23/2001
Gdy TIR-y szaleją
Sieją postrach, zmiatając ludzi, samochody, drzewa, a nawet i domy Na naszych drogach rozgrywają się sceny niczym z filmu „Pojedynek na szosie”. Potężne ciężarówki sieją postrach, zmiatając ludzi, samochody, drzewa, a nawet i domy. Tabliczka „TIR” nie jest już, jak kilkanaście lat temu, znakiem rozpoznawczym kierowców najwyższej klasy, prawdziwej arystokracji za kółkiem. Dziś coraz częściej oznacza zagrożenie, od którego trzeba się trzymać z daleka. W krwawej statystyce zabitych i rannych, ofiary ciężarówek mają coraz liczniejszy udział. Wypadki z ich udziałem bywają prawdziwą rzeźnią. Koło Mławy osobowe volvo wpadło pod ciężarówkę marki Renault. Zginęła cała rodzina – małżeństwo z dwójką dzieci. Pod Ostrołęką litewski TIR zderzył się czołowo z autokarem – siedmiu zabitych i 23 rannych. Pod Chełmnem samochód osobowy, w którym jechały cztery osoby (w tym kobieta w ósmym miesiącu ciąży), zderzył się z ciężarowym jelczem. Wszyscy spłonęli. Pod Błoniem ciężarówka zjechała na lewy pas i zgniotła pięć jadących z przeciwka samochodów osobowych – cztery osoby zginęły, dwie zostały ranne. Pod Żyrzynem osobowy mercedes zderzył się czołowo z ukraińskim TIR-em – w mercedesie spłonęły trzy osoby. W Bardzie białoruski TIR staranował cztery auta.