Wojna w świecie medycyny

Wojna w świecie medycyny

Gra o tron

Nasz rozmówca wyjaśnia krótko: „Żeby być w grze”. I opowiada ciekawą historię. „To było na półmetku rządu Tuska, gdy zapowiedziano rekonstrukcję gabinetu. Minister zdrowia był pierwszą osobą do wymiany. Tusk już wiedział, że z Arłukowiczem daleko nie zajedzie, więc szukał jego następcy. I wybrał świetnie. Zaproponował to stanowisko prof. Marianowi Zembali, dyrektorowi Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, wybitnemu kardiochirurgowi, następcy Zbigniewa Religi. To był strzał w dziesiątkę, w rankingu najbardziej wpływowych osób w polskiej medycynie Zembala zajął pierwsze miejsce, Arłukowicz zaś ostatnie, setne. To pokazuje, kto jakim mirem cieszy się w środowisku. Tusk miał szczęście, bo po paru podejściach udało mu się Zembalę przekonać. Ba, profesor już zaczął kompletować ekipę, rozmawiać o stanowiskach wiceministrów. I nagle premier z tej nominacji się wycofał. Dlaczego? Najpopularniejszą wersją tłumaczenia tej decyzji było to, że na biurku Tuska wylądował plik donosów dotyczących profesora. Kto je dostarczył? A kto miał w tym interes?

W czerwcu 2014 r., kiedy kolejki miały zmaleć, a jeżeli nie, to nastąpić miała wymiana ministra zdrowia, premier do sprawy już nie wracał. Co nie znaczy, że nie poszukiwano osoby, która mogłaby poprowadzić ministerstwo, gwarantując jednocześnie dobre stosunki ze środowiskiem. Wśród kandydatur, które krążyły po gabinetach Kancelarii Premiera, wymieniano m.in. prof. Jana Podgórskiego. Arłukowicz natychmiast więc zaprosił profesora-generała do siebie i zaproponował mu stanowisko wiceministra. Podgórski odmówił, powiedział, że praca w resorcie zdrowia go nie interesuje. Był w tej odmowie przekonujący. Być może dzięki temu nie powstał o nim żaden „demaskujący” artykuł…

Inną osobą wymienianą przez poważne grona jako przyszły szef resortu zdrowia był prof. Cezary Szczylik. Im więcej o nim mówiono, tym intensywniej rozsiewane były plotki, że i Szczylik, i inni wybitni profesorowie dopuszczają się takiego oto procederu: leczą pacjentów w prywatnych zakładach opieki zdrowotnej, których są udziałowcami, a w przypadkach wymagających drogich i nierentownych procedur odsyłają ich do szpitali publicznych. W ten sposób żerują na państwowym. Takie plotki to forma szczucia opinii publicznej na najlepszych lekarzy. Szczylik, gdy się o tym dowiedział, natychmiast wysłał do Arłukowicza stosowne pismo. Że nie jest udziałowcem żadnego prywatnego szpitala i nie życzy sobie rozpowszechniania tego rodzaju opowieści.

W podobnej sytuacji znalazł się prof. Henryk Skarżyński, też wymieniany w roli murowanego kandydata na ministra zdrowia. To również byłby celny strzał, bo świetny lekarz i menedżer dodałby rządowi splendoru.

Nasz rozmówca nie ma zatem wątpliwości: „Trzeba było tę kandydaturę utrącić. Znaleziono więc pismo, które do tego wykorzystano”. Jego zdaniem, cała operacja medialna miała się zakończyć w połowie grudnia, po artykule w „Rzeczpospolitej”. Wtedy Skarżyński miał zostać odwołany ze stanowiska dyrektora Instytutu Fizjologii i Patologii Słuchu. Bo przecież minister nie może być głuchy na głosy mediów. Byłby to spektakularny koniec profesora. Odwołanie miało nastąpić, gdy profesor był na kongresie naukowym w USA. I nie nastąpiło. Coś się zdarzyło. Co?

Prof. Skarżyński nie chciał nam o tym mówić, skupia się na Kajetanach i pracy naukowej. Warto jednak zadać inne pytanie: dlaczego Arłukowicz tak kurczowo trzyma się stanowiska? Wiadomo – dymisja byłaby dla niego politycznym ciosem. Nie tylko dla niego, z Miodowej musiałaby się ewakuować cała ekipa. Ale nasi rozmówcy wskazują jeszcze inne wątki. Mówią o liście leków refundowanych, na którą minister ma wpływ. Od 25% do 30% umieszczonych na niej leków nie ma pozytywnej opinii Agencji Oceny Technologii Medycznych. Dlaczego? Mówią o ministerialnych programach, jak chociażby program in vitro, przy którym do podziału jest prawie 60 mln zł. Minister zdrowia wciąż ma niebagatelną władzę i wpływ na pieniądze. Dla wielkiego profesora to raczej obciążenia niż frukty. A dla Arłukowicza?

Foto: Krzysztof Żuczkowski

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 10/2015, 2015

Kategorie: Kraj

Komentarze

  1. Robert M.
    Robert M. 26 kwietnia, 2016, 14:39

    No i właśnie.. a oczerniania ciąg dalszy :/

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy