Składki z OFE pod hasłem wspomagania polskiej gospodarki nadal będą szły na spekulacje giełdowe, wspierając interesy garstki wielkich spółek Zaproponowane przez rząd 4 września br. zmiany w systemie emerytalnym mają na celu złagodzenie ciężaru dźwiganego od 1999 r. przez polskie społeczeństwo w wyniku ustanowienia przymusowego filara kapitałowego. Idą zatem w dobrym kierunku. Nie są jednak próbą pełnego uwolnienia Polski z pułapki, w którą wciągnęli nasz kraj twórcy reformy emerytalnej wprowadzonej pod dyktando Banku Światowego i innych międzynarodowych instytucji finansowych. Reforma pod dyktando W 1999 r. przeprowadzono w Polsce prywatyzację znacznej części systemu emerytalnego, gdyż niemal 40% składki emerytalnej skierowano do otwartych funduszy, zarządzanych przez prywatne instytucje finansowe. Ustanowienie przymusowego filara kapitałowego było wyrazem skrajnego liberalizmu, stanowiło zerwanie umowy społecznej i poważną destrukcję systemu zabezpieczenia społecznego. Zostało wymuszone na Polsce przez Bank Światowy i inne podmioty zagraniczne. Jak pisał w 1997 r. prof. Jan Jończyk, prywatyzacja emerytur miała na celu „spełnienie żądań (zgłaszanych coraz natarczywiej i w ultymatywnym niemal tonie) międzynarodowych instytucji finansowych dotyczących reformy ubezpieczeń społecznych” („Rzeczpospolita”, 23.04.1997). Jako kraj zobowiązany do realizowania warunków postawionych przez wierzycieli, którzy zgodzili się w latach 90. zredukować o ponad połowę nasz dług wobec zagranicy, Polska okazała się w istocie bezbronna wobec tych żądań. Stała się więc stosunkowo łatwym celem dla globalnych towarzystw ubezpieczeniowych i banków poszukujących nowych obszarów ekspansji. Dążenia międzynarodowych korporacji uzyskały wsparcie krajowych grup interesu, wiążących z prywatyzacją emerytur nadzieje na rozwój giełdy i zyski także dla siebie. W literaturze nie brakuje opisów zachęt zastosowanych wobec polskiej klasy politycznej, by poparła prywatyzację emerytur (np. w książce „Prywatyzacja emerytur” Mitchella Orensteina). Są też liczne analizy pokazujące, jak finansowana przez podmioty zagraniczne propaganda na temat OFE wprowadziła miliony Polaków w błąd. W reformie tej w istocie bowiem nie chodziło o zapewnienie emerytur, tylko o zyski dla koncernów finansowych. Prof. Leon Podkaminer już pod koniec lat 90. i wielokrotnie potem ostrzegał Polaków przed skutkami nawet częściowej prywatyzacji systemu emerytalnego, a samą reformę ustanawiającą OFE nazwał „genialnym przekrętem”. Stwierdził też, że „wiadomo z grubsza, jakie zmiany wprowadziła reforma. Do dziś nie wiem jednak, czym – poza materialnym interesem garstki przewidujących spryciarzy i bezmyślnością reformatorów – reformę tę można usprawiedliwić. Argumenty ekonomiczne mające uzasadnić reformę (i trwanie stanu obecnego) nie są warte funta kłaków” („Przegląd” nr 17-18/2013). W uzupełnieniu tej charakterystyki reformy z 1999 r. warto powołać się także na opinię prof. Rafała Krawczyka: „Wiemy dzisiaj ponad wszelką wątpliwość, że OFE to najpierw międzynarodowy przekręt, dopiero później system emerytalny (…). Losy OFE skłaniają do refleksji, że nasz kraj nie może odgrywać istotnej roli w polityce europejskiej, skoro nawet decyzje dotyczące najważniejszych spraw dla jego ludności nie są podejmowane racjonalnie, lecz na skutek jakiegoś rodzaju korupcji”. Profesor ostrzega jednocześnie: „Piętnaście lat obfitych prowizji otrzymywanych przez wielkie korporacje od państwa i jego emerytów za »frico« to wystarczający kapitał, by obalić niejeden rząd” (http://blog.polskaiswiat.com/2013/o-fe-czyli-jak-zmarnowac-ludzkie-pieniadze/#more-369). Wzorem prywatyzacji emerytur w Polsce była reforma w Chile, gdzie w 1981 r. sprywatyzowano niemal cały system emerytalny. Po prawie 30 latach funkcjonowania chilijskich OFE dwie trzecie ich członków nie wypracowało żadnej emerytury i konieczne okazało się uruchomienie systemu zasiłków państwowych, by zapewnić emerytom minimum środków do życia. Powinno to stanowić przestrogę dla Polski. W lipcu 2013 r. w Chile odbyły się masowe protesty społeczne przeciw sprywatyzowanemu systemowi emerytalnemu. Protestujący domagali się przede wszystkim całkowitej likwidacji systemu emerytalnego opartego na prywatnych funduszach i przywrócenia systemu publicznego. O determinacji protestujących świadczą liczne płonące barykady w stolicy kraju, Santiago, i innych miejscowościach, oraz blokady dróg, w tym prowadzących do kopalni miedzi. Reakcja władz polegała na potraktowaniu protestujących strumieniami wody z armatek oraz gazem łzawiącym. OFE w Chile to ciemna spuścizna tamtejszej dyktatury, opierającej się na wykluczeniu, ograniczaniu praw i swobód pracowniczych, uprzywilejowującej bogatych, służącej interesom korporacyjnym i utrzymującej sprywatyzowany system emerytalny korzystny wyłącznie dla wielkiego biznesu. Podobny opis można zastosować do OFE w Polsce, uzupełniając
Tagi:
Leokadia Oręziak









