Weterani śpią na ulicach

Weterani śpią na ulicach

250 tysięcy byłych żołnierzy US Army nie ma dachu nad głową Kiedy wracają z niebezpiecznej misji, witani są jak bohaterowie. Potem jednak, jak to zwykle bywa, ojczyzna często o nich zapomina. Wielu amerykańskich żołnierzy po odejściu do cywila stało się życiowymi rozbitkami. Bohaterowie z plaż Normandii, frontu koreańskiego czy wietnamskiej dżungli śpią na chodnikach, w przydrożnych rowach, we wrakach samochodów, zapełniają schroniska dla bezdomnych. Nie potrafią się wyrwać z ponurego kręgu nędzy, alkoholizmu, narkotyków, nie umieją wykorzystać istniejących możliwości pomocy. Wielu cierpi na zaburzenia psychiczne i ostre stresy pobitewne. Istnieją obawy, że tysiące kombatantów wracających z Iraku czy Afganistanu czeka wkrótce podobny los. Statystyki są nieubłagane. Weterani stanowią 9% amerykańskiego społeczeństwa. Wśród bezdomnych jest ich aż 23%. Co trzeci bezdomny mężczyzna w USA nosił kiedyś wojskowy mundur. Szacuje się, że każdej nocy od 250 do 300 tys. byłych żołnierzy Stanów Zjednoczonych nie ma dachu nad głową. Spośród nich 3% stanowią kobiety, zaś 56% – Afroamerykanie i Latynosi. 47% bezdomnych weteranów było w Wietnamie, jednak wśród tułaczy są również żołnierze II wojny światowej, a także kampanii nad Zatoką Perską z 1991 r. 67% bezdomnych weteranów służyło w siłach zbrojnych co najmniej trzy lata, co trzeci zaś narażał życie w strefie walki. Tak jak 56-letni Ken Saks z Santa Barbara w Kalifornii, którego przypadek opisał dziennik „Los Angeles Times”. Saks wstąpił do piechoty morskiej jako 17-latek, wysoki, kipiący energią, spragniony przygody. Obecnie jest kaleką wyrzuconym wyrokiem sądu ze „względnie” taniego mieszkania. Sąsiad bowiem złożył skargę z powodu rampy, którą Ken postawił bez zezwolenia, aby wjeżdżać po niej do mieszkania wózkiem inwalidzkim. W zielonym piekle Wietnamu miał kontakt z silnym herbicydem zwanym Agent Orange, którym Amerykanie usiłowali niszczyć dżunglę. Toksyczne chemikalia sprawiły, że Saks zapadł na cukrzycę. Lekarze z Urzędu ds. Weteranów długo jednak zaprzeczali, że istnieje związek między wojną w Wietnamie a chorobą. Były żołnierz musiał się leczyć własnym kosztem. Dopiero w 2001 r. eksperci doszli do wniosku, że cukrzycę spowodował Agent Orange. Kenowi przyznano wojskową rentę inwalidzką w wysokości 2,1 tys. dol. miesięcznie. Było już jednak za późno. „Do tej pory straciłem obie stopy, straciłem oszczędności całego życia, dom i pracę. Musiałem ogłosić bankructwo. Nie chcę umrzeć na ulicy. Czy takie życie czeka naszych żołnierzy wracających z Iraku? Niech Bóg ich błogosławi”, stwierdza gorzko Saks. Sprawa Kena stała się głośna. Ostatecznie dawny przyjaciel z wojska znalazł mu tanie, jednopokojowe mieszkanie z czynszem wynoszącym „tylko” 850 dol. miesięcznie. Ponad 2 tys. dolarów wojskowej renty to na polskie warunki zawrotna suma. Należy jednak pamiętać, że w Stanach Zjednoczonych koszty wynajęcia pokoju są ogromne i nawet renta w takiej właśnie, maksymalnej zresztą wysokości, nie gwarantuje dachu nad głową, zwłaszcza jeśli trzeba ponosić koszty leczenia. Przekonała się o tym 42-letnia sierżant Vanessa Turner z Bostonu, która latem ubiegłego roku prowadziła w Iraku pieciotonową ciężarówkę. Pewnego dnia Vanessa straciła przytomność w potwornym upale. Zapadła w śpiączkę, w szpitalu wojskowym w niemieckim Landstuhl lekarze z najwyższym trudem uratowali jej życie. W ojczyźnie sierżant Turner otrzymała maksymalną rentę inwalidzką, kiedy jednak w lipcu ubiegłego roku zwróciła się o pomoc lekarską, uzyskała odpowiedź, że doktor może przyjąć ją w październiku. Trapiona przez bóle nerwów i nocne koszmary Vanessa Turner musiała sama pokrywać koszty terapii, tułała się wraz z nastoletnią córką po mieszkaniach krewnych i znajomych, gnieździła się w jednym pokoju wraz z ośmioma innymi osobami. Sierżant uzyskała pomoc dopiero dzięki interwencji senatorów Diane Wilkerson i Edwarda Kennedy’ego, ale i tak stać ją na wynajęcie mieszkania tylko w podłej i niebezpiecznej dzielnicy, z jakiej starała się uciec dzięki służbie w wojsku. „Nawet w najczarniejszych snach nie wyobrażałam sobie, że tak będzie wyglądał mój powrót do domu. Byłam w Iraku, zostałam poszkodowana, trzeba było jednak interwencji senatorów, aby uznano moje prawa. Kiedy dorastałam, widziałam wielu bezdomnych weteranów z Wietnamu. Jedni byli bez nóg, drudzy szaleni. Teraz już wiem dlaczego”, żali się sierżant Turner. Vanessa

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2004, 31/2004

Kategorie: Świat