie – taki gluptas nie moze byc Prezydentem USA…

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy