Wszystkie błędy Sojuszu

Wszystkie błędy Sojuszu

SLD nie znajduje się jeszcze w sytuacji katastroficznej. Jego grzebanie jest przedwczesne Dr Jerzy Głuszyński – socjolog, wiceprezes i dyrektor Instytutu Badania Opinii i Rynku Pentor SA – Poparcie dla SLD spadło do poziomu 12-13%. Pana to chyba nie dziwi? – I tak, i nie. Dziwi mnie zachowanie liderów SLD, takie fatalistyczne przyzwolenie na to, aby proces, który jest katastrofalny dla Sojuszu, toczył się, biegł swoim rytmem, bez rzeczywistej próby jego zatrzymania. Z drugiej strony, sondaże mnie nie dziwią, bo przy tego typu reakcjach trudno oczekiwać czegoś innego. – Jakie są przyczyny tak niskich notowań SLD? – One są bardzo różnego rodzaju. Po części są strukturalne, trzeba je analizować w kontekście pewnego procesu. Jedną z najważniejszych przyczyn obecnej sytuacji, to zresztą dotyczy nie tylko SLD, jest odpowiedź na pytanie o cel aktywności politycznej. W społeczeństwie demokratycznym, jeśli ktoś aspiruje do wysokiej pozycji społecznej, chce być biznesmenem, nikt mu tego nie zabrania, on nie musi przecież najpierw być politykiem. Albo jednocześnie prowadzić firmę (często komunalną czy kooperującą z sferą publiczną) i sprawować funkcję polityczną. To zagubienie, pomieszanie ról odbywa się na różnych poziomach: Starachowic, Gdańska, centrum. Druga ważna przyczyna – ludzie wchodzą do polityki różnymi dziwnymi drogami. To taka przyspieszona kooptacja. Ktoś jest nauczycielem WF w lokalnej szkole, zapisuje się do jakiegoś ugrupowania, wchodzi w jakiś układ regionalny, zostaje burmistrzem, prezydentem, a – jeśli szczęście dopisze – nawet posłem czy senatorem. Zrobił taki skok, że powrót na posadę nauczyciela byłby dla niego degradacją o kilka stopni, to jest już dla niego psychologicznie niemożliwe. Taki człowiek staje się niewolnikiem swojej roli. Jest w innym świecie, smakuje jego walorów, ale też nie ma żadnych walorów własnych, biograficznych, jakichś szczególnych umiejętności. Niebezpieczeństwo zachowań instrumentalnych tego typu ludzi jest bez porównania większe niż ludzi, którzy są autonomiczni, mają jakiś wybór. Na marginesie warto zauważyć, że w tym coraz bardziej wymagającym dla człowieka świecie chyba jedynie w polityce brakuje powszechnie obowiązujących standardów jakości, nie sprawdza się jakości zachowań, nie szkoli się kadr itd. Polityk tworzy się poprzez działanie – jak w rzemiośle, które święciło triumfy w okresie średniowiecza. Nic więc dziwnego, że jego przeciętna jakość nie jest wysoka. – Ci znikąd przeważają w polskiej polityce? – Naszym problemem nie jest to, że nie mamy poważnych ani uczciwych polityków, problem polega na tym, że ci wartościowi giną w tle. Można powiedzieć o trzech grupach ludzi aktywnych w polityce. Mamy „mieszaczy”, którzy strukturę partyjną wykorzystują do swoich prywatnych celów. Z drugiej strony, mamy tych szlachetnych, których stać na kierowanie się w życiu jednoznacznymi przekonaniami i zasadami, ich motywacją jest działanie dla wspólnego dobra. A najbardziej liczny jest środek, który jest plastyczny. I teraz pytanie, jak bardzo jest on podatny na wzorce lepszych polityków, a nie tych, którzy wychodzą na trybunę z gębą pełną frazesów, a w kuluarach dogadują deale, będące zupełnym zaprzeczeniem tego, co mówili przed chwilą. – W dzisiejszych czasach rząd dusz wśród polityków sprawują raczej „mieszacze”… – A to się układa w przekonanie, że zagubił się zasadniczy powód aktywności politycznej. – W ten sposób polityka przekształca się w teatr, w iluzję. A wyborcze programy w świstki papieru, w slogany reklamowe. Ludzi to odpycha. – Jeśli można mówić o grzechu strukturalnym takiego ugrupowania jak SLD, to jest nim przekonanie, że polityka to przede wszystkim socjotechnika. Wygraliśmy wybory, bo byliśmy tak dobrzy, że wykorzystaliśmy błędy AWS do bólu. Mogliśmy nawet wziąć całą pulę. Dzisiaj można zapytać, czy gdyby SLD wziął całą pulę (ponad 50% składu Sejmu), sytuacja potoczyłaby się inaczej. Śmiem twierdzić, że niekoniecznie. Argumenty typu: pozwólcie nam wygrać wybory, żebyśmy w całości mogli zrealizować nasz program, zostałyby zapewne brutalnie zweryfikowane. Dzisiaj nie ma już w rządzie PSL, a jakiejś zasadniczej zmiany nie widać. Przy tej całej socjotechnice jest coś jeszcze gorszego – nie ma strategii i nie ma dyscypliny myślenia. Jeżeli przed wyborami powołano 40 zespołów tematycznych do wygenerowania programu, to powinno się ten program

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 11/2004, 2004

Kategorie: Wywiady