Felietony {id:10, pr.90}
Dom wypełniony dynamitem {id:179464}
Ktoś napisał dla idealizujących Hamas: „Hamas głosi otwarcie hasło »śmierć wszystkim Żydom« – państwo Izrael podobnego hasła nie wznosi. Tak – można wśród Żydów znaleźć radykałów, którzy najchętniej wszystkich Palestyńczyków wycięliby w pień, ale nie jest to izraelską doktryną wojenną. Wycięcie w pień wszystkich Żydów jest za to doktryną wojenną Hamasu – tak samo, jak było doktryną hitlerowskich Niemiec”. Anna Grabowska pisze na Facebooku, odnosząc to do Izraela i Gazy: „Świat, który płacze, zamiast myśleć, w końcu zapłacze naprawdę, kiedy zrozumie, że emocje nigdy nie zastąpią prawdy”. Tak, usprawiedliwiona litość wobec Palestyńczyków w Gazie, chociaż ma tyle walorów moralnych, zaczyna być wątpliwa przez brak pamięci i rozumu. Antysemitami stali się nawet ludzie, którzy nigdy siebie nie podejrzewali, że są do tego zdolni. Syn znajomych z Londynu zrobił film dokumentalny o tematyce żydowskiej, podobno świetny, ale nie przyjęto go na festiwal ze względu na temat. Tłumaczka Etgara Kereta pisze mi, że wydawnictwa boją się drukować tego mistrza krótkiej formy. Nic, tylko zamknąć Muzeum Polin. To ma wiele wspólnego z emocjami i bezmyślnością, mało z rozumem. Litość też powinna mieć rozum, by [...]
Sprzątanie po zlodowaceniu {id:179466}
Nasypał mi się piasek do ucha. Z triasu. Znaczy, z dolnego triasu. Właściwie z oleneku. Dokładnie sprzed 250 mln lat. Przy kopaniu studni. Znaczy, przy odkopywaniu. Studni krasowej. Dokładnie to Studni z Sercem, bo tak ją nazwali odkrywcy. O eksploracji w krasie kopalnym już kiedyś pisałem, że jest jak odsłanianie negatywu rzeźby. Albo jak mozolne deszyfrowanie tekstu natury. Niewyobrażalnie dawno temu, przez niewyobrażalnie długi czas (dziesiątki milionów lat) woda drążyła w skale pionowy tunel, który po kolejnych milionleciach zatkał się piaszczystymi osadami naniesionymi przez lodowiec. I teraz jak dziecko w piaskownicy przy użyciu grabek, łopatki i wiaderka z pasją odsłaniam dziurę. Która zdaje się nie mieć końca. Takich dzieciaków jak ja jest kilkanaścioro, wiader i lin też sporo, a że nie jesteśmy cierpliwi jak woda, prace idą całkiem szybko. W ciągu dwóch lat od odsłonięcia otworu mała grotka przeobraziła się w sporą jaskinię, długą na setki metrów (po odsłonięciu nieznanych korytarzy i sal), a głęboką na 25 m. I tam właśnie, na dnie ostatniej pionowej formacji, w całości zasypanej dolnotriasowymi osadami, poszło w bok. Odkopuję korytarz w nieznane. Sypie się [...]
Umysł (ponownie) zniewolony {id:179426}
Kiedy to było – wczoraj czy przedwczoraj – gdy pokropiwszy święconą wodą cienie przeszłości, przypinaliśmy sobie anielskie skrzydła? Obalenie „komuny” oznaczać miało zmartwychwstanie wolnego słowa – zwycięstwo nieskrępowanej prawdy strącającej do niebytu myśl zniewoloną. Wzruszające to były chwile. Gdzie się podziały nasze anielskie skrzydła? Co ujrzymy, stając dzisiaj przed lustrem? W „Zniewolonym umyśle” Czesław Miłosz umieścił jako motto słowa „starego Żyda z Podkarpacia”: „Taki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny rabuśnik, największy łajdak”. Niestety, dzisiaj wszyscy chcą mieć 100 procent racji. „Paskudny gwałtownik” odzywa się coraz mocniejszym głosem. Gdzie są nasze wzniosłe intencje, wahania i powątpiewanie? Przedziwny cykl historii – po zmartwychwstaniu wolnego słowa nastąpiło wskrzeszenie języka fanatycznej jednostronności. Powinniśmy się czuć zaskoczeni? Po latach zaglądam do mającego kiedyś mocny rezonans eseju Milana Kundery „Zachód porwany albo tragedia Europy Środkowej”. Snując swe rozważania, Kundera wprowadzał na scenę postać „wandala”. Czytamy: „Wandal to dumna z siebie ograniczoność umysłu: wystarcza sobie samemu i w każdej chwili gotów jest dochodzić swoich praw. Ten dumnie ograniczony umysł wierzy bowiem, że możność dostosowania świata do jego obrazu należy do jego [...]
Zaduszkowe refleksje {id:179454}
Jak co roku zapełniły się cmentarze, Polacy tłumnie odwiedzali groby bliskich. Tym razem Wszystkich Świętych wypadło w sobotę, Dzień Zaduszny w niedzielę, odwiedzanie cmentarzy rozłożyło się więc na dwa dni. Liturgicznie jest to czas szczególnej modlitwy za zmarłych. Niezależnie od tego, czy ktoś się modli, czy nie, czy wierzy w to, że nasza modlitwa jest zmarłym do czegoś potrzebna, jest to moment, gdy ich wspominamy i odwiedzamy ich groby. Przy tej okazji przy grobach spotykają się nieraz krewni i znajomi, którzy nie widzieli się cały rok. Tak to zmarli w szczególny sposób nas łączą i w jakimś sensie są jednak obecni. Nastrój cmentarza po zmroku, rozświetlonego płomykami zniczy, nawet niewierzącym dostarcza, jak sądzę, metafizycznych przeżyć. Przez dekady zmieniła się znacznie zewnętrzna oprawa tego święta. W latach 50. czy 60. podstawowymi zniczami ustawianymi na grobach były płaskie świeczki w blaszanych pudełeczkach, podobne do tych, których dziś używamy jako podgrzewaczy do czajnika z herbatą. Znicz w glinianej lub gipsowej miseczce to była rzadkość i wyznacznik luksusu. Chryzantemy były tylko białe. Wszystko to dziś ustąpiło miejsca pięknym chryzantemom o przeróżnych kształtach i kolorach. [...]
Już dawno powinien siedzieć {id:179398}
O Zbigniewie Ziobrze pisałem już w 2009 r., gdy został powołany przez PiS na urząd ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. Tylko prezes Kaczyński mógł postawić na niechlubnego bohatera wielu skandali, procesów i dochodzeń prokuratorskich. Postawił i osobiście odpowiada za to, co się później stało. Za zdewastowane sądownictwa i prokuratury. Proces pełnej sanacji państwa, jeśli ma być ostrzeżeniem na przyszłość, musi objąć przed wszystkim głównego architekta tej zdegenerowanej konstrukcji, czyli Jarosława Kaczyńskiego. To on był i jest faktycznym ojcem chrzestnym wielu pomniejszych, choć bardzo groźnych mafii. Politycy PiS nieustanie tropili układy i spiski. Tak byli tym zajęci, że nie zauważyli układu najgorszego w skutkach. Tego, który sami stworzyli i przez lata rozbudowywali. Aż do monstrualnych rozmiarów. Gdyby mieli jeszcze więcej czasu, to pozamykaliby w aresztach wszystkich przeciwników. Ofiarą Ziobry, za którą jeszcze nie został rozliczony, jest Barbara Blida. Chorą na nowotwór kazał aresztować i pokazać w telewizyjnej szczujni. Ciągle wierzę, że Ziobro odpowie za jej tragiczną śmierć. Znani są przecież ci, którzy uczestniczyli w tej haniebnej akcji. Wszyscy, którzy Ziobrze mościli drogę do kariery, zostali przez niego oszukani. Nie pierwszy raz [...]
Stulecie {id:179423}
Październik 1964 r., pierwsze tygodnie mojej nauki licealnej: z radia donoszą, że mija 100 lat od urodzin Stefana Żeromskiego. Październik 1974 r., pierwsze dni mojej pracy zawodowej: z radia słyszę, że od urodzin Żeromskiego mija już lat 110. Tak mi się kojarzą te rocznice, pojawiające się na kolejnych etapach mego życia. A tu za 10 dni minie 100 lat – tym razem od śmierci pisarza. A zatem od tamtej pierwszej wiadomości mam już za sobą lat 61. Czyli dokładnie tyle, ile trwało życie Żeromskiego. I mogę się tylko pocieszać, że ludzie żyli wtedy krócej. Należę do ostatniej chyba generacji, dla której Żeromski był twórcą ważnym. Do dziś scena z „Syzyfowych prac”, w której Bernard Zygier czyta w klerykowskim gimnazjum zakazaną „Redutę Ordona”, wywołuje we mnie dreszcz przejęcia. „Syzyfowe prace”, rzecz o rusyfikacji, znajdowały się w programie PRL-owskiej szkoły. Na ogół jednak szkoła ta uprzywilejowywała Żeromskiego „społecznego”, kosztem Żeromskiego „narodowego”. Na modłę „społeczną” interpretowano też opowiadanie „Rozdzióbią nas kruki, wrony”, co wprawdzie wymowy utworu nie fałszowało, lecz niebezpiecznie ją spłaszczało. Jednak w tamtych warunkach ustrojowych nie mogło być inaczej. Żeromski – [...]
Szkoły, marsz na Banksy’ego! {id:179400}
Prace i aktywność wciąż anonimowego brytyjskiego twórcy, znanego jako Banksy, najsłynniejszego streetartowca XXI w., śledzę i znam od samych początków jego działań artystyczno-politycznych. Mimo to ucieszyłem się z zapowiedzi wielkiej wystawy jego prac w Warszawie, w końcu też udałem się do praskiego Soho Art Center na, jak piszą organizatorzy, „największą na świecie wystawę poświęconą twórczości Banksy’ego: The Mystery of BANKSY – A Genius Mind”. I dalej: „setki prac jednego z najbardziej tajemniczych i wpływowych artystów naszych czasów” przyciągają uwagę „nie tylko miłośników sztuki ulicznej, ale i wszystkich, których porusza odważna, bezkompromisowa wizja świata. (…) To unikalna okazja, by z bliska doświadczyć fenomenu, który na trwałe zmienił oblicze współczesnej sztuki”. Film dokumentalny z 2010 r. „Wyjście przez sklep z pamiątkami” przedstawiający Banksy’ego przy pracy został nominowany do Oscara i nagrody BAFTA. Wśród prac pokazanych na wystawie jest chyba większość emblematycznych realizacji tajemniczego bristolczyka (zapewne, być może), udokumentowane zostały wszystkie (nie jest ich znowu aż tak wiele) wątki i problemy, z którymi Banksy się konfrontuje, obśmiewa, gardzi: niezgoda na militarystyczną, prowojenną narrację, protest przeciwko powszechnej inwigilacji, brak szacunku dla monarchii i królowej, [...]
Kraj {id:1, pr.88}
Czwarty świat, cztery ściany {id:179405}
Za bogaci dla systemu pomocy społecznej, za biedni na godne życie, ale wciąż jakoś sobie radzą Ubóstwo wyklucza, wypycha poza ramy „zwykłego”, sytego społeczeństwa, wymusza trwanie w odrzucanym „czwartym świecie”. To sformułowanie zapożyczone od Międzynarodowego Ruchu ATD Czwarty Świat, aktywnego w Polsce od ponad dwóch dekad w sposób szczególny. To z ludzi najuboższych organizacja stara się uczynić najważniejszych partnerów w walce z nędzą, ułatwić im dzielenie się doświadczeniami w debacie publicznej, umożliwić współdecydowanie w sprawach, które ich dotyczą – w poczuciu godności i partnerstwa. Stan ubóstwa w naszym kraju po raz kolejny zbadała zaś platforma European Anti-Poverty Network Polska, wnioski spisując w raporcie Poverty Watch 2025. Zasiłek rodzinny nie zmienia się od 2016 r., kiedy wszedł w życie program „Rodzina 500+”. Wynosi 95 zł miesięcznie na dziecko do 5 lat, 124 zł na dziecko w wieku 5-18 lat i 135 zł na dziecko do ukończenia 24. roku życia. Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej uważa, że nie trzeba go podwyższać, bo jest 800+ (tzw. świadczenie wychowawcze), 300+ (świadczenie „Dobry Start”), a ostatnio program „Aktywny Rodzic”. I wystarczy. Skrajne ubóstwo oznacza [...]
Ruski miesiąc {id:179480}
Można powiedzieć, że od 1972 r. pracuję w dyplomacji. Nie jako pracownik polskiej służby dyplomatycznej, lecz w wolnym zawodzie tłumacza. Zadaniem tłumacza jest zgodne z treścią i duchem wypowiedzi polityka przełożenie jej na inny język. Tłumacz musi też być osobą świetnie orientującą się w subtelnościach języków, w jakich pracuje, by przełożyć tekst w sposób zgodny z językowym kontekstem kulturowym. Przecież nie można tłumaczyć dosłownie, „po polsku niemieckimi lub angielskimi słowami”, bo nikt tego nie zrozumie. Zastanawiam się, jak biedni koledzy tłumacze języka polskiego i rosyjskiego radzą sobie z tłumaczeniem wystąpień Pawła Kowala, przewodniczącego sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych. Pan Kowal bowiem dobitnie demonstruje swój negatywny stosunek do Rosjan i wszystkiego, co rosyjskie, nieustannie używając pogardliwych w wydźwięku rzeczowników Rusek, Ruski, Ruscy oraz przymiotnika ruski. W szkole niemieckiej nie miałam przyjemności uczyć się języka rosyjskiego, więc nie wiem, jak tłumacze mieliby wyrazić ten afront po rosyjsku. Nie sądzę jednak, by którykolwiek z nich tłumaczył go zgodnie z intencją pana Kowala. Można byłoby wprowadzany przez Pawła Kowala zwyczaj dyplomatyczny skwitować machnięciem ręki i mruknięciem: jego sprawa, widocznie lubi poszarpać niedźwiedzia za wąsy. Jednak [...]
Możesz podesłać 200 zł na Blika? {id:179410}
W 2024 r. popełniono w Polsce 3825 oszustw z wykorzystaniem metody smishingu, phishingu i vishingu „W życiu nie przypuszczałam, że spotka mnie coś tak przykrego”, napisała ostatnio na Facebooku Małgorzata Cecherz, dziennikarka Polsatu, znana z programu „Państwo w Państwie”. Na jednym z popularnych portali ogłoszeniowych wystawiła na sprzedaż samochód. Ktoś, kto do niej zadzwonił w tej sprawie, zażądał, by zweryfikowała swoją wiarygodność. Przełączył ją do rzekomego pracownika banku, a ten polecił jej, by wygenerowała kod Blik. Po czym okazało się, że są problemy, więc dziennikarka wysłała mu kolejne kody. Gdy przekroczony został dzienny limit przelewów, do Małgorzaty Cecherz zadzwonił prawdziwy pracownik banku z wiadomością, że prawdopodobnie padła ofiarą oszustwa. Jak potem się okazało, jej pieniądze trafiły za granicę. Bank nie uznał reklamacji, gdyż dziennikarka sama podała oszustom kody Blik. W 2021 r. głośno było o aktorkach, które zostały ograbione metodą „na policjanta”. Straciły kilkaset tysięcy złotych. Do jednej z ofiar zadzwonił osobnik podający się za funkcjonariusza policji i przekonał ją, by przelała ze swojego rachunku, rzekomo zagrożonego atakiem hakerskim, 152 tys. zł na wskazane przez niego konto. Gdy aktorka zorientowała [...]
Miasto Maryi walczy z szatanem {id:179420}
Wbrew pozorom nie jest to Częstochowa Pamiętacie galijską wioskę, w której żyli Asteriks i Obeliks, a która tak dzielnie broniła się przed Rzymianami? W Polsce też mamy miejsce, które twardo się broni – przed siecią 5G i innymi wymysłami szatana. Obroną tą od dziesięciu lat kieruje Maryja, matka Chrystusa. 8 grudnia 2015 r. prezydent Rafał Piech zawierzył jej Siemianowice Śląskie. „Ona otrzymała klucze do miasta, jest jego menedżerem i je prowadzi”, powiedział przy tej okazji. 5G, edukacja zdrowotna i egzorcyzmy Pytania dotyczące walki z szatanem zadałem mu jakiś miesiąc temu. Chciałem wiedzieć, jak wygląda w tym mieście edukacja zdrowotna. Prosiłem również o informację, ile decyzji w sprawie „posadowienia urządzeń teletechnicznych działających w sieci 5G” wydano w ciągu ostatnich pięciu lat w Siemianowicach Śląskich. Na interesujące mnie dane czekałem ponad dwa tygodnie. Być może nie bez powodu – tyle czasu zajęły konieczne egzorcyzmy. Ale odpowiedzi nadeszły. Dzięki temu wiadomo, że Siemianowice Śląskie przynajmniej od 2021 r. bronią się przed takim wynalazkiem szatana jak sieć telefonii komórkowej. Odpowiadająca mi rzeczniczka prasowa Alina Kucharzewska poinformowała, że „pozwolenia na budowę stacji bazowej telefonii komórkowej [...]
Zbigniew Ziobro: capo di tutti capi (z Jeruzala) {id:179392}
Prokuratura ma dowody, że były wszechwładny minister sprawiedliwości i prokurator generalny stał na czele „zorganizowanej grupy przestępczej” Wydarzenia ostatnich dni wyjątkowo rozemocjonowały opinię publiczną i świat polityki. Najpierw Waldemar Żurek skierował do Sejmu wniosek o wyrażenie zgody na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Zbigniewa Ziobry oraz na jego zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie. Potem zebrała się sejmowa Komisja Regulaminowa, podczas której posłowie PiS w sposób histeryczny, a nawet groteskowy, bronili byłego delfina PiS przed zarzutami korupcyjnymi. Ten niestety nie pojawił się w Sejmie, bo czmychnął na Węgry. W Budapeszcie spotkał się z premierem Viktorem Orbánem i zorganizował konferencję prasową. Ziobro mówił, że cała sprawa jest szyta grubymi nićmi, a tak naprawdę chodzi o zemstę Donalda Tuska. Wedle tej spiskowej narracji premier polskiego rządu chce wziąć odwet na byłym ministrze tylko za to, że prokuratura pod nadzorem Ziobry tropiła nadużycia wpływowych polityków PO. I kto tu jest miękiszonem Głos zabrał nawet Jarosław Kaczyński. „Umieszczenie w więzieniu bardzo ciężko chorej osoby, która wymaga stałej i poważnej opieki lekarskiej, jest jednoznaczne z wyrokiem śmierci”, powiedział prezes PiS. Z tą chorobą to różnie bywa… Są takie [...]
Oddajcie 100 milionów! {id:179395}
Nawrocki śpiewał kolędę za 106 tys. zł. A prawica wołała, że IPN jest ważniejszy od szpitali W 2021 r. IPN miał budżet w wysokości 403 mln zł. W roku 2025 – już 583 mln zł. Piekła nie ma – na rok 2026 instytut zzażyczył sobie 690 mln zł! Te żądania, zwłaszcza po raporcie NIK dotyczącym IPN, wprawiły posłów w zdumienie. „Skromnie licząc, mogę powiedzieć, że nic by się nie stało, gdybyśmy zmniejszyli budżet IPN o kwotę 100 mln zł”, mówi „Przeglądowi” Krystyna Skowrońska (KO), wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych. Czy to się uda? Wszystko jest na stole. Raport NIK dotyczący IPN – wspominaliśmy o tym tydzień temu – pokazał czarno na białym, jak bardzo marnotrawna jest to instytucja. NIK zbadała tylko część wydatków, 105 mln zł. Z tego zakwestionowała 47,6 mln, stwierdzając, że zostały one rozdysponowane w sposób niegospodarny, a może i z przekroczeniem prawa. Przedstawiła przy tym mechanizm marnotrawstwa i budowy IPN-owskiej klasy próżniaczej. Ludzi, którzy dobrze żyją z opowiadania o patriotyzmie, bohaterach itd. Z organizowania za państwowe pieniądze rozmaitych imprez podlanych pseudopatriotycznym sosem. IPN w ostatnich latach przekształcił [...]
Opinie {id:9, pr.82}
Tusk broni Polski {id:179408}
Tylko premier jest w stanie pokonać nacjonalistów Tusk od dłuższego czasu broni Polski przed nacjonalistycznym zagrożeniem, a rocznica wygranych przez obóz wolności i demokracji wyborów parlamentarnych jest dobrą okazją do analizy sytuacji i podsumowania tego, co się dzieje w Polsce i wokół Polski. W mediach mamy do czynienia z wielką liczbą analiz i komentarzy, w znakomitej większości uderzająco podobnych, często banalnych, zawsze bardzo krytycznych. Przede wszystkim krytykujących Koalicję 15 Października i personalnie jej przywódcę, premiera Donalda Tuska. W ostatnich dniach mieliśmy zaś do czynienia z fałszowaniem rzeczywistości. Otwarte spotkanie w Piotrkowie, które było wielką owacją na cześć Donalda Tuska, próbowały zakłócić trzy agresywne osoby tendencyjnie nastawione – nawet nie wysłuchały odpowiedzi premiera. Spotkanie to przedstawiano tak, jakby ten najpewniej pisowski desant był jego najważniejszym uczestnikiem i nic bardziej istotnego się nie wydarzyło. Zabrakło komentarza, że na spotkania z Kaczyńskim takich osób się nie wpuszcza, są wyrzucane, znieważane lub bite. Z jakąś niepojętą zajadłością i satysfakcją dziennikarze komentatorzy, a także poważni politolodzy zajmują się atakowaniem obozu politycznego, który wygrał wybory z nacjonalistami i odsunął od władzy Kaczyńskiego oraz PiS – partię [...]
Świat {id:3, pr.80}
Krok w przyszłość Ameryki {id:179460}
Burmistrz Nowego Jorku – koszmar Donalda Trumpa Tak naprawdę w tym zwycięstwie nie ma niczego dziwnego, trudno je nazwać niespodzianką. Zohran Mamdani, 34-letni socjalista urodzony w Kampali, syn profesora antropologii na Uniwersytecie Columbia i znanej reżyserki, autorki „Monsunowego wesela” i laureatki nagród na najważniejszych festiwalach filmowych, nie za bardzo miał jak przegrać głosowanie na burmistrza. Nowy Jork jest prawdopodobnie jeszcze bardziej niż inne metropolie w USA bastionem progresywizmu, liberalną wyspą na coraz większym morzu konserwatywnych okręgów wyborczych. W dodatku ma bardzo wymieszaną etnicznie i rasowo populację, co daje efekt normalizujący. Wystarczająco dużo pokoleń wychowało się w zróżnicowanych społecznościach, żeby burmistrz o obco brzmiącym nazwisku nie wywoływał w nowojorczykach większych emocji. Nawet biorąc pod uwagę fakt, że republikanie (lub to, co z nich zostało po przejęciu tej formacji przez ruch MAGA) rządzą wszędzie na poziomie federalnym – od prezydenta, przez obie izby Kongresu, po Sąd Najwyższy – zwycięstwo prawicowego kandydata w Nowym Jorku od początku było nierealną fantazją. Wprawdzie w szranki stanął Curtis Sliwa, potomek polskich imigrantów, prezentujący się publicznie dość groteskowo w czerwonym berecie o militarystycznej estetyce, ale w tych [...]
Gospodarka rosyjska w czasie wojny {id:179402}
Putin będzie dążył do zniesienia sankcji Oczekiwanie na katastrofę wroga zawsze jest miłe. Niemal od początku drugiej fazy rosyjskiej agresji na Ukrainę w 2022 r. zachodnie media głównego nurtu oraz opozycyjne portale rosyjskie wieszczą upadek gospodarki Władimira Putina. Wydatki na zbrojenia, sankcje, wewnętrzne ekonomiczne problemy strukturalne, spadki cen surowców energetycznych – wszystko to zdaniem dziennikarek i dziennikarzy powinno doprowadzić do załamania ekonomicznego. Również analizy międzynarodowych organizacji ekonomicznych czy dużych firm ratingowych przewidywały regres. W 2022 r. przewidywania tych instytucji wskazywały, że rosyjska gospodarka skurczy się o 2-4%. Ta ostatnia cyfra cytowana była częściej – lepiej wyglądała w nagłówkach i obiecywała rychłe zakończenie wojny. Koiła sumienia czytelniczek i czytelników. Na koniec pierwszego roku pełnoskalowej wojny spadek dynamiki PKB wyniósł 1,4%. Rok później, gdy wieszczono stagnację na poziomie 0,3% lub 0,4%, gospodarka rosyjska wzrosła o 4,08%. W ubiegłym roku Zachód nadal spodziewał się minimalnego wzrostu, tymczasem gospodarka zwiększyła się o 4,1%. Spora część komentatorów i komentatorek te różnice zrzuca na karb fałszowania danych. Rzeczywiście, w Rosji zbieranie informacji statystycznych traktuje się z pewną dowolnością. Swoboda ta jest jednak ograniczona. Według rosyjskiego kolektywu [...]
Rytm życia wyznacza ostrzał {id:179451}
Wojna w Jemenie: w dzień dostosowujemy rozkład swoich zajęć domowych do pór ataków W 2014 r. w Jemenie wybuchła wojna, która trwa do dziś. W jej wyniku zginęło 150 tys. ludzi, głód towarzyszący konfliktowi pochłonął zaś ponad 220 tys. ofiar. Rok po wybuchu wojny Buszra al-Maktari postanowiła udokumentować cierpienie cywilów i przez dwa lata jeździła po kraju z narażeniem życia, by zebrać ponad 400 świadectw. Śmierć na nabrzeżu Na jawie i we śnie słyszę krzyk ludzi wołających o pomoc. Ilu ich było? Nie wiem, ale rysy niektórych pamiętam. Byli naszymi sąsiadami. Tak jak my uciekli z góry At-Tawanik. Wyciągają do mnie ręce. Tulę głowę swojego syna. Myślę o głowie oderwanej od ciała. Widzę, jak robi się coraz większa i przesłania niebo. Inne martwe ciała i jeszcze inne, wydające ostatnie tchnienie. Z otwartych żył drugiego syna wypływa krew. Płacz córeczki przywraca mi przytomność. Rannego syna niosę na plecach, a córkę trzymam za rękę. Idę chwiejnym krokiem, stąpam po trupach. Zwłoki syna i żony zostawiłem za sobą. Nie oglądam się wstecz, dochodzą do mnie płacz i ryk fal gwałtownie rozbijających się o [...]
Kultura {id:4, pr.76}
Literatura wciąż ma moc {id:179413}
Nawet jeśli czyta mniej ludzi, to czytają głębiej Vincenzo Latronico – włoski pisarz, autor powieści „Do perfekcji”, która znalazła się w finale Międzynarodowej Nagrody Bookera Twoja skromna rozmiarowo książka zdobywa uznanie na świecie, nagrody, nominacje, ale to nie jest typowa powieść: nie ma fabuły ani dialogów, właściwie sam opis. – Przez lata próbowałem napisać coś o tym, jak technologia i internet przekształciły naszą codzienność. Na początku myślałem o klasycznej powieści z bohaterami, fabułą, konfliktem. Ale czułem, że taka konstrukcja nie odda prawdy o naszym świecie. Bo współczesność nie dzieje się w spektakularnych momentach, tylko w drobiazgach. W tym, jak parzymy kawę, jak urządzamy mieszkania, jak planujemy wakacje, jak mówimy o miłości. Te zmiany są zbyt subtelne, by z nich zbudować fabułę. Właściwie tworzą one coś w rodzaju „miliona małych historii” i o tym chciałem napisać. Forma musiała być inna: statyczna, obserwacyjna, bardziej eseistyczna niż narracyjna. Georges Perec w „Rzeczach” zrobił coś podobnego – opowiedział o społeczeństwie konsumpcyjnym poprzez katalog przedmiotów. Dla mnie punktem odniesienia była nie konsumpcja, ale cyfrowość. To ona stała się nowym powietrzem, którym oddychamy. U Pereca wszystko [...]
Każdy może zostać sublokatorem {id:179431}
Krall i Kleczewska, czyli namysł nad losem człowieka skazanego na cierpienie Swoją dyrekcję w warszawskim Teatrze Powszechnym Maja Kleczewska zainaugurowała „Sublokatorką” według Hanny Krall. Dzieła wybitnej pisarki i reporterki polski teatr odkrył już dawno, m.in. za sprawą Krzysztofa Warlikowskiego, ale przecież nie tylko. Dość przypomnieć spektakl „Zdążyć przed panem Bogiem” w reżyserii Kazimierza Dejmka (1980, Teatr Popularny w Warszawie). Zatem nie o odkrycie teatralnego potencjału tekstów Krall chodziło, ale o wydobycie za ich pośrednictwem wciąż niepokojącego sensu, nie tylko płynącego z powieści „Sublokatorka”, ale i mieszczącego się w ukutym od niej pojęciu sublokatorstwo, które weszło nawet do języka socjologii. Rzecz bowiem w zjawisku tak widocznym w czasach Zagłady, kiedy „sublokatorzy” o złym pochodzeniu i wyglądzie korzystali (lub nie) ze wsparcia ludzi tutejszych, ale na warunkach przez nich określanych i dopóki nie spotkało ich nagłe i nieodwołalne wymówienie gościny. Czasy powojennych wielkich migracji, tak nasilonych w ostatnich latach, dowiodły, że sublokatorstwo stało się zjawiskiem niemal powszechnie obserwowanym, że miliony ludzi znalazły się w sytuacji uzależnienia od woli gospodarzy. Maja Kleczewska i Grzegorz Niziołek (scenariusz), wracając do Holokaustu, do przeżyć żydowskich dzieci, [...]
Media {id:12, pr.68}
Chaos i brak koncepcji {id:179445}
Sygut nie chce rozmawiać z Radą Programową, choć ma ustawowy obowiązek To nie jest tylko burza w szklance wody. To ważny sygnał w sporze o kształt TVP – czy ma być publiczna, czy partyjna, czy ma się rozwijać, czy zwijać. Jestem w środku, jestem członkiem Rady Programowej TVP, więc widzę, co się dzieje. Oto bowiem TVP ogłosiła w niepodpisanym (to też wiele mówi) oświadczeniu, że ogranicza współpracę z przewodniczącą Rady Programowej TVP Barbarą Bilińską. Tylko do formy pisemnej. Powodem tego kroku są, jak podała TVP, „wykraczające poza ustawowe kompetencje tego organu” działania przewodniczącej Rady Programowej. Kilka zdań i kilka kłamstw. Po pierwsze, fakty są takie, że dyrektor generalny TVP Tomasz Sygut nigdy nie był na posiedzeniu rady, mimo że zawsze dostaje zaproszenia, a likwidator Daniel Gorgosz był raz – bo musiał, gdy działalność rady inaugurował. Panowie z TVP wycofują się z czegoś, czego i tak nie realizowali. Po drugie, Rada Programowa od miesięcy regularnie na ręce dyrektora generalnego i likwidatora kieruje pytania dotyczące spraw programowych – i odpowiada jej milczenie. A dodajmy, że Zarząd TVP ma ustawowy obowiązek współpracy z [...]
Sport {id:323, pr.66}
Klasa robotnicza idzie na Rayo {id:179469}
W świat poszła informacja, że Polacy znowu zrobili bydło na wyjeździe i są z tego dumni Tak by w każdym razie wynikało z sektorówki fanów Vallecas, którą dumnie rozpostarli na swojej trybunie – flaga „Working Class” kłuła w oczy fanów Kolejorza, wiernych wyznawców „żołnierzy wyklętych”, chłopców testosteronowców walczących z wyimaginowaną komuną. W ich łysych kibolskich łbach się nie mieści taka perwersja: oto można być zarazem ultrasem i ultralewicowcem – tymczasem są w Europie takie enklawy, choćby w hamburskim St. Pauli, w Nikozji na stadionie Omonii, no i właśnie w Villa de Vallecas, robotniczej dzielnicy Madrytu. Tamtejsi Bukaneros skandują podczas meczów apele antyfaszystowskie, antykapitalistyczne, anarchistyczne, antyrasistowskie, pacyfistyczne, równościowe – wszystko wyjęte wprost z mokrych koszmarów stadionowego prawactwa. Dlatego pierwsze, do czego zabrali się w przeddzień meczu wielkopolscy fanatycy, to w imię Wielkiej Polski jęli szukać miejsca do bitki z „madryckimi komuchami”. Zadyma na kilkaset osób została przez rodzimych kronikarzy ustawek uznana za zwycięską, choć zweryfikować to trudno z uwagi na uliczny charakter walk i ogólny chaos im towarzyszący. Ktoś tam nawet wylądował w szpitalu, w świat poszła informacja, że Polacy znowu [...]
Nauka {id:5, pr.}
Ziarnko do ziarnka {id:179429}
Wczesny pieniądz opierał się na zbożu, a ono nadawało mu uniwersalną wartość Blockchain z epoki kamienia? Królewski Instytut Nauk Przyrodniczych Belgii w Brukseli przechowuje w swoich zbiorach kość z Ishango, datowaną w przybliżeniu na 18 tys. lat p.n.e. Znaleziono ją na brzegu rzeki Kongo w 1950 r., mniej więcej 100 lat po tym, jak koloniści z Europy zainteresowali się możliwościami handlowymi, jakie otwierała przed nimi niezbadana jeszcze wtedy rzeka. Płynie przez Afrykę Środkową i nadal stanowi główną arterię komunikacyjną regionu. Od tysiącleci jest najważniejszym szlakiem handlowym tych okolic. Kość z Ishango to kość udowa pawiana, na której wykonano szereg nacięć. Opinie archeologów co do jej przeznaczenia są podzielone. Niektórzy twierdzą, że każde nacięcie oznacza kwotę, którą pożyczkobiorca był winny pożyczkodawcy, a łącznie tworzą rejestr transakcji handlowych albo zapis wpłat i wypłat. Nacięcia mogły oznaczać, że transakcja została rozliczona i wykreślona albo że jest nadal nierozliczona. Jeśli kość z Ishango miała służyć jako rabosz (dawniej: podłużny przedmiot, na którym robiono nacięcia mające oznaczać ważne zapisy dotyczące rozliczeń), to wykonane na niej nacięcia stanowią pierwszy znany przykład wysoce złożonego pojęcia, jakim jest [...]
Notes dyplomatyczny {id:33831, pr.}
Profesjonaliści i spadochroniarze {id:179484}
Każda instytucja ma swoją pamięć, wspomnienie o swoich mistrzach, którzy dla młodszych byli legendami, a czasem nauczycielami, mentorami. Bez nich te instytucje byłyby zupełnie inne, wielokrotnie mniej warte. Dlatego dobrze jest sięgać po wspomnienia, zobaczyć, co się zmieniło. Marian Orzechowski był szefem MSZ pod koniec lat 80., przyszedł z zewnątrz, ale profesorskim okiem potrafił MSZ ocenić. Oto jego spojrzenie. „Stopniowo poznawałem wewnętrzne podziały w MSZ, działające grupy interesów, zadawnione międzygrupowe animozje i konflikty. Najgłębiej zakorzeniony był podział na »Gwardię« (MSW) i »Legię « (MON), na »niebieskich« i »zielonych«. Zadawniony był również w MSZ podział na dyplomatów profesjonalistów i dyplomatów spadochroniarzy – zrzutków, jak nazywano ludzi z zewnątrz. Zawodowi dyplomaci nigdy nie pozbyli się przekonania, że są dyskryminowani przy podziale najbardziej prestiżowych i lukratywnych stanowisk ambasadorów, radców i konsulów generalnych. Spadochroniarzy uważali za nieuków, laików sztuki dyplomatycznej (...). (...) Doszedłem do wniosku, że podział na ambasadorów »dobrych«, czyli profesjonalistów, i ambasadorów »złych«, czyli spoza MSZ, jest fałszywy. W grupie ambasadorów spoza MSZ byli ludzie doskonale radzący sobie na placówkach, przerastający profesjonalizmem, dynamizmem, znajomością kraju urzędowania, rozumieniem obowiązków. Byli wśród nich m.in. [...]
Od czytelników {id:52, pr.}
Listy od czytelników nr 46/2025 {id:179482}
Ludobójstwo rozgrzeszone Z wielkim zainteresowaniem zapoznałem się z artykułem Bohdana Piętki o ludobójstwie w Indonezji w 1965 r. Przełom lat 50. i 60. XX w. był okresem bardzo ożywionych kontaktów politycznych i współpracy gospodarczej między Polską a Indonezją (wizyty prezydenta Sukarna w Polsce i Aleksandra Zawadzkiego w Indonezji, kontrakt na dostarczenie dwudziestu kilku polskich statków dla indonezyjskiej floty kabotażowej, współpraca w dziedzinie lotnictwa). Obserwowałem to z bliska, pracując w ambasadzie polskiej w Dżakarcie. Poznałem też wielu ludzi – polityków, dziennikarzy, działaczy kultury. Z przerażeniem dowiedziałem się o zabójstwie niektórych w masakrach reżimu Suharta. W 1966 r. znalazłem się w składzie delegacji polskiej na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Delegacja otrzymała polecenie Władysława Gomułki, by potępić dokonane w Indonezji zbrodnie na forum zgromadzenia. Powierzono mi przygotowanie wystąpienia w tej sprawie. Niestety, nie wygłoszono go w Komitecie Politycznym Zgromadzenia, lecz skierowano do Komitetu Społecznego, dążąc do zminimalizowania jego efektu. Stało się tak pod widocznym wpływem delegacji ZSRR, niechętnej rozgłosowi w tej sprawie. Myślę, że warto, by o tym epizodzie też wiedziano. Tadeusz Strulak Nawrocki ma gest. Za nasze Trudno [...]
Zwierzęta {id:16692, pr.}
Niezaspokojony apetyt {id:179478}
Najlepszy pokarm dla ptaków Wzniesienie się w przestworza i utrzymanie się w nich wymaga energii. Pożywienie jest paliwem dostarczającym ptakom potrzebną energię. W czasie lotu korzystne jest ograniczenie do minimum objętości i wagi takiego paliwa. Dlatego też najlepszy dla ptaków jest pokarm skondensowany i wysokoenergetyczny. Takim pokarmem są nasiona. To ze składników odżywczych zawartych w nasionach są w stanie rozwinąć się łodygi i liście roślin, które następnie zdolne są do samodzielnego wydania następnego pożywienia w postaci nasion. Są one bardzo wysokoenergetyczne i składniki odżywcze w nich zawarte są bardzo skoncentrowane, dlatego też dla wielu ptaków nasiona stanowią podstawę odżywiania. Rośliny nie czerpią korzyści z tego, że ich nasiona są zjadane i niszczone w żołądkach ptaków, dlatego też wiele roślin otacza swoje nasiona zewnętrznym pancerzem ochronnym. W odpowiedzi ptaki wykształciły specjalne narzędzia i techniki umożliwiające im kontynuację rabunku tego cennego i bardzo im odpowiadającego pożywienia. Zróżnicowanie i zmienność narzędzi, którymi ptaki mogłyby się posługiwać, zostało zredukowane i zmodyfikowane już wiele milionów lat temu, wraz z wykształcaniem zdolności do lotu. Kończynami przednimi przekształconymi w skrzydła ptaki nie są już w stanie chwytać [...]
Aktualne {id:5660, pr.}
Listy od czytelników nr 46/2025 {id:179482}
Ludobójstwo rozgrzeszone Z wielkim zainteresowaniem zapoznałem się z artykułem Bohdana Piętki o ludobójstwie w Indonezji w 1965 r. Przełom lat 50. i 60. XX w. był okresem bardzo ożywionych kontaktów politycznych i współpracy gospodarczej między Polską a Indonezją (wizyty prezydenta Sukarna w Polsce i Aleksandra Zawadzkiego w Indonezji, kontrakt na dostarczenie dwudziestu kilku polskich statków dla indonezyjskiej floty kabotażowej, współpraca w dziedzinie lotnictwa). Obserwowałem to z bliska, pracując w ambasadzie polskiej w Dżakarcie. Poznałem też wielu ludzi – polityków, dziennikarzy, działaczy kultury. Z przerażeniem dowiedziałem się o zabójstwie niektórych w masakrach reżimu Suharta. W 1966 r. znalazłem się w składzie delegacji polskiej na sesję Zgromadzenia Ogólnego ONZ w Nowym Jorku. Delegacja otrzymała polecenie Władysława Gomułki, by potępić dokonane w Indonezji zbrodnie na forum zgromadzenia. Powierzono mi przygotowanie wystąpienia w tej sprawie. Niestety, nie wygłoszono go w Komitecie Politycznym Zgromadzenia, lecz skierowano do Komitetu Społecznego, dążąc do zminimalizowania jego efektu. Stało się tak pod widocznym wpływem delegacji ZSRR, niechętnej rozgłosowi w tej sprawie. Myślę, że warto, by o tym epizodzie też wiedziano. Tadeusz Strulak Nawrocki ma gest. Za nasze Trudno [...]
„Jakoś to będzie” – czy jest to cecha Polaków? {id:179456}
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog, Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW To wynika z naszej tradycji i mentalności, sięgającej Polski szlacheckiej – społeczeństwa o wyjątkowo licznej szlachcie, której cechą była beztroska, wiara w siebie i niechęć do podporządkowania się regułom. Dotyczyło to zarówno polityki, jak i codziennego życia, czego ślady widać do dziś, choćby w chaosie przestrzennym w dawnych wsiach szlacheckich. Po 1989 r. elity uległy fascynacji amerykańskim i brytyjskim neoliberalizmem, który odrzucał planowość i głosił, że świat sam się ułoży, jeśli tylko człowiek będzie się starał. To idealnie współgrało z naszą szlachecką mentalnością – mamy wiele do powiedzenia o historii, lecz trudniej nam zaplanować najbliższy tydzień. Prof. Adam Leszczyński, historyk, Wydział Nauk Humanistycznych i Społecznych, Uniwersytet SWPS Polacy przez stulecia żyli w warunkach skrajnej niestabilności, np. wojen, zaborów i kryzysów. Cechy uznawane dziś za nasze wady, takie jak robienie wszystkiego na ostatnią chwilę czy brak planowania, są w istocie strategiami przetrwania w świecie niepewności. „Jakoś to będzie” to nie wyraz lekkomyślności, lecz adaptacyjna postawa wobec nieprzewidywalności losu, czyli przekonanie, że poradzimy sobie nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Ta mentalność, [...]
Raczyński kontra 60 rodzin {id:179474}
Fatalna to wróżba dla mieszkańców Lubina. Robert Raczyński, prezydent tego miasta, rozpędza się i szykuje kolejny krok w dogadzaniu miejscowym biskupom. Zaczął w 2019 r., zawierzając miasto i jego mieszkańców św. Michałowi Archaniołowi. Na rynku postawił figurę świętego. Jako alibi, bo knuł na całego. Był patronem Kukiza, z którym szybko się pożarł. Zakładał Bezpartyjnych Samorządowców, pisowską przybudówkę, i liczy na powrót Kaczyńskiego do władzy. Nie czeka bezczynnie. Ma plan wyburzenia czterech bloków, tzw. punktowców. Od czasów PRL mieszka w nich ok 60 rodzin. Mają pecha, bo bloki zasłaniają kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. Raczyński obiecał biskupowi, że odsłoni kościół. A jakby było mało, to i rzekę może przesunąć. Taki z niego genialny architekt krajobrazu.
Profesjonaliści i spadochroniarze {id:179484}
Każda instytucja ma swoją pamięć, wspomnienie o swoich mistrzach, którzy dla młodszych byli legendami, a czasem nauczycielami, mentorami. Bez nich te instytucje byłyby zupełnie inne, wielokrotnie mniej warte. Dlatego dobrze jest sięgać po wspomnienia, zobaczyć, co się zmieniło. Marian Orzechowski był szefem MSZ pod koniec lat 80., przyszedł z zewnątrz, ale profesorskim okiem potrafił MSZ ocenić. Oto jego spojrzenie. „Stopniowo poznawałem wewnętrzne podziały w MSZ, działające grupy interesów, zadawnione międzygrupowe animozje i konflikty. Najgłębiej zakorzeniony był podział na »Gwardię« (MSW) i »Legię « (MON), na »niebieskich« i »zielonych«. Zadawniony był również w MSZ podział na dyplomatów profesjonalistów i dyplomatów spadochroniarzy – zrzutków, jak nazywano ludzi z zewnątrz. Zawodowi dyplomaci nigdy nie pozbyli się przekonania, że są dyskryminowani przy podziale najbardziej prestiżowych i lukratywnych stanowisk ambasadorów, radców i konsulów generalnych. Spadochroniarzy uważali za nieuków, laików sztuki dyplomatycznej (...). (...) Doszedłem do wniosku, że podział na ambasadorów »dobrych«, czyli profesjonalistów, i ambasadorów »złych«, czyli spoza MSZ, jest fałszywy. W grupie ambasadorów spoza MSZ byli ludzie doskonale radzący sobie na placówkach, przerastający profesjonalizmem, dynamizmem, znajomością kraju urzędowania, rozumieniem obowiązków. Byli wśród nich m.in. [...]
Dyrektor Wardecka, czyli w PZU bez zmian {id:179472}
Miesiąc minął od artykułu w „Newsweeku” o nieprawidłowościach w PZU za rządów dojnej zmiany. A było ich tyle, że nie mieszczą się w najgrubszej księdze. I co z tymi aferami zrobili nowi prezesi i nowe zarządy PZU? Zmieniają się tak szybko, że nie mają głowy do rozliczania przeszłości. Zwłaszcza że za ich plecami trwa zacieranie śladów, opór urzędników, z teczek znikają dokumenty dotyczące fikcyjnych doradców zarządu. Na liście są Witold Kornicki vel Ziobro, Maciej Zdziarski i Anna Plakwicz. Wszyscy za rok „pracy” dostali po milionie i więcej. Jeśli kogoś to dziwi, to jeszcze bardziej zadziwi go informacja, że tymi sprawami w PZU zajmuje się dyrektor zarządzająca Anna Wardecka. Tak. Ta która przetrwała kolejnych nominatów PiS. I cały czas awansowała. Miała też udział w fikcyjnym zatrudnianiu doradców. Zajmuje się nią prokuratura. A w tym czasie Wardecka zwalnia ludzi, którzy chcą zrobić w PZU porządek. Mamy więc pytanko – kto w Koalicji Obywatelskiej stoi za tym sabotażem?
Jabłońskiego walka z neosędziami {id:179473}
Paweł Jabłoński, poseł PiS, wyraźnie prowadzi w konkursie na HIPOKRYTĘ ROKU. Adwokat z Raciborza ma wyjątkowo giętki kręgosłup. Gdy jego partia, która doprowadziła do paraliżu sądownictwa obsadzonego neosędziami, broni tych nominacji, Jabłoński robi coś wręcz przeciwnego. Jako obrońca Michała Sapoty, dewelopera aresztowanego pod zarzutem oszukania 565 osób na kwotę 145 mln zł, Jabłoński zakwestionował status neosędziów. I podważa wszystkie ich decyzje. Przy okazji plecie o zasadach etyki adwokackiej. Modelowy pisowiec. I modelowy HIPOKRYTA.
Pytanie Tygodnia {id:591, pr.}
„Jakoś to będzie” – czy jest to cecha Polaków? {id:179456}
Prof. Rafał Chwedoruk, politolog, Wydział Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych UW To wynika z naszej tradycji i mentalności, sięgającej Polski szlacheckiej – społeczeństwa o wyjątkowo licznej szlachcie, której cechą była beztroska, wiara w siebie i niechęć do podporządkowania się regułom. Dotyczyło to zarówno polityki, jak i codziennego życia, czego ślady widać do dziś, choćby w chaosie przestrzennym w dawnych wsiach szlacheckich. Po 1989 r. elity uległy fascynacji amerykańskim i brytyjskim neoliberalizmem, który odrzucał planowość i głosił, że świat sam się ułoży, jeśli tylko człowiek będzie się starał. To idealnie współgrało z naszą szlachecką mentalnością – mamy wiele do powiedzenia o historii, lecz trudniej nam zaplanować najbliższy tydzień. Prof. Adam Leszczyński, historyk, Wydział Nauk Humanistycznych i Społecznych, Uniwersytet SWPS Polacy przez stulecia żyli w warunkach skrajnej niestabilności, np. wojen, zaborów i kryzysów. Cechy uznawane dziś za nasze wady, takie jak robienie wszystkiego na ostatnią chwilę czy brak planowania, są w istocie strategiami przetrwania w świecie niepewności. „Jakoś to będzie” to nie wyraz lekkomyślności, lecz adaptacyjna postawa wobec nieprzewidywalności losu, czyli przekonanie, że poradzimy sobie nawet w najtrudniejszych okolicznościach. Ta mentalność, [...]
Wywiady {id:2, pr.}
Literatura wciąż ma moc {id:179413}
Nawet jeśli czyta mniej ludzi, to czytają głębiej Vincenzo Latronico – włoski pisarz, autor powieści „Do perfekcji”, która znalazła się w finale Międzynarodowej Nagrody Bookera Twoja skromna rozmiarowo książka zdobywa uznanie na świecie, nagrody, nominacje, ale to nie jest typowa powieść: nie ma fabuły ani dialogów, właściwie sam opis. – Przez lata próbowałem napisać coś o tym, jak technologia i internet przekształciły naszą codzienność. Na początku myślałem o klasycznej powieści z bohaterami, fabułą, konfliktem. Ale czułem, że taka konstrukcja nie odda prawdy o naszym świecie. Bo współczesność nie dzieje się w spektakularnych momentach, tylko w drobiazgach. W tym, jak parzymy kawę, jak urządzamy mieszkania, jak planujemy wakacje, jak mówimy o miłości. Te zmiany są zbyt subtelne, by z nich zbudować fabułę. Właściwie tworzą one coś w rodzaju „miliona małych historii” i o tym chciałem napisać. Forma musiała być inna: statyczna, obserwacyjna, bardziej eseistyczna niż narracyjna. Georges Perec w „Rzeczach” zrobił coś podobnego – opowiedział o społeczeństwie konsumpcyjnym poprzez katalog przedmiotów. Dla mnie punktem odniesienia była nie konsumpcja, ale cyfrowość. To ona stała się nowym powietrzem, którym oddychamy. U Pereca wszystko [...]
Przebłyski {id:19, pr.}
Raczyński kontra 60 rodzin {id:179474}
Fatalna to wróżba dla mieszkańców Lubina. Robert Raczyński, prezydent tego miasta, rozpędza się i szykuje kolejny krok w dogadzaniu miejscowym biskupom. Zaczął w 2019 r., zawierzając miasto i jego mieszkańców św. Michałowi Archaniołowi. Na rynku postawił figurę świętego. Jako alibi, bo knuł na całego. Był patronem Kukiza, z którym szybko się pożarł. Zakładał Bezpartyjnych Samorządowców, pisowską przybudówkę, i liczy na powrót Kaczyńskiego do władzy. Nie czeka bezczynnie. Ma plan wyburzenia czterech bloków, tzw. punktowców. Od czasów PRL mieszka w nich ok 60 rodzin. Mają pecha, bo bloki zasłaniają kościół pod wezwaniem Matki Boskiej Częstochowskiej. Raczyński obiecał biskupowi, że odsłoni kościół. A jakby było mało, to i rzekę może przesunąć. Taki z niego genialny architekt krajobrazu.
Dyrektor Wardecka, czyli w PZU bez zmian {id:179472}
Miesiąc minął od artykułu w „Newsweeku” o nieprawidłowościach w PZU za rządów dojnej zmiany. A było ich tyle, że nie mieszczą się w najgrubszej księdze. I co z tymi aferami zrobili nowi prezesi i nowe zarządy PZU? Zmieniają się tak szybko, że nie mają głowy do rozliczania przeszłości. Zwłaszcza że za ich plecami trwa zacieranie śladów, opór urzędników, z teczek znikają dokumenty dotyczące fikcyjnych doradców zarządu. Na liście są Witold Kornicki vel Ziobro, Maciej Zdziarski i Anna Plakwicz. Wszyscy za rok „pracy” dostali po milionie i więcej. Jeśli kogoś to dziwi, to jeszcze bardziej zadziwi go informacja, że tymi sprawami w PZU zajmuje się dyrektor zarządzająca Anna Wardecka. Tak. Ta która przetrwała kolejnych nominatów PiS. I cały czas awansowała. Miała też udział w fikcyjnym zatrudnianiu doradców. Zajmuje się nią prokuratura. A w tym czasie Wardecka zwalnia ludzi, którzy chcą zrobić w PZU porządek. Mamy więc pytanko – kto w Koalicji Obywatelskiej stoi za tym sabotażem?
Jabłońskiego walka z neosędziami {id:179473}
Paweł Jabłoński, poseł PiS, wyraźnie prowadzi w konkursie na HIPOKRYTĘ ROKU. Adwokat z Raciborza ma wyjątkowo giętki kręgosłup. Gdy jego partia, która doprowadziła do paraliżu sądownictwa obsadzonego neosędziami, broni tych nominacji, Jabłoński robi coś wręcz przeciwnego. Jako obrońca Michała Sapoty, dewelopera aresztowanego pod zarzutem oszukania 565 osób na kwotę 145 mln zł, Jabłoński zakwestionował status neosędziów. I podważa wszystkie ich decyzje. Przy okazji plecie o zasadach etyki adwokackiej. Modelowy pisowiec. I modelowy HIPOKRYTA.
Zamknij oknoCzekaj, trwa ładowanie!
To może potrwać sekundę lub dwie.




























