Wykładowcy, negocjatorzy, wynalazcy

Wykładowcy, negocjatorzy, wynalazcy

Co robią byli prezydenci USA W mediach pojawiają się różne rady dla prezydenta Bronisława Komorowskiego, czym powinien się zająć po przegranych wyborach. Nie będę doradzał prezydentowi, co mógłby robić po opuszczeniu Belwederu i Pałacu Prezydenckiego, ale może mu się przydać informacja, co robią prezydenci Stanów Zjednoczonych po wyprowadzce z Białego Domu. Już trzeci prezydent Stanów Zjednoczonych, niebywale utalentowany i wszechstronny Thomas Jefferson, powiedział: „Zdecydowany jestem nigdy nie być bezczynnym. To cudowne, ile można dokonać, jeżeli ciągle się coś robi”. I rzeczywiście, kiedy osiadł w rezydencji Monticello w Wirginii, nie tylko pisał, ale także dokonał ważnych wynalazków. W XVIII- i XIX-wiecznej Ameryce byli prezydenci pozostawali mało widziani i mało słyszani. Na ogół zaszywali się w swoich rezydencjach i ograniczali do przyjmowania gości. Pewnym wyjątkiem był prezydent Ulysses Grant (1869-1877), który po zakończeniu prezydentury mógł zrealizować młodzieńcze marzenia i odbyć w latach 1877-1879 podróż dookoła świata. To pierwszy w historii USA były prezydent, który wyściubił nos poza granice kraju. W XIX w. były okresy, kiedy równocześnie żyło sześciu byłych prezydentów, ale nie wyróżniali się oni jakąś szczególną aktywnością. W XX i XXI stuleciu amerykańscy byli prezydenci ruszyli za granicę, by poznawać świat i utrwalać w nim interesy amerykańskie. Zaczęło się od Theodore’a Roosevelta i trwa do chwili obecnej. Szczególną aktywnością zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i poza granicami kraju wyróżniają się byli prezydenci USA po II wojnie światowej. Wprawdzie pierwszy powojenny prezydent Harry Truman mawiał, że byli prezydenci otwierają jedynie biblioteki i połykają pastylki, ale jego następcy po opuszczeniu Białego Domu prowadzili aktywną działalność społeczną i polityczną. Następca Trumana Dwight Eisenhower zabierał głos na forum Partii Republikańskiej, głównie na temat spraw wewnętrznych. Żeby pozwolić sobie na luksus działalności społecznej, trzeba mieć stabilną sytuację finansową. Pamiętam rok 1995 w Polsce. Po przegranych wyborach prezydent Lech Wałęsa nie miał zapewnionych środków na dalsze życie, nie mówiąc o jakiejkolwiek działalności społecznej. Będąc wówczas posłem i powołując się na doświadczenia Stanów Zjednoczonych, zaproponowałem, aby byłemu prezydentowi RP przyznać stałe uposażenie i inne apanaże. I tak się stało. Prezydenci amerykańscy, kiedy opuszczają Biały Dom, nie są biednymi ludźmi. Wprawdzie państwo Clinton twierdzili, że kończyli prezydenturę bardzo zadłużeni, ale Amerykanie nie dawali wiary tym żalom. Obecnie pensja prezydenta USA, nie licząc innych apanaży, wynosi 400 tys. dol. rocznie i jest opodatkowana. Zabezpieczenie materialne W XIX w. niektórzy byli prezydenci znaleźli się w tak trudnej sytuacji materialnej, że organizowano zbiórkę pieniędzy na zapewnienie im godziwego życia. Do 1958 r. byli prezydenci nie otrzymywali żadnych środków z budżetu państwa. W 1912 r. amerykański przemysłowiec Andrew Carnegie zaoferował żyjącym byłym prezydentom roczną pensję w wysokości 25 tys. dol., ale Kongres zakwestionował taką prywatną pensję. Dopiero ustawa z 1958 r. wprowadziła stałe przywileje materialne dla byłych prezydentów, by zachować powagę i godność urzędu. Obecnie prezydent po opuszczeniu Białego Domu otrzymuje roczną pensję w wysokości 201,7 tys. dol. Była pierwsza dama, która w czasie pełnienia tej funkcji nie otrzymywała żadnego wynagrodzenia, teraz może dostawać 20 tys. dol. rocznie, jeżeli nie ma emerytury. Ponadto były prezydent otrzymuje 150 tys. dol. na utrzymanie biura i personelu przez pierwsze 30 miesięcy i 96 tys. dol. po upływie tego okresu, a także środki na podróże. Byłemu prezydentowi i jego żonie przysługuje do końca życia ochrona Secret Service. Taką ochroną są również objęte dzieci do 16. roku życia. Jedynym prezydentem, który w 1985 r. zrezygnował z ochrony, był Richard Nixon. Byli prezydenci mają prawo do korzystania z państwowej służby zdrowia, tzn. z wojskowych szpitali. Statystycy obliczyli, że po opuszczeniu Białego Domu żyją średnio 12 lat i 339 dni. Tyle statystyka, Herbert Hoover po zakończeniu prezydentury żył 31 lat i 231 dni. Świadczenia budżetowe dla byłych prezydentów są zróżnicowane. W roku budżetowym 2014 otrzymywali świadczenia w następującej wysokości: Jimmy Carter – 470 tys. dol., George H.W. Bush – 837 tys. dol., Bill Clinton – 951 tys. dol., George

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2015, 27/2015

Kategorie: Świat