Wasz teatr, nasz dyrektor

Wasz teatr, nasz dyrektor

Glany na glanc Teatr Dramatyczny w Bialymstoku Fot Bartek Warzecha/Teatr Dramatyczny w Bialymstoku

W wielkiej grze o samorządowy teatr w Białymstoku wygrał aktor, któremu pomógł wojewoda 20 grudnia zeszłego roku na stronie internetowej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego pojawiła się niespodziewanie informacja, że z dniem 1 stycznia 2017 r. Piotr Półtorak został powołany na stanowisko dyrektora Teatru Dramatycznego im. Aleksandra Węgierki w Białymstoku. Kilka godzin wcześniej nowy dyrektor podpisał w gabinecie marszałka swój kontrakt. Na tę chwilę aktor czekał od maja 2016 r., kiedy wygrał konkurs na szefa teatru. Do ostatniej chwili nie było wiadomo, czy zarząd województwa podlaskiego przypieczętuje współpracę z nim. Bo zarówno przebieg konkursu, jak i późniejsze decyzje władz budziły niejasności prawne. Zarząd województwa unieważnił konkurs, który sam nadzorował, i ogłosił nowy. Z kolei wojewoda podlaski uchylił tę decyzję, a marszałek złożył skargę do wojewódzkiego sądu administracyjnego. Ten uznał racje wojewody i ważność wyboru Piotra Półtoraka. – Było jak w komedii Szekspira: „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają” – podsumował anonimowo białostocki reżyser. Oto podlaska historia powołania dyrektora, ze skandalem obyczajowym i polityką w tle. 1. Pierwsze posiedzenie komisji konkursowej w sprawie wyłonienia kandydata na dyrektora Teatru Dramatycznego odbyło się 9 maja 2016 r. Przez sito konkursowe nie przeszło wówczas ze względów formalnych pięciu kandydatów z 16 zgłoszonych. Kilkanaście dni później reszta uczestników została przesłuchana w dwóch turach. Każdy z nich otrzymał ten sam zestaw czterech pytań, np.: „Jakie według Pani/Pana cechy charakteru i umiejętności są niezbędne na stanowisku dyrektora teatru?”, „Jak ocenia Pani/Pan swoje zdolności i doświadczenia we współpracy w zespole? Czy miała/miał Pani/Pan sytuacje konfliktowe; jeżeli tak, to jak zostały one rozwiązane?”. Jednak zanim jury przystąpiło do głosowania, do lokalnych mediów wyciekła informacja, że Krystyna Kacprowicz-Sokołowska, aktorka oraz członkini komisji z ramienia NSZZ Solidarność przy Teatrze Dramatycznym, miała powiedzieć, że „wśród kandydatów jest gej, a w teatrze nie ma miejsca dla dyrektora geja”. Od tych homofobicznych słów natychmiast odcięła się Agnieszka Korytkowska-Mazur, wówczas dyrektorka teatru: „Krystyna Kacprowicz-Sokołowska brała udział w pracach komisji nie jako przedstawiciel zespołu teatru, ale jako przedstawiciel zakładowej organizacji związkowej. Wszelkie zdania, stwierdzenia i opinie wypowiadane przez ww. osobę są tylko i wyłącznie jej osobistymi poglądami, a nie poglądami przedstawicieli teatru”, napisała w oświadczeniu przesłanym do mediów. Z kolei wicemarszałek Maciej Żywno, przewodniczący komisji konkursowej, na łamach białostockiej „Gazety Wyborczej” mówił: „To część wewnętrznej dyskusji komisji o kandydatach, muszę zastanowić się, co z tym zrobić, bo to poważny temat. Będę chciał się w tej sprawie skonsultować z radcą prawnym”. Ten fakt dziwnym trafem nie został odnotowany w protokołach komisji, co rodziło liczne spekulacje na temat kandydata geja. A środowisko artystyczne było zniesmaczone, że do takiej sytuacji w ogóle doszło. W rozmowie z nami Krystyna Kacprowicz-Sokołowska stanowczo zaprzeczyła, że wypowiadała jakiekolwiek słowa mające dyskryminować osoby ze względu na orientację seksualną. – Zostałam oczerniona przez Macieja Żywnę, który całą sprawę zmyślił po to, aby wprowadzić zamieszanie w pracach komisji. Nie chciał, aby dyrektorem teatru został Półtorak. Mam wielu przyjaciół wśród aktorów gejów i przypisanie mi sformułowań dyskryminacyjnych było ze strony wicemarszałka zwykłym kłamstwem. Ostatecznie doszło do głosowania, w którym Waldemara Raźniaka, prorektora Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, poparli wicemarszałek i jego podwładny – dyrektor Departamentu Kultury i Dziedzictwa Narodowego Anatol Wap. Po jednym głosie otrzymali Małgorzata Bil-Jaruzelska – dyrektorka domu kultury z Bielska Podlaskiego i Wiesław Lewoc – wicedyrektor Książnicy Pomorskiej im. Stanisława Staszica w Szczecinie. Bezwzględną większość, czyli pięć głosów, otrzymał Piotr Półtorak, który był faworytem przedstawicieli Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Związku Artystów Scen Polskich oraz Danuty Kuźmicz z NSZZ Solidarność przy Teatrze Dramatycznym. Kiedy zwycięzca czekał na oficjalną dyrektorską nominację, do urzędu marszałkowskiego wpłynęły skargi niektórych uczestników na postępowanie komisji, która nie dopuściła ich do drugiego etapu konkursu. Autorzy protestów podważali też bezstronność przedstawicieli Solidarności, którzy mieli faworyzować Piotra Półtoraka, członka zakładowego związku. Nie do końca było to prawdą, bo jedna członkini komisji z ramienia Solidarności oddała głos na innego kandydata. 2. Te skargi zarząd

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 06/2017, 2017

Kategorie: Kultura