23/2001

Powrót na stronę główną
This category can only be viewed by members.
Wydarzenia

Tratwa obywatelska

Prawybory w Platformie, a i tak kandydatów wyłoni Piskorski i jego ludzie Platforma Obywatelska cierpi ostatnio na „klęskę urodzaju”. Część polityków, która utraciła wpływy w macierzystych ugrupowaniach, traktuje tę formację jak tratwę ewakuacyjną. Chętnie załapaliby się na nią też ci, których partie w sondażach wyborczych lecą na łeb na szyję. Trzecią grupę „klientów” Platformy stanowią grupy polityczne, szukające nowych sprzymierzeńców, bo ze starymi – z różnych względów – nie mogą się porozumieć. Ojcowie Platformy, czyli Donald Tusk, Maciej Płażyński i Andrzej Olechowski mówili o swoim dziecku: „Nowa jakość w polityce”. Jakość może i nowa, ale twarze polityków dobrze już znane. Mowa nie tylko o Unii Wolności, SKL i AWS, ale nawet – co wydaje się osobli- we – także z Unii Polityki Realnej. Platforma podpisała bowiem z UPR porozumienie wyborcze. Dopuści kandydatów tej partii na ostatnie miejsca na liście. „Spółdzielnia” też w Platformie? Pojawiły się nawet przypuszczenia, że do inicjatywy Wielkiej Trójki dołączy wkrótce Janusz Tomaszewski ze swoją „Spółdzielnią”. Plotkowano o tym tuż po ogłoszeniu porozumienia wyborczego AWS-ROP, w którym znalazł się zapis o tym, że osoby lustrowane nie mogą kandydować w wyborach. Na pytanie o możliwość porozumienia wyborczego PO-„Spółdzielnia”, Tomasz Wełnicki, współpracownik Janusza Tomaszewskiego, mówi: –

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wydarzenia

Awantura o Elektrim

Kto zdobędzie telefonię komórkową, najcenniejszą część spółki Odwołanie Amerykanki Barbary Lundberg ze stanowiska prezesa Elektrimu oznacza, iż zażarty bój Niemców (Deutsche Telecom) z Francuzami (Vivendi) toczony o Polską Telefonię Cyfrową, operatora komórkowej sieci Era, wkroczył w decydującą fazę, a wszystkie chwyty są dozwolone. Awantura o Erę trwa już od dawna. Konflikt między Deutsche Telecom a Elektrimem o prawo zakupu akcji PTC opuścił polskie sądy i przeniósł się do trybunału w Wiedniu. Grupa Vivendi także wystąpiła do sądów, domagając się ograniczenia uprawnień Zarządu Elektrimu, a w postępowaniu arbitrażowym żądała, by Elektrim zerwał negocjacje z Deutsche Telecom, mogące prowadzić do przejęcia PTC przez Niemców. Francuzi już dawno zresztą próbowali odwołać Zarząd Elektrimu, zarzucając mu wrogość, ale konkurencja nie spała i trzech członków siedmioosobowej Rady Nadzorczej czujnie podało się do dymisji, co spowodowało brak kworum i jeszcze na kilka tygodni ocaliło fotel Barbary Lundberg. Temu wszystkiemu towarzyszyły zarzuty działań na niekorzyść spółki i próby blokowania wstępu na Zgromadzenie Akcjonariuszy. Publiczność w Polsce patrzy na to z pewnym zdziwieniem, ale jeśli ktoś jeszcze naiwnie uważał, że w świecie wielkich kapitałów liczy się solidność, umiar i odpowiedzialność za słowo, to się mylił. Niemcy kontra Francuzi Jest o co walczyć,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Reportaż

Wrota Warszawy

Przez dworzec PKS Stadion przeciska się różnojęzyczny tłum szukających w stolicy pracy, a także złodziei, i gangsterów z bronią w kieszeni Wczesny świt. Kilkanaście kobiet i mężczyzna z wielkimi torbami na zgarbionych plecach pojawiają się w tunelu, łączącym perony stacji PKP Warszawa Stadion z położonym niżej dworcem PKS. Nie widać ich twarzy, tylko te kraciaste bagaże. Gdy kobiety są już w zupełnym mroku, od czarnych ścian odrywają się rosłe sylwetki. W całkowitym milczeniu przewodnik wyjmuje z torebki na piersiach zwitek banknotów. Słychać czyjeś zduszone łkanie. Napastnicy nawet nie liczą haraczu, znów przyklejają się do ściany. W jasnym otworze zaśmieconego tunelu pojawia się kolejna grupa przygiętych do ziemi ludzi… Tego samego dnia, kilka metrów dalej. Jest późne popołudnie. Stłoczona kolejka do autobusu z tablicą Warszawa-Międzyrzec Podlaski. Prawie wszyscy pasażerowie z bagażami. – Człowieku, wstaw to do schowka – irytuje się kierowca, gdy kolejny pasażer, popychając kolanami swe torby, tarasuje przejście. Ale młody człowiek z tatuażem na ramieniu (smok owija ogonem nagą kobietę) obstaje przy swoim. Z żadnego bagażnika nie będzie korzystał. – Ja do Kałuszyna, kuda mienia tam sumki iskat – odkrzykuje. Mimo otwartych okien wszyscy w autobusie spływają potem.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Kraj

Nowe życie tajnych służb w III RP

Ludzie z cienia w PRL-u byli mocni, teraz są bardzo mocni Nikt ich nie policzył. Nie ma układu, który potrafiłby ich złamać. Ale są w najważniejszych miejscach – tam, gdzie jest władza i są pieniądze. Czasami tylko mignie wierzchołek góry lodowej ich wpływów. Ale czy na pewno to ten wierzchołek? Warszawka mówi tak: Lesław Gajek popełnił wielki błąd – nie wierzył, że Prokom kiedykolwiek wywiąże się z wartego 700 mln zł kontraktu i skomputeryzuje ZUS. Zaczął stawiać warunki, przestał płacić. I już nie jest prezesem. Przypomnijmy – Prokom to firma Ryszarda Krauzego, wysportowanego dżentelmena, która wygrywa niemal wszystkie kontrakty na informatyzację instytucji państwowych (m.in. Kancelarii Premiera, Wojska Polskiego, Głównego Urzędu Ceł, Poczty Polskiej). I w imieniu której lobbują rozmaite dziwne osoby, jak choćby „lobbysta z kryminalną przeszłością”, Jan Prochowski, mający bliskie kontakty – jak pisze „Rzeczpospolita” – z ludźmi związanymi z Wojskowymi Służbami Informacyjnymi. Zaraz potem mogliśmy przeczytać o wojnie o Elektrim. Przy tej okazji prasa przypomniała umowę odsprzedaży akcji operatora sieci Era GSM, którą w 1996 r. zawarł w tajemnicy przed inwestorami były prezes Elektrimu, Andrzej Skowroński, z Janem Kulczykiem. Kulczyk zarobił na tym 100 mln zł. Przypomniano także początki imperium

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Wywiady

Polityk nie jest od kazań

Po wyborach nie będzie dla rządu żadnej taryfy ulgowej ani okresu przejściowego Rozmowa z Aleksandrem Kwaśniewskim, Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej – 4 czerwca 1989 r. Moment, który zmienił oblicze Polski. Z perspektywy 12 lat, jakie minęły od tamtego czasu, co pan zapamiętał najmocniej? – Tamten 4 czerwca był wielkim plebiscytem, w którym Polacy, po raz pierwszy od prawie pół wieku, mogli otwarcie powiedzieć, czego chcą od państwa. Jakiego rozwoju oczekują. Nie zmienia tego fakt, że wybory odbywały się do Sejmu kontraktowego, że tylko Senat był wybierany w pełni swobodnie. – Senat to pomysł właśnie Aleksandra Kwaśniewskiego? – To prawda. I między innymi właśnie dlatego w 1989 r. startowałem w wyborach do tej izby parlamentu, a nie do Sejmu. Uważałem to za moralny obowiązek. Przegrałem zresztą wtedy, jak prawie wszyscy kandydaci spoza obozu “Solidarności”, ale uzyskałem, licząc oddane głosy, 101. wynik w skali kraju… – …a mandaty uzyskiwało 100 senatorów. – No właśnie. Pamiętam rozmowę z profesorem Geremkiem tuż po wyborach, który, kiedy usłyszał, że nie będę w Senacie, zapytał mnie, z kim przegrałem w swoim województwie. Powiedziałem, że z kandydatką Komitetu Obywatelskiego, Gabrielą Cwojdzińską, a on na to z błyskiem w oku: “No tak, Gabrysia to bardzo zasłużona dla nas osoba. Wyniosła w czasie stanu wojennego

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Jak uzdrowić polską piłkę nożną?

Stanisław Paszczyk, prezes Polskiego Komitetu Olimpijskiego, poseł SLD Bardzo się dziwię, że PZPN nie zastosuje rozwiązań legislacyjnych takich jak we Włoszech czy Hiszpanii. Przecież Zbigniew Boniek o nich wszystko wie, bo grał w tych krajach. Uważam też, iż niepoważne jest mówienie o tym, że mecze się kupuje i sprzedaje, a potem wycofywanie się z takich wypowiedzi. Dobre prawo sportowe można było wprowadzić już dwa lata temu, a nie czekać do sytuacji tak dramatycznej, gdzie sprawy kwalifikują się do prokuratora. O rozwiązaniach naprawczych mówiło się od dawna, ale nie realizowano postulatów takich jak gwarancje bankowe budżetów klubowych, jak unifikacja zarobków piłkarzy. Może teraz prezes Listkiewicz podejmie spóźnione, ale bardzo oczekiwane decyzje. Andrzej Strejlau, trener, b. szef szkolenia PZPN O środkach zaradczych mówiłem już 15 lat temu, po powrocie z Grecji. Chodziło o stworzenie ekstraklasy złożonej z ośmiu drużyn, w której czołówka walczyłaby o miejsca w rozgrywkach Pucharów Europejskich, zaś spadający trafiali do pierwszej ligi. Dziennikarze wówczas obśmiali pomysł i zamiast o ekstraklasie mówili o ekstrakasie. Inna sprawa to sponsorowanie klubów, np. przez Canal+, a także konieczność wypełnienia dyrektyw UEFA, np. dostosowanie naszych stadionów do międzynarodowych norm, przedstawienie koniecznych gwarancji bankowych, aby nie było klubów niewypłacalnych.

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Pytanie Tygodnia

Trybunał Konstytucyjny odrzucił przepis ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, zezwalającej na wykupienie mieszkań lokatorskich za 3% ich wartości rynkowej

PRO Prof. Tadeusz Biliński, poseł SLD, przewodniczący sejmowej Komisji Polityki Przestrzennej, Budowlanej i Mieszkaniowej Jestem zadowolony z orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. Podpisywałem wniosek poselski przeciwko przepisowi, umożliwiającemu wykupywanie mieszkań lokatorskich za 3% wartości, w przekonaniu, że jest to bubel legislacyjny. Osoby, które już wcześniej i według starych zasad wykupiły na własność mieszkania lokatorskie, byłyby zdecydowanie pokrzywdzone. Dodatkowo spółdzielnie mieszkaniowe utraciłyby środki z przekształceń własnościowych, które przeznaczano na remonty. Część substancji mieszkaniowej już została z tych pieniędzy wyremontowana, część zaś dopiero na to czeka. KONTRA Marek Markiewicz, poseł AWS, w imieniu Sejmu bronił ustawy w Trybunale Konstytucyjnym Trybunał tylko w 1/7 odrzucił zapisy ustawy, uznał bowiem, że państwo nie może tak mocno ingerować w majątek spółdzielców i załatwiać sprawy uwłaszczenia „na skróty”. Podpowiedział natomiast w swoim orzeczeniu inny mechanizm uwłaszczenia lokatorów mieszkań spółdzielczych. To sami spółdzielcy, a nie ustawodawca, mogą podjąć decyzję, jak podzielić majątek. Intencją Trybunału, o której media wiele nie wspominały, było unaocznienie faktu, iż majątek spółdzielczy jest w rękach spółdzielców. Oni mogą oddzielić się i stworzyć osobne spółdzielnie, mają również prawo do własności spółdzielczych lokali użytkowych, np. pracowni twórczych i garaży, których budowę sfinansowali. Notował BT

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Jerzy Domański

Oby szczęśliwe siódemki

Z dużą tremą, ale też z nie mniejszą nadzieją na aprobatę Czytelników przedstawiam Państwu nasz tygodnik po wiosennym liftingu. Licząc od 20 grudnia 1999 r,. jest to już 77. numer „Przeglądu”. Dwie siódemki są podobno wyjątkowo szczęśliwymi cyframi. Mniej jednak liczę na magię, a bardziej na zawartość tego i kolejnych numerów. Wierzę, że kompetencja i pomysłowość naszych stałych komentatorów, felietonistów, reporterów i rysowników oczarują kolejnych Czytelników. Że do rzeszy wiernych Przyjaciół dojdzie wielu nowych, nie mniej życzliwych. Bardzo liczę na to, że polubicie Państwo projekt graficzny Agaty Chmielewskiej, dzielnie wspieranej przez Ewę Soszyńską, szefową studia graficznego. Są tu prawie wszystkie dotychczasowe stałe rubryki, choć czasem w innych miejscach. Są też nowe pomysły i propozycje. Wiem, że trzeba będzie trochę czasu, by się do tych zmian przyzwyczaić. Wystartowaliśmy od prawie 200 tys. nakładu, 80 kolumn i z trochę tylko podniesioną ceną (do 3 zł). W wywiadzie dla „Przeglądu” prezydent Kwaśniewski powiedział, że „wyborcy są mądrzejsi, niż politycy myślą”. Ta uwaga świetnie odnosi się także do relacji między Czytelnikami a dziennikarzami. Mamy ambicję tak redagować nasz tygodnik, by zyskiwać zaufanie Czytelników. Głęboko wierzymy, że przyszłość mediów jest przed tymi, którzy idą drogą prawdy, szacunku dla

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony

Uczeni wielkiego formatu

ZAPISKI POLITYCZNE Polska Ludowa, wyklinana przez różnych głupków na wszelkie sposoby i sprawiedliwie rozliczana przez ludzi mądrych z jej wad i zalet, zostawiła nam – wśród innych – jeden potężny spadek: olbrzymie grono uczonych wielkiego formatu. Sprawdzam to teraz na sobie, krajany co kilka tygodni na plasterki i potem zszywany starannie i tak dokładnie, iż udaje mi się nie przerywać pisania do „Przeglądu”. Pomiędzy operacjami ratującymi moje życie trafiają się okienka wolne od bólu i przymusowej nieruchawości, przeto piszę. W chwilach podejmowania poważniejszej refleksji zdumiewa mnie, jak to się dzieje, że tak katastrofalne, w wielu miejscach służby zdrowia, objawy rozpadu jakby wcale nie dotknęły tych szpitali, gdzie mnie kurują już ponad rok. Jestem przekonany, iż to zastanawiające zjawisko jest dziełem wybitnych, uczonych lekarzy. Poznałem bliżej jako pacjent wpierw Instytut Kardiologii w Aninie, gdzie troszczono się o mnie w klinice profesora Andrzeja Januszewicza. Później w Szpitalu Kolejowym w Międzylesiu uratowano mi życie – w dość beznadziejnej sytuacji – w Klinice Chirurgii profesora Józefa Schiera i teraz znowu wyciągają mnie z katastrofy zdrowotnej w tymże szpitalu, w Klinice Urologii profesora Andrzeja Borówki. Uczeni ci stworzyli warsztaty naukowo-dydaktyczno-lecznicze na wysokim poziomie światowym. Uczą tu młodych lekarzy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Obserwacje

KTO KOGO

Wiesław Kaczmarek o Aldonie Kameli-Sowińskiej: To jest kabaret w wykonaniu minister skarbu państwa. To jest taka pani minister, która najpierw działa, a później zastanawia się, co zrobiła. Tomasz Wełnicki o liderach Akcji Wyborczej Solidarność: Ja z bólem stwierdzam, że w przemówieniach wodzów AWS aż wyje od rozziewu między czynem a słowem. Jan Olszewski o ekipie rządzącej: Były oczywiste błędy, niedociągnięcia, pomyłki, może coś gorszego nawet. Andrzej Wiszniewski o miłośnikach prawicy: Sądzę, że ci, którzy dziś się od AWS odwrócili, zrobili to dlatego, że prawicę polską kochają. Janusz Tomaszewski o Marianie Krzaklewskim: Ma czas, aby rozwiązać sprawy dochodzenia prokuratorskiego w kampanii prezydenckiej. Jerzy Kropiwnicki o Radzie Polityki Pieniężnej: Malejące wpływy, zmniejszające się tempo wzrostu gospodarczego, narastające bezrobocie. To wszystko zasługa naszej kochanej Rady Polityki Pieniężnej, która uparła się, by mieć najwyższe ceny kredytów w Europie. Grażyna Bukowska o telewizyjnych „Wiadomościach”: Informacje w TVP to koncert życzeń dla polityków. Marek Kassa, wicedyrektor Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, o Grażynie Bukowskiej: Oboje nie przepadaliśmy za sobą. Maciej PŁaŻyński o SLD: Ja mogę zarzucić politykom SLD, że byli czasem opozycją zbyt demagogiczną, nie kierującą się interesem kraju. Lech Wałęsa też o SLD: Czym więcej Sojusz wygra, tym

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.