Witaj jutrzenko swobody

Kiedy do portu we Władysławowie zbliżała się rewolucyjnie brzmiąca „Aurora”, posłowie Parlamentu Europejskiego z komisji zajmującej się prawami człowieka dyskutowali o wolności religii. A nawet o wolności od religii. O tym, jak sekularyzować instytucje państwowe. Czy powielać historyczne wzory, czy spróbować nowej neutralności światopoglądowej. Dyskutowano głównie o nowych atrakcyjnych społecznie odmianach islamu obecnego w tamtej części Europy. O ortodoksji zagrażającej społeczeństwu obywatelskiemu Unii.
Dla obserwatora Parlamentu Europejskiego ze średniego, biednego kraju Europy Środkowo-Wschodniej tamtejsze spory momentami brzmiały akademicko. Dla nas przecież problemem nie jest wolność wyznawanej wybranej religii. My dyskutujemy o wolności od Kościołów. A ściślej od tego dominującego Kościoła katolickiego.
W Polsce spory teologiczne są marginalne. Dziwne to, bo z badań socjologicznych, nawet przeprowadzanych przez ośrodki afiliowane przez Kościół katolicki, wynika, że np. w piekło wierzy mniejszość zdeklarowanych katolików w naszym kraju. Niewiele więcej wierzy w diabła, który na pokuszenie wodzi. Wśród zdeklarowanych polskich katolików znajdziemy prawie 46-procentowy odsetek opowiadający się za liberalizacją aborcji, zaś zdecydowana większość zdeklarowanych polskich katolików odrzuca naukę Kościoła katolickiego w kwestiach seksuologii. Traktowanej przez hierarchów jako kanon wiary.
W Polsce spór z Kościołem katolickim to spór z instytucją polityczno-biznesową. Kościół chętnie powiększa swe doczesne dobra kosztem państwa. To ma być pokuta za czasy PRL-u, kiedy dobra Kościoła okrojono. Tylko czemu III RP ma pokutować za PRL?
Czemu nowe pokolenie urodzone, ale „nieumoczone” w PRL ma odbywać nieustającą, ekonomiczną pokutę? Czemu abp Życiński grzmi z ambon na lubelskiego wojewodę, bo ten stanął na gruncie prawa i zablokował przekazywanie atrakcyjnych działek w mieście Kościołowi katolickiemu bez wcześniejszego wystawiania ich na publiczny przetarg? Czemu firmy handlowe i spółki biznesowe należące do funkcjonariuszy Kościoła nie płacą takich samych podatków jak firmy należące do osób świeckich? Przecież mamy zapisaną w prawie równość podmiotów gospodarczych. Przecież tyle się mówi o wolnej konkurencji. A poza tym skąd u funkcjonariuszy Kościoła katolickiego taka niechęć do płacenia podatków na rzecz państwa polskiego? Tego już niekomunistycznego. Taka niechęć do łożenia m.in. na bezpieczeństwo, wprost proporcjonalnie odwrotna do patriotycznych deklaracji.
Kiedy posłowie Parlamentu Europejskiego dyskutowali o wolności religii i wolności od religii, holenderska „Aurora” przypominała polskim politykom, publicystom i działaczom, że nie da się uciec od problemów światopoglądowych. „Aurora” podpłynęła ku nam nie po to, by dokonać serii zakazanych zabiegów aborcyjnych. Dokonała więcej zabiegów na mózgach niż na macicy. Przypomniała o wstydliwie skrywanym podziemiu aborcyjnym. Wywołała dyskusję nie tylko o liberalizacji aborcji, ale i o antykoncepcji. O wolności społeczeństwa obywatelskiego od Kościoła.
Cóż z tego, że holenderska „Aurora” rewolucji nie rozpoczęła. Bo premier i szef największej partii lewicowej stwierdził, że rząd nie jest tym problemem zainteresowany. Marszałek Sejmu, też lewicowiec, trzeźwo, czyli sceptycznie ocenił szansę uchwalenia ustawy liberalizującej w tym parlamencie. Poradził, aby czekać na lepsze czasy. W prawicowym „Newsweeku Polska” ukazały się antyaborcyjne artykuły. Zwolennikom wolności od polskiego Kościoła katolickiego znów dorobiono gęby radykałów, lewaków, zoologicznych antyklerykałów.
Co z tego, że w tym Sejmie liberalizacji być może nie da się uchwalić. Ale nie wolno o problemie zapominać. Naszym obowiązkiem jest stawianie, wnoszenie na forum parlamentu tych problemów. Nawet ze świadomością ewentualnej przegranej.
Jeszcze nie dziś, ale w przyszłości wygramy. Społeczeństwo obywatelskie będzie wolne od Kościołów. Od biznesmenów i ortodoksów.
I tylko wtedy zapanuje wolność religii.

Wydanie: 2003, 26/2003

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy