Widmo w Berlinie

Widmo w Berlinie

NIK stwierdziła, że pracownia architektoniczna przekazała MSZ projekt ambasady, za który wystawiła rachunek na 16,6 mln zł.

Kosmiczną sumę, jak oceniano. Według wyjaśnień jednego z urzędników resortu spraw zagranicznych, wzięła się ona stąd, że aneksy uwzględniały przeróbki zgłaszane przez inwestora, ponadto był to procent od wartości całego obiektu. Co zachęcało do umieszczania w nim drogich materiałów, bo przecież budynek w centrum Berlina musi wyglądać reprezentacyjnie. Dodatkowo 2 mln zł ministerstwo musiało zapłacić niemieckiej firmie architektonicznej. Wydano więc 18,6 mln zł. Niemal połowę tego, co MSZ przeznaczało początkowo na budowę nowej siedziby! I rychło się okazało, że te pieniądze wyrzucono w błoto.

Zadecydowały o tym dwie sprawy. Po pierwsze, brak pieniędzy. Po drugie, po zamachu z 11 września na World Trade Center zmieniły się normy bezpieczeństwa zagranicznych przedstawicielstw państw NATO. A projekt, który miało nasze MSZ, tych norm nie spełniał.
Nie dziwmy się więc, że Włodzimierz Cimoszewicz, który został ministrem spraw zagranicznych po zwycięstwie SLD w 2001 r., mówił z goryczą, że „projekt realizowano bardzo niefortunnie, a być może także z naruszeniem prawa”. NIK zaś skierowała sprawę do prokuratury, zarzucając urzędnikom MSZ niegospodarność.

Pół na pół

W tamtym czasie nikt nie przypuszczał, że wytknięta w protokole NIK strata ponad 18 mln zł to dopiero początek nieszczęść. W MSZ próbowano sprawę ratować. Najpierw rozważano wariant oszczędnościowy – kolejne przerobienie projektu, tak by zbudować „małą” ambasadę, tzn. taką, jaką planowano na początku, o powierzchni ok. 800 m kw. Gdy się okazało, że to niemożliwe, powrócono do wariantu przebudowy starego budynku.

Tak zresztą sugerowała Najwyższa Izba Kontroli. MSZ wynajęło zatem niezależną niemiecką firmę, by oceniła, czy budynek typu Lipsk nadaje się do remontu i modernizacji. Odpowiedź była pozytywna. Zaczęto więc przygotowywać ten wariant. Pierwszy przetarg, w roku 2003, na dokumentację techniczną modernizacji starego budynku odwołano. Kolejny, dwa lata później – również. Szybko bowiem okazało się, że remont i modernizacja starej siedziby będą niewiele tańsze od budowy nowej. Sprawa znów ugrzęzła w ministerialnych gabinetach.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 03/2015, 2015

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. ireneusz50
    ireneusz50 3 lutego, 2015, 15:48

    czyli jest jak zwykle, kamieni kupa.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy