Włożyliśmy dużo wysiłku w to, żeby edukacja powszechna była na kiepskim poziomie Prof. Łukasz Turski – fizyk, profesor w Centrum Fizyki Teoretycznej PAN Wierzy pan w postęp? – Różne są postępy… Ale w to, że ten naukowy i techniczny będzie trwał, wierzę. Natomiast mam pewien problem – zastanawiam się, jakie będzie tempo tego rozwoju. A nade wszystko, jaki będzie jego kierunek. I czy potrafimy z postępem, z tymi wszystkimi nowinkami, sobie radzić. – Historia pokazała, że fenomenalnie daliśmy sobie z tym radę. Mogę dać panu przykład – na pewno pan pamięta film Stanleya Kubricka „2001: Odyseja kosmiczna”. Zaczyna się od tego, że jakiś małpolud siedzi gdzieś w Azji czy Afryce i bawi się kością zwierzęcia, które upolował. I nagle rozumie, że tą kością można robić różne rzeczy, posługiwać się nią. I rzuca ją w górę, ta kość wiruje i zamienia się w stację kosmiczną, tę z filmu. Właśnie to, że nie jesteśmy na poziomie naszych prapraprzodków, to dowód, że z postępem technicznym i naukowym dajemy sobie radę. Piszczelą, którą małpolud miał w ręce, równie dobrze można rozbić orzech kokosowy, żeby wypić jego zawartość, jak i roztrzaskać głowę sąsiada. Każdy element postępu mógł być wykorzystany niebezpiecznie, mógł smutno się skończyć, ale tak się nie stało. Bo nie jesteśmy małpoludami, przynajmniej niektórzy. I jakoś to wszystko się toczy, raz gorzej, raz lepiej. Choć teraz jest dołek w rozwoju. Ale z tego wyjdziemy. Jaki dołek? – Niewątpliwie cezurą był przełom poprzednich stuleci, kiedy nastąpiła gigantyczna, właściwie fundamentalna zmiana paradygmatu rozwoju nauki i techniki. Spojrzenie na naukę się zmieniło. Skąd ta rewolucja? Fizyka pokazała, że świat jest inaczej zbudowany, niż myśleliśmy do końca XIX w. I właściwie postęp techniczny, który dzisiaj konsumujemy, jest w olbrzymiej mierze pochodną niesamowitej eksplozji rozwoju fizyki i nauk fizykopodobnych, która nastąpiła w pierwszej połowie XX w. Potem wykorzystano to do rozwoju cywilizacyjnego po II wojnie światowej. Do lat 70. rozwój świata był niebywały, i to w każdym kierunku. O czym w ogóle jak gdyby się zapomniało. Przypominam więc – zielona rewolucja Borlauga! Odwrócono monstrualną klęskę głodu! W Azji, w Afryce… A gdy odwrócono klęskę głodu, można było rozwinąć naukę, przemysł… – Symbolem postępu, zmiany techniki i technologii, jest tranzystor. Stawał się coraz mniejszy i w związku z tym coraz łatwiej było budować coraz bardziej skomplikowane urządzenia. Pamięta pan polskie przenośne radio tranzystorowe Szarotka? Żeby było rzeczywiście przenośne, była dokładana do niego bateria anodowa, waga – 5 kg, w związku z tym nosiło się je w specjalnym worku. W tej chwili radio prawie nic nie waży. Telefon prawie nic nie waży. A ile ma funkcji! – Ale smartfon nie jest jakimś gigantycznym postępem naukowym! To tylko wyciskanie coraz więcej z już znanych zjawisk i osiągnięć nauki. Rozwój informatyki – to jest natomiast niesamowity postęp. Mogę podać przykład z własnego życia. W 1984 r. byłem profesorem gościem w instytucie badawczym w Jülichu. Dostał on wtedy pierwszy w Europie cywilny superkomputer Cray X-MP. To był najszybszy dostępny cywilnie komputer na świecie. Korzystając z niego, zajęliśmy się problemem, dlaczego szkło jest szkłem. I próbowaliśmy zrobić szkło z argonu, najprostszej możliwej cieczy, która dawałaby się modelować na komputerze. Byliśmy w stanie posługiwać się modelem, który zawierał 516 atomów argonu. I to był gigantyczny skok do przodu. Ale… w 1986 r. jedna fizyczka z Japonii skorzystała z innego komputera, Fujitsu, który był już trochę lepszy od Craya. I ona nas „puściła z torbami”. Bo miała szybszy komputer i lepszych programistów. A w tej chwili na laptopie można zrobić kilkadziesiąt razy więcej, niż myśmy wtedy na tym Crayu zrobili. Obecne superkomputery robią zaś już zupełnie nieprzytomne rzeczy. A gdy powstaną komputery kwantowe… Postęp technologiczny daje możliwości niebywałego rozwoju. Niestety, są kierunki, w których prowadzi do regresu. Stworzono zupełnie nieokiełznany świat chłamu internetowego. I gier. – Niezupełnie. Sporo to rzeczywiście tandetna rozrywka, ale są również gry kształcące, rozwijające. Uważam, że technologie gier komputerowych, a zwłaszcza talenty i wiedzę ich twórców, należy wykorzystać w koniecznej przemianie systemu edukacji powszechnej. Niewątpliwie










