Wideo w odwrocie

W wypożyczalniach pustawo, bo filmowe nowości najpierw pojawiają się w Internecie i na bazarach

Weekend, a w telewizji same powtórki. – Trzeba skoczyć – postanawiamy – do wypożyczalni wideo. W dużym mieście można to zrobić nawet o północy. Rzęsiście oświetlone salony kuszą różnymi promocjami, sprzedażą wiązaną. W Beverly Hills Video na przykład wypożyczenie dwóch filmów jednocześnie kosztuje taniej niż osobno po jednym. Do tego butelka pepsi. Premia, gdy klient stawi się po raz trzynasty.

Romans z przystojnym skrzypkiem

Magnetowid przestał być w Polsce przedmiotem prestiżowym, lokatą kapitału. Ale na początku lat 90., gdy zaczęto przywozić do Polski kasety z filmami, odtwarzanie ich w domowych pieleszach należało do nadzwyczajnych atrakcji. Nikt nie przejmował się zbytnio repertuarem. Nastolatki po wielokroć oglądały „Wejście smoka” i inne walki karate z Bruce’em Lee, ewentualnie przerzucały się na „Gwiezdne wojny” Lucasa. Dorośli dostawali „Emmanuelle” czy „Życzenie śmierci” z Charlesem Bronsonem.
Te filmy należały do żelaznego repertuaru. O wyborze innych zazwyczaj decydowała okładka kasety i umieszczona na skrzydełku recenzja. Na przykład: „Piękna kobieta jest jak symfonia… Sławny dyrygent żyje w przekonaniu, że jego żona ma romans z przystojnym skrzypkiem”. To reklama „Twojej niewiernej” z Nastassią Kinski w roli głównej. Albo: „Romantyczna i zwariowana komedia o morderstwie i tajemniczej, zakazanej miłości”. Na okładce namiętna twarz pięknej kobiety i psi pysk w sytuacji usta-usta (piesek to były kochanek heroiny, który w „Niebiańskim psie” w zwierzęcej postaci wraca z zaświatów).
Większość klientów wypożyczalni – wynikało z badań OBOP w 1998 r. (nowszych nie ma) – wybierała film wyłącznie na podstawie obrazka umieszczonego na okładce. W reklamowanych romansach mężczyźni są porażająco przystojni i władczy, kobiety występują przy ich boku jako przedmioty dekoracyjne. W filmach grozy wykrzywione w spazmach ofiary krzyczą z przerażenia. Krzyczą też kolory okładki – jaskrawe, nachalne.
Badania OBOP są stare, ale ich wyniki nadal aktualne. – Jeśli chodzi o preferencje klientów – mówi Zofia Kreutzinger, kierowniczka działu zakupów w Beverly Hills Video – to panowie najchętniej oglądają filmy akcji, sensacje, panie zaś melodramaty i romanse. Młodzież natomiast często wypożycza thrillery, science fiction, czasami pyta o ekranizację lektur szkolnych, szczególnie w okresie, kiedy dana książka jest omawiana w szkole, bądź tuż przed maturami.
Ta ostatnia grupa ma swoje specyficzne, często zmieniające się preferencje. – Ostatnio zauważyłam – dodaje Zofia Kreutzinger – że popularnością cieszą się trochę mniej znane amerykańskie produkcje, przedstawiające perypetie życiowe młodzieży, tej najbardziej „zakręconej”.

Może „Folwark zwierzęcy”?

Klientela dużych salonów wideo jest uprzywilejowana. Interesanci z zapyziałych miasteczek grzebią na półkach jedynej w okolicy wypożyczalni, mieszczącej się gdzieś w piwnicy bloku. A tam nadal, jak na początku lat 90., kokietują ich tytuły: „Uwięzione namiętności”, „Stalowa pięść”, „Żądza śmierci”. Najwięcej chętnych przyciąga kino „kopane” – o karatekach. Na ogół bez fabuły, a jeśli już jest jakaś naiwna, krwawa akcja, to koniecznie z muskularnym facetem o nadludzkich umiejętnościach i blondynką u jego boku. Oboje są tylko pretekstem do pokazania sposobów zabijania przeciwnika. Rozrywane są też filmy o agentach KGB, koniecznie z akcją w podziemiach Nowego Jorku, w wielkomiejskich dokach, kanałach. Scenerię tworzą cieknące stropy, podziemne puste przejścia, żyjący w nich ludzie-szczury, przed którymi ucieka samotna dziewczyna. Pozytywny bohater to taki, który chce pomścić krzywdę kogoś bliskiego, więc koziołkując szybkim samochodem, wyręcza nieudolną policję i zabija bandę miejscowych złodziei. I choć na koniec wygląda, jakby wyszedł z jatki, w nagrodę wpada w objęcia wiernej mu blondynki z makijażem i fryzurą, których nie naruszyła szalona gonitwa za gangsterem.
Również po horrory, np. serię przygód Freddy’ego z ulicy Wiązów – wampira ze zdeformowaną twarzą i nożami zamiast palców – ustawia się kolejka, zwłaszcza nastolatków.
Amatorki melodramatów łapią się na recenzję w rodzaju: „Pragnęła czułości od swego umierającego męża, ale szczęście znalazła w ramionach innego mężczyzny”, jak napisano na okładce kasety pt. „Serce w ogniu”. Albo: „Film o szalonym trójkącie i prawdziwej przyjaźni. Romantyczna komedia, która wkradnie się w wasze serca”.
Pod ladą czeka na zaufanych klientów hard porno. Oficjalnie takich kaset się nie wypożycza. Ale… Jeden z najbardziej poszukiwanych filmów o tej treści nosi niewinny tytuł „Rewizor”. Jeśli jest się małolatem, można uśpić czujność rodziny, wypożyczając „Folwark zwierzęcy”. Na okładce kasety świnka, konik i owieczka. I napis: „Doskonała opowieść satyryczna, rzadko znajdująca tak szerokie grono odbiorców. Film ten z przyjemnością obejrzą widzowie od lat czterech do stu”. Po blisko 90 minutach filmu rysunkowego na motywach powieści Orwella pojawia się kilka czarnych klatek, a potem leci ostre porno. Taką kasetę jeszcze rok temu można było zdobyć w małych prowincjonalnych wypożyczalniach zaopatrujących się w hipermarketach. Przez pewien czas taki towar miał Géant. Gdy wybuchła afera z „Folwarkiem”, okazało się, że dystrybutor – spółka z o.o. Silver Video – zlecił nagranie kasety firmie Magic Group. Ta z kolei część zamówienia oddała podwykonawcy STD Film. I tu trop się urwał. Firma nie była w stanie wyjaśnić, w jaki sposób na kasetach z bajką znalazły się fragmenty filmu porno. Ale szef Silvera ujawnił, że STD miała podobną wpadkę z „Konikiem Garbuskiem”.

Ambitne na DVD

Klienci z dużych miast mają znacznie większe szanse wypożyczenia bardziej wartościowego repertuaru. Firma Tantra od kilku lat wprowadza na rynek kasety z kinem artystycznym w cyklach „To jest film” (najciekawsze tytuły z historii kina) i „To jest kino”. Zawierają one m.in. filmy Jarmuscha („Inaczej niż w raju”), Greenawaya („Kontrakt rysownika”), Wendersa („Amerykański przyjaciel”), Herzoga („Zagadka Kaspara Hausera”). Kasety Tantry sprzedawane są w niektórych księgarniach i empikach; firma ma też dział wysyłkowy.
Swoistą rewolucją na wyższej półce było pojawienie się płyt DVD (Digital Versatile Disc). Wygląda jak zwykły kompakt, ale od CD różni się pojemnością – można z cyfrową dokładnością zapisać na niej aż osiem godzin filmu wraz towarzyszącym mu dźwiękiem w standardzie kinowym. Płyta daje dużo lepszą jakość obrazu i dźwięku niż taśma wideo. Odtwarzacz DVD pasuje do wszystkich telewizorów, nie wymaga żadnych przeróbek, ma napisy we wszystkich językach europejskich. Jednakże aby móc w pełni korzystać z techniki DVD, trzeba wydać nawet 10 tys. złotych albo odpowiednio rozbudować swój komputer. Za wypożyczenie filmu na DVD płaci się około 10 zł za dobę.
Na DVD ukazują się również tytuły polskie. Jako pierwsza wystartowała firma Vision, wydając „Demony wojny według Goi” Władysława Pasikowskiego. Również dystrybutor Best Film tworzy coś w rodzaju wideoteki filmu polskiego: jego pierwsze oferty to „Historie miłosne” Stuhra i „Sara” Macieja Ślesickiego. Best wydał też na DVD „Trzy kolory” Kieślowskiego i „Rejs” Marka Piwowskiego.
„Każdy dobry film” jest ofertą do domowej wideoteki firmy Gutek Film. Najwcześniejsze produkcje to „Lisbon Story” i „Clerks – sprzedawcy” z 1994 r. amerykańskich wytwórni, ale Szwedów. A ci też bardzo wysoko się cenią. Jednak już na przykład „Dziennik panny służącej” Bunuela jest do wypożyczenia w salonach Tantry, ponieważ prawa do tego filmu znajdowały się w obiegu niezależnym.
W wypożyczalniach z szeroką ofertą pojawiła się też seria wideokaset edukacyjnych „Wielcy pisarze”. Trzy pierwsze propozycje są dostateczną reklamą tego przedsięwzięcia: Fiodor Dostojewski, Franz Kafka, Gustaw Herling-Grudziński. Tę ostatnią pozycję można wypożyczyć razem z filmem o autorze „Innego świata” w reżyserii Andrzeja Titkowa.
Z kolei firma Vision wydała na polskim rynku serię „National Geographic”. Wydawcy z Reader`s Digest wprowadzili na kasety zaginione cywilizacje.
Filmy ambitne łatwiej kupić niż pożyczyć. Do tzw. sprzedaży bezpośredniej, czyli bez prawa wypożyczania, Video ITI Home proponuje np. „Jackie Brown” Quentina Tarantino albo „Miłość i śmierć w Wenecji” Softleya z Heleną Bonhasm Carter (cztery nominacje do Oskara – opowieść o niespełnionym uczuciu, któremu na drodze stoją układy towarzyskie). „Rozmawiając, obmawiając” (Gutek Film) z Nicole Holofcener.
Coraz krótszy jest okres między premierami kinową i kasetową. Przełomem w detalicznej sprzedaży był dzień, gdy firma Imperial Entertainment wystawiła bajkę Disneya „Król Lew”. Wkrótce potem, w roku 1996, oferta wzbogaciła się o „Gwiezdne wojny” i „Kosmiczny mecz”. A tuż przed gwiazdką 1998 r. z inicjatywy Imperialu pojawił się „Titanic”. Potem już szło jak lawina.

Dla młodszego rodzeństwa

A czego poszukuje główny klient salonów z kasetami wideo, czyli przeciętny, niesprawiający kłopotów wychowawczych nastolatek z regularnym kieszonkowym? Z naszej penetracji dużych warszawskich wypożyczalni wynika, że nadal filmów z Arnoldem Schwarzeneggerem, nie pogardzi też wielokrotnym obejrzeniem „Jurassic Park” czy „E.T.” Spielberga. Na dalszych pozycjach listy zamówień tej grupy klientów znajdują się: „Klejnot Nilu” z Michaelem Douglasem, „Powrót Batmana” Tima Burtona z Michelle Pfeiffer. Są „Muppety na Manhattanie” i „Krótkie spięcie Johna Badhama”. Rzecz jasna „Shrek,” „Wiedźmin”, „Kevin sam w domu” i inne filmy Culkina, np. „Wyrównując rachunki z tatą”.
Nadal powodzeniem cieszą się nieśmiertelny chyba „Gliniarz z Beverly Hills” I i II oraz „Dzień próby” z cynicznym sierżantem Alonzem Harrisem z wydziału narkotyków, granym przez Denzela Washingtona.
Na półce z filmami obyczajowo-przyrodniczymi młodzi klienci szukają „Beethovena” (to o psie bernardynie, którego dzieci przygarniają po kryjomu, bo nie chce go pewien amerykański ojciec). Sięgają też po „Uwolnić orkę” i „Sirgę” – film o przyjaźni murzyńskiego chłopca i młodej lwicy.

Linda na przynętę

W Polsce działa – według oceny Fundacji Ochrony Twórczości Audiowizualnej – około 35 dystrybutorów wideo. Liczy się jednak tylko pierwsza dziesiątka, do której należy 98% rynku. Najwięksi to reprezentanci amerykańskich wytwórni: ITI Home Video (Columbia TriStar), Warner Home Video (Warner Bros. MGM), Imperial Entertainment (Disney 20th Century Fox). Ale, choć same nazwy budzą respekt, złote lata wypożyczalni wideo się skończyły. Od mniej więcej czterech lat spada zainteresowanie wypożyczaniem filmów na kasetach czy DVD. Jeśli ktoś szuka banalnego filmu, znajdzie taką ofertę w telewizji kablowej czy na Polsacie. Nie musi płacić kilku złotych w wypożyczalni. Kilku, a coraz częściej kilkunastu, bo ceny w eleganckich salonach poszły w górę. I nie z powodu pazerności dystrybutorów. W ubiegłym roku skoczyły ceny na światowych rynkach. Koszt kasety w wypożyczalniach zwraca się dopiero po miesiącu, a gdy mija ten okres, kaseta traci walor nowości i jest wypożyczana znacznie rzadziej.
Szansą są salony zorganizowane jak duże sklepy samoobsługowe, z kilkoma tysiącami tytułów, gdzie można kupić kasetę do domowej wideoteki, kompakt z muzyką, płyn do czyszczenia głowic magnetofonowych, butelkę coli. Stosuje się różne zabiegi, aby przyciągać klientów. Video Club w Warszawie urządza np. urodziny jednego ze swych salonów. Tego dnia na klientów czeka tort, a większość kaset można wypożyczyć za złotówkę. Często przynętą są goście – znani aktorzy, np. Bogusław Linda.

Stallone mówi po niemiecku

Nie dość, że kurczy się rynek zbytu, to jeszcze legalni dystrybutorzy są spychani przez szarą strefę. Na bazarach handlarze kaset zapytani o „coś nowego” bezbłędnie wyciągają ostatnie hity. Pirackie nagrania przenikają głównie z Niemiec, zazwyczaj są dubbingowane. Odbiorcom nie przeszkadza, że Sylwester Stallone mówi po niemiecku.
– Nie jest żadną tajemnicą, że „Władcę Pierścieni” można było kupić u piratów jeszcze przed premierą kinową. Techniki kopiowania są coraz bardziej wyrafinowane, stąd ściganie tego przestępstwa jest utrudnione. Ale zdaniem dystrybutorów, nie widać specjalnie wzmożonych wysiłków w walce z piractwem.
Według szacunku FOTA, w Polsce wypożyczalnie kupują rocznie 1,2 mln sztuk kaset wideo, pirackich sprzedaje się około 1,5 mln. Szara strefa nie tylko wypuszcza towar coraz lepszej jakości, ale też bije rekordy w wyścigu po nowości. Kopie pirackie, w większości kręcone kamerami wideo, pojawiają się przy okazji każdej premiery kasowego filmu. To dlatego „Psy 2” w kinie obejrzało 600.870 widzów, a na kasetach wideo 1.665.000. Ryzyko finansowe jest niewielkie; jeśli piraci nie sprzedadzą towaru w Polsce, jadą z nim do Rosji.
Inną odmianą piractwa jest wprowadzenie na rynek podróbek na wzór oryginalnego towaru znanych dystrybutorów. Zdarza się, że sami właściciele wypożyczalni, zwłaszcza małych, nie mają oporów przed wielokrotnym kopiowaniem dla klientów jednej legalnie kupionej kasety.
Pierwsza decyzja powstałego w 1991 r. Stowarzyszenia Dystrybutorów Polskich była bardzo rygorystyczna: wszystkie hurtownie kaset wideo, które chciały współpracować z tą organizacją, musiały pozbyć się pirackich filmów. Stowarzyszenie wraz z Krajowym Centrum Wideo wystawia firmom działającym na rynku certyfikaty legalności. Hurtownie godzące się na współpracę ze stowarzyszeniem korzystają z rabatów i dogodnych form płatności.

Przetrwają najwięksi

Struktura branży kina oglądanego w domu przypomina piramidę. Na szczycie stoją dystrybutorzy filmów, niżej hurtownie i ich klienci z wypożyczalni. Jeszcze kilka lat temu w Polsce działało ponad 35 tys. wypożyczalni, obecnie jest ich ok. 3-4 tys. Trudno ustalić dokładną liczbę, bo dziś nie jest już wymagane żadne specjalne zezwolenie; prowadzenie wypożyczalni to zwykła działalność gospodarcza.
Według prognoz specjalistów na najbliższe dwa lata, liczba ta zmniejszy się do 2-2,5 tys. Upadnie wiele rodzinnych wypożyczalni.
Stanisława Szymańczuk z podwarszawskiego Sulejówka wspólnie z synem prowadzi niewielką wypożyczalnię. – Właściwie nie można utrzymać się z tego interesu – narzeka. – Dzisiaj przez cały dzień miałam tylko dwóch klientów.
Pani Stanisława z sentymentem wspomina lata, gdy po dobry film ustawiały się kolejki. Teraz nie dość, że nie ma ruchu w interesie, to jeszcze bardzo dużo kaset nie zostaje zwróconych. – Człowiek chodzi, prosi, wysyła upomnienia i nic to nie pomaga.
O kryzysie mówią głównie dystrybutorzy sprzedający towar małym wypożyczalniom. Klientów przejęły bowiem duże sieci, takie jak Beverly Hills Video, które wprowadziły nowy, wysoki standard usług. Coraz lepiej też sprzedają się płyty DVD. I pojawił się jeszcze jeden konkurent wypożyczalni: Internet.
Kinoman Jarek nie odwiedza wypożyczalni już od kilku lat. Nie tylko dlatego, że jego studencki portfel jest chudy. – W zasadzie – mówi naszemu reporterowi – każdy film mogę zobaczyć za darmo w Internecie. Jakość lepsza niż na pirackich kasetach, więc po co wydawać dodatkowe pieniądze? Wiele filmów pojawia się w Internecie często przed premierą kinową. Tak więc jestem cały czas na bieżąco. Dobre filmy ściągam na CD. W ten sposób dorobiłem się całkiem fajnego archiwum. Jeżeli chcesz, wypalę ci każdy film za parę groszy. Ile? Dasz 3 zł i będzie dobrze. To prawie gratis, płacisz tylko za płytę CD.
Jak mówi Jarek, wielu młodych ludzi dorabia sobie w ten sposób do kieszonkowego. – Na bazarach za film możesz dostać od 10 do 20 zł. Jeżeli masz dostęp do Internetu i średniej klasy nagrywarki, to żaden problem. Za grosze jesteś niezależny – masz domową wideotekę. Może być o orientacji porno albo górna półka. A zaglądasz do niej w zależności od nastroju. Zawsze jest pod ręką.

 


Kino mam w domu

Według badań SMG KRC, obecnie odtwarzacze kaset wideo ma około 12 milionów gospodarstw rodzinnych. To jeden z najpopularniejszych sposobów spędzania wolnego czasu dla ponad 58% dorosłych Polaków. 75% amatorów filmów na wideo korzysta z wypożyczalni. Najczęściej są to osoby o średnich dochodach, poniżej 45. roku życia. Ponad 61% respondentów odwiedzających kluby wideo wypożyczyło co najmniej jeden film w tygodniu poprzedzającym badania, przy czym 15% zadowoliło się jedną kasetą; 13% – dwiema, 10% – trzema. Badania były prowadzone w lipcu, gdy ruch w wypożyczalniach spada.
Tylko 32% zadeklarowało, że ma w domu własne kasety z filmami. Ale nawet w tej grupie ponad trzy czwarte ma na swojej półce nie więcej niż pięć tytułów. Aż do 31% zakupów dopingują dzieci. Filmy dla dorosłych kupuje się głównie pod wpływem rekomendacji przyjaciół lub impulsu.


Zabójca wyobraźni
Psycholodzy od kilku lat są zaniepokojeni kulturą wideo. Zarzucają klientom wypożyczalni (na podstawie analizy najbardziej poszukiwanych tytułów) fascynację okrucieństwem i podatność na schematyczne, uproszczone pojmowanie norm etycznych. Pod lupą znalazło się szczególnie wideo dla dzieci.
Z badań American Psychological Association wynika, że w USA dziecko w pierwszych dziewięciu latach życia ogląda na kasetach 8 tysięcy zabójstw i co najmniej 10 tysięcy aktów różnego rodzaju przemocy. Dorośli zdają sobie z tego sprawę. Na pytanie, co w największym stopniu wpływa na młodzież – co trzecia osoba wskazała filmy wideo. 60% zapytanych tak samo wypowiedziało się w kwestii, co ma najgorszy wpływ na obyczaje i zachowanie młodych.
Niektórzy psycholodzy twierdzą, że należałoby zabrać dzieciom i nastolatkom nie tylko odtwarzacze wideo, ale i telewizory. Bo jeśli nawet pokazywane fabuły nie czynią spustoszenia w psychice odbiorcy, to zabijają u młodego widza wyobraźnię, tak ważną w myśleniu koncepcyjnym.


Skazany za kasety
A przecież nie od razu kultura (subkultura?) wideo zadomowiła się nad Wisłą. Jeszcze w 1984 roku, gdy przywożono kasety z zagranicy, Ministerstwo Kultury skierowało do wojewodów pismo z informacjami o prawnych aspektach pokazywania filmów na kasetach. Efektem tego rozporządzenia był zakaz publicznych projekcji i czasami cofanie zezwoleń na prowadzenie wypożyczalni.
W 1986 r. Sąd Rejonowy w Goleniowie skazał w trybie przyspieszonym mieszkańca tego miasta, Hieronima Z., oskarżonego o rozpowszechnianie pornografii, bowiem na przyjęciu wydanym we własnym mieszkaniu pokazał na wideo filmy Teresy Orlowski – za opłatą. Nie bardzo było wiadomo, dlaczego brał pieniądze – oskarżony tłumaczył, że to ekwiwalent za używanie drogiego sprzętu.
O wyroku poinformowały gazety i przed kamerami telewizyjnymi rozpętała się burzliwa dyskusja prawników oraz etyków. Zdania były podzielone. Prof. Wojtasik pisał w „Ekranie”: „Wideo to odbiór informacji w czterech ścianach własnego domu, niepodlegający praktycznie żadnym ograniczeniom, czyli niepodporządkowany jakiemukolwiek planowanemu oddziaływaniu informacyjnemu na świadomość odbiorców. Jest to zatem absolutny żywioł, na co żadne państwo nie może sobie pozwolić, bowiem informacja jest bardzo istotnym czynnikiem kształtowania świadomości społecznej”.
W sprawie Hieronima Z. ponownie podjęto śledztwo. Ostatecznie prokuratura je umorzyła.

 

Wydanie: 14/2003, 2003

Kategorie: Społeczeństwo

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy