Nie wierzę, aby sztuka mogła zmienić świat

Nie wierzę, aby sztuka mogła zmienić świat

Można dostrzec znacznie więcej, jeśli zamiast patrzeć przez dziurkę od klucza, otworzy się drzwi Andriej Konczałowski – (ur. w 1937 r.) syn poety Siergieja, starszy brat aktora i reżysera Nikity Michałkowa. Jego szkolny film „Chłopiec i gołąb” zdobył nagrodę na MFF w Wenecji. Jako scenarzysta współpracował m.in. przy filmach Andrieja Tarkowskiego – „Małym marzycielu” (1960) i „Andrieju Rublowie” (1966). W latach 80. zaczął realizować filmy w USA. Za reżyserię najnowszego filmu „Raj” został uhonorowany Srebrnym Lwem na festiwalu w Wenecji. Dlaczego II wojna światowa, w czasie której dzieje się akcja pańskiego najnowszego filmu „Raj”, prezentowanego na festiwalu Sputnik, jest tak nośnym tematem w kinie? Przecież istnieją aktualniejsze problemy, np. wojna w Syrii czy kryzys uchodźczy, a jednak nie powstają o nich filmy. – Któż to może wiedzieć? Nie jestem ani krytykiem filmowym, ani historykiem. Według mnie nie ma znaczenia, którą wojnę portretujemy, bo każda jest taka sama. Nieważne, czy kręcimy film o tym, co dzieje się dziś w Syrii, czy o tym, co się działo w Egipcie 2 tys. lat przed Chrystusem. Można nakręcić fatalny film o współczesnych wydarzeniach, a fantastyczny o przeszłości. Dla nas, twórców, to, o czym robimy filmy, nie jest problematyczne. Staje się takie dopiero dla prasy i dla publicystów. Kino to sztuka. Nie musi ono mówić o bieżącej chwili. Jeśli jedynie obecne sprawy są istotne, to jak traktować twórczość Szekspira, Tołstoja, Sofoklesa? Pańskie pytanie nie powinno być skierowane do mnie. Jestem artystą, mogę nakręcić pasjonujący film o stajni, mogę nakręcić nudny romans. Dla sztuki nie jest istotne, czy mówi o współczesnych sprawach. Ludzie często mnie pytają, czy film może pomóc w zrozumieniu jakiegoś zjawiska. Film może sprawić, że ludzie będą lepsi – przez pięć minut, które dzielą ich wyjście z kina od wejścia do autobusu. Nie wierzę, aby sztuka mogła zmienić świat. Jeśli tak by było, stałoby się to już 2 tys. lat temu. To wielka iluzja, której być może niektórzy potrzebują. II wojna światowa wciąż jednak w nas rezonuje, moja babcia ciągle ją wspomina. Wielu twórców, którzy wypowiadają się na jej temat, również dotknęła bezpośrednio lub pośrednio przez losy członków rodziny, więc mają do niej jakiś stosunek. – Ja nie mam do niej żadnego stosunku. Moja rodzina żyła w trakcie wojny, ale to niczego nie zmienia. Zresztą nie chodzi o wojnę ani nawet o nazistów. Chodzi o ludzkie błędy, o uwiedzenie przez zło. Chodzi o Amerykanów, którzy uważają, że walczą o demokrację, bombardując Syrię. Bombardując! Torturują ludzi, uważając, że robią coś dla dobra ogółu, by po siedmiu latach przyznać, że jednak mogli się mylić. 300 tys. ludzi zginęło w Iraku, po czym dowiadujemy się, że być może przez pomyłkę – to jest problem. Nieistotne, czy coś takiego dzieje się teraz, czy wydarzyło się 40 lat temu czy nawet tysiąc. Wielu było takich Rosjan jak bohaterowie pańskiego filmu? Inspirował się pan prawdziwymi historiami? – Myślę, że nie jest istotne, że to Rosjanie. Ważne, że są to ludzie, kategorie narodowe nie mają w kinie znaczenia. Odnalazłem w aktach kilka osób, rosyjskich emigrantów należących do ruchu oporu przeciwko nazistom. Szczególnie pozytywnie zaskoczyły mnie przypadki arystokratów, których ludzie w większości uważają za antysemitów, a którzy ratowali przed śmiercią Żydów. Za to ludzie ci płacili głową, tak skończyła też pewna rosyjska księżniczka. Przeczytałem tę niesamowitą historię przed 30 laty. Dzięki temu, że nie jestem współczes- nym dzieckiem i mam pamięć, przeleżała w niej aż do teraz – do momentu nakręcenia tego filmu. Jakie są pańskie wspomnienia z II wojny światowej? – Mieszkaliśmy z rodziną w Moskwie, miałem cztery lata. Pamiętam, że kiedyś lecieliśmy samolotem. Obok mnie przy okienku siedział żołnierz z karabinem maszynowym. Pamiętam, jak Niemcy latali nad Moskwą. Pamiętam zwycięstwo. Pamiętam drobnostki, takie jak smak masła, którego nie jedliśmy przez dwa lata. Kiedy go znowu spróbowałem, było przepyszne. Takie dobre, że schowałem kawałek w kieszeni. Gdy wyszedłem na dwór, rozpuściło się. Pamiętam głównie takie momenty. Wspomnienia odgrywają dużą rolę w „Raju”. Jak zmieniła się ich rola w życiu człowieka od czasu II wojny światowej? – Obawiam się,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2016, 46/2016

Kategorie: Kultura