Wykonaliśmy komendę „równaj w prawo”

Wykonaliśmy komendę „równaj w prawo”

Nie czułem pod stopami wrzenia

Po 1989 r. odzyskali wiarę w siebie?

– Nie. Bo aktywność została złamana. Rok 1989 nie był triumfem tamtej Solidarności, już nieistniejącej, tylko triumfem mitu. Masowy ruch został zniszczony – przetrwał mit. Mit jest bytem niematerialnym, poza tym zjawiskiem, które ma w sobie coś z religii, są tacy, którzy go ucieleśniają. W tym wypadku byli to ci, których uznano za chorążych – tych, co dzierżą sztandar naszych wspólnych, pięknych wspomnień. Czyli Wałęsa oraz skupieni wokół niego historyczni przywódcy i doradcy.

Wałęsa przestał być „naszym Lechem”, stał się kimś ponad…

– Kiedy w 1981 r. doradcy i Wałęsa załatwili z władzami PRL coś, co było kompromisem, lud często się burzył, póki nie zrozumiał, dlaczego trzeba było to zrobić. Wołano: „Wałęsę kochamy wszyscy, ale co to ma być?!”. A w 1989 r., jeśli się pyskowało, że plan Balcerowicza podżyrowany przez naszych przywódców jest wymierzony w byt robotników wielkich państwowych zakładów pracy, robotnicy z tych zakładów byli zakłopotani, nawet zgorszeni, że ktoś od nas kwestionuje to, co robi nasz rząd. Czyli mit stwarzał pewien duchowy stan gotowości do przyjęcia dolegliwości na pewien czas. Potem, gdy zakłady zaczęły padać, zaczęły się i strajki, jeden, drugi, tu, tam. Ale to już nie była siła zdolna zatrzymać Balcerowicza.

Dlaczego?

– Po stanie wojennym, po złamaniu ducha, nie było już takiego bytu jak Solidarność. W roku 1989 pod tą nazwą został zarejestrowany związek zawodowy złożony z jednej piątej czy jednej szóstej członków tamtego związku i pozbawiony siły uderzeniowej, czyli aktywności tłumów. Bez stanu wojennego nie byłby możliwy plan Balcerowicza, nie dałoby się go przeprowadzić. I bez tego stanu wojennego inaczej wyglądałaby nasza sytuacja, w momencie gdy zmiany zapoczątkowane przez Gorbaczowa doprowadziły do uwalniania krajów Europy Wschodniej.

Był pan biernością mas rozczarowany?

– Rok 1989 to było rozczarowanie, owszem. Ale nie kadry politycznej dawnej Solidarności, tylko moje i stosunkowo niewielu dawnych działaczy. Tak, to było rozczarowanie. Zresztą ja pyskowałem, tylko już nie czułem pod stopami tego wrzenia ludowego.

Będzie nowa Wiosna Ludów?

Nie czuć też wrzenia, gdy mówi się o lewicy.

– Lewica istnieje u nas w postaci niszowych organizacji, w innej formie jej nie ma.

SLD to nie lewica?

– Jeśli do SLD przyłoży się miarkę zachodniej socjaldemokracji z lat 70., to nie jest on lewicą.

Z lat 70.?

– Po upadku ZSRR na Zachodzie bardzo dużo się zmieniło. Zniknęły partie komunistyczne, a socjaldemokracje wykonały komendę równaj w prawo, do neokonserwatyzmu pani Thatcher i Ronalda Reagana. Dziś te partie nazywają się socjaldemokratycznymi, ale… W Szwecji to może jest lewica, ale w Niemczech i we Francji – nie. We Włoszech partia postkomunistyczna dziś nazywa się Partią Demokratyczną – i jest to klasyczna partia centrowa. Podobnie jak partią centrową, z klasycznym akcentem na liberalizm obyczajowy i nieco większą wrażliwość społeczną, jest SLD. Choć wejście jak w dym w kampanię rozpętującą histerię o rzekomym sfałszowaniu wyborów było bardzo kosztownym błędem. Niewybaczalnym. Tu zresztą nie chodzi o lewicowość, tu chodzi o przywiązanie do demokracji.

A te inne partie lewicowe, niszowe?

– Mogą kiedyś się przyczynić do tworzenia lewicy, ale na razie tego nie widać. Żeby powstała lewica, musi być ruch społeczny. O dużej skali! Coś musi go wywołać, jakiś wstrząs – samo się to nie zrobi. Wstrząs na miarę Wiosny Ludów…

Nic takiego się nie zapowiada.

– Wtedy też nic nie zapowiadało wybuchu. To był rezultat rewolucji przemysłowej, zmian w nastrojach społecznych. Lewica współczesna będzie musiała zakwestionować przede wszystkim zjawisko prekariatu oraz zdetronizować wszystkie mity związane z neoliberalnym kształtem kapitalizmu. I wie pan – powiedziałbym, że wzrosły szanse na to, że taka lewica powstanie.

A może Platforma przekształci się w partię lewicową?

– Platforma zachowuje się pragmatycznie. Zareagowała praktycznie na pewne problemy, na które powinna była zareagować partia lewicowa, gdyby istniała i była u władzy. Myślę np. o OFE, które były niczym innym jak przystawieniem międzynarodowych grup kapitałowych do naszego budżetu jak do cycka. Platforma sobie z tym poradziła. SLD, a potem PiS, gdy rządziły, nie zajmowały się tym. Nie reagowały. A rząd Tuska zrobił z tym porządek. I takich przykładów jest więcej. Choćby pragmatyczne zachowanie pani Kopacz w sprawie górnictwa. Być może uda się dzięki temu przywrócić cywilizowane warunki pracy w polskim górnictwie. I nie dopuścić do tego, żeby górnictwo w Polsce zostało zlikwidowane w imię dogmatu klimatycznego. Powiedziałbym więc, że Platforma zachowuje trzeźwość. A że to odpowiada pewnym elementarnym, lewicowym kanonom, jest nie zasługą czy winą Tuska, tylko zbiegiem pewnych historycznych okoliczności.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 01-02/2015, 2015

Kategorie: Wywiady

Komentarze

  1. Jacek Nadzin
    Jacek Nadzin 2 stycznia, 2015, 09:54

    Pan prof Modzelewski niestety myli sie. Chodzi mi o sytuację w Szwecji. Rządziła tu przez ostatnie 8 lat koalicja burżuazyjna i wiele osiągnięć tak zwanego szwedzkiego modelu poszło już do lamusa. Są prywatne szkoły, domy starców i niektóre sprywatyzowane szpitale. Wszystko na bardzo niskim poziomie! Nie budowało się już prawie mieszkań czynszowych a ceny mieszkań własnościowych osiąnęły bardzo wysokie ceny. Zniesiono regulacje na rynku wynajmowanych mieszkań i te też są drogie i niedostępne dla ludzi o niskich dochodach. Zwalczano Związki Zawodowe i wprowadzono na szwedzki rynek pracy „tanią siłę roboczą” bnie tylko ze Wschodniej Europy ale także z AzjiI.
    Szwedzki model to już historia.
    Jacek Nadzin

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Pieszy
    Pieszy 2 stycznia, 2015, 13:04

    Do kolegi wyżej. Jak czytałem twój post to trochę nie dowierzam, Szwecja jest jednym z bogatszych krajów i zarówno placówki medyczne jak i oświatowe (te prywatne) stoją na bardzo wysokim poziomie, nie piszę tego bo gdzieś usłyszałem taką opinie ale wiem ponieważ mieszkam tu od 7 lat. Jeżeli chodzi o ceny mieszkań to w większości krajów europejskich są one na bardzo wysokim poziomie zwłaszcza w większych miastach.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Jacek Nadzin
      Jacek Nadzin 6 stycznia, 2015, 08:20

      A ja mieszkam tu od 1975 roku, czyli mam jeszcze dłuższy „staż” tutaj. Placówki oświatowe zostały kratycznie ocenione ostatnio przez badania międzynarodowe. Dno w statystyce światowej. Dzieci ani liczyć ani myśleć samodzielnie nie umieją. Placówki prywatne służby zdrowia, myślę tu o Domach Starców to SKANDAL! Niedożywienie staruszkowie i ogromne zyski dla właścicieli. Nie czytał Pan o skandalach w ATTENDO CARE? Caremie etc? Mieszkania czanszowe w Szwecji w latach 70 i 80 były ZA DARMO! Dlaczego Szwecja ma równać do innych?
      Proszę czytaś szwedzką prasę i nie porównywać z Polską!

      Odpowiedz na ten komentarz
  3. bronisuavec2
    bronisuavec2 3 stycznia, 2015, 14:08

    Prof. Modzelewski zbyt pobieznie zalatwia sie z przyczynami kleski Solidarnosci, a zwlaszcza jej robotniczej skladowej. Ryszard Bugaj w wywiadzie udzielonym niedawno Obywatelowi daje nam troche wiecej danych o stopniu manipulowania ruchu robotniczego przez inteligencje juz w 1980 roku:”A eksperci, no moj Boze, przeciez mi naprawde manipulowalismy. W najlepszej wierze [!] oczywiscie, ale niewatpliwie manipulowalismy”. Wspominajac ksiazke Dariusza Gawina, pokazuje jak srowowisko okreslone przez niego jako lewicowe wyrastajace m.in z utopijnej wizji Karola Modzelewskiego I Jacka Kuronia calkowicie porzuca postulaty socjalne…jak zaczynaja je traktowac wylacznie jako narzedzia manipulacji. Ta manipulacja trwa do chwili obecnej. Ksiazka Michnika W Poszukiwaniu Straconego Znaczenia informuje, ze “Solidarnosc poponowala Samorzadny model Polski – od fabryk do powiatow, od powiatow do centralnych instytucji… W tym projekcie bylo wiele zludzen bo taki model demokracji nie istnial nigdzie na swiecie” [wolne tlumaczenie z angielskiego]. Oczywiscie nie istnial poniewaz w Polsce sie dziala wtedy spoleczna rewolucja ktora przynosila swoje wlasne autentyczne rozwiazania. Niestety Polska inteligencja, tradycyjnie, wolala sie patrzec na zewnatrz by rozwiazac nasz problem zamiast stac na wlasnych nogach.

    Odpowiedz na ten komentarz
  4. Olo
    Olo 3 stycznia, 2015, 20:51

    Pan Profesor. Jeden z BARDZO nielicznych dawnych, prześladowanych działaczy „Solidarności”, który się nigdy nie ześwinił. Mam dla niego OGROMNY szacunek, za wiedzę, uczciwość, inteligencję polityczną oraz stosunek do zwykłych ludzi.

    Odpowiedz na ten komentarz
  5. 1zawisza
    1zawisza 4 stycznia, 2015, 17:26

    To wszysko jest nic wiecej jeden wielki, typowy dla naszego plswiatka polinteligencji, belkot przegranego profesorka.
    Nie byloby moze w tym nic zlego gdyby nie fakt, ze ten belkot kosztowal nasz kraj dobrze jesli tylko dziesiatki miliardow bardziej € niz zlotych.
    PS
    Jesli w naszym kraju aby zdobyc sopbie powszechny szacunek wystarczy „nie zeswinic sie” to biada naszemu krajowi.
    Modzelewski jest w niemalej czesci odpowiedzialny nie tyle nawet za obecna sytuacje co za perspektywy naszego kraju.
    I teraz jest to ostatni dzwonek by bronic bilansu ktory z roku na rok stanie sie coraz trudniejszy do obrony

    Odpowiedz na ten komentarz
  6. Tadeusz
    Tadeusz 4 stycznia, 2015, 21:42

    Trochę jestem rozczarowany opiniami prof. Modzelewskiego. Miałem nadzieję, że ktoś, kto niemal zawodowo zajmuje się ruchami społecznymi na przestrzeni wieków spróbuje podsunąć jakąś sensowną propozycję, w jaki sposób realna i skuteczna lewica ma wyjść z cienia i wrócić do roli rzecznika słabszych, biedniejszych.
    Stwierdzeniem – „Bez stanu wojennego nie byłby możliwy plan Balcerowicza. I bez tego stanu wojennego inaczej wyglądałaby nasza sytuacja w momencie gdy zmiany zapoczątkowane przez Gorbaczowa doprowadziły do uwalniania krajów Europy Wschodniej” – jestem wysoce zdziwiony.
    Kierownictwo tzw. pierwszej Solidarności objęło rządy po 1989 roku. Profesor nie jest naiwniakiem, który nie wiedział, że było ono od zawsze prawicowe, z rusofobią w tle. Robotnicy oczywiście nie wiedzieli, że pomagają walczyć o …kapitalizm. Stąd już tylko krok do Balcerowicza. Jaki inny mógł być ten „nasz” kapitalizm. Przecież Balcerowicz to choroba całej Wschodniej Europy. Stan wojenny – Gorbaczow – inna Polska. Trzeba być nie lada filozofem lub raczej jasnowidzem, żeby tę „Inną Polskę” sobie wyobrazić. Na szczęście profesor swoje wyobrażenia zostawił dla siebie.

    Odpowiedz na ten komentarz
  7. Andrzej
    Andrzej 10 stycznia, 2015, 18:41

    Rocznie tysiące samobójstw z przyczyn bytowych (pomnożyć przynajmniej x 25), setki zamarzniętych bezdomnych każdej zimy,prawie cała młodzież parobkami całego świata, niespotykana w historii narodu skala bezpowrotnej emigracji zarobkowej, pauperyzacja klasy robotniczej, większość narodu wdeptana w bagno bez szans na lepsze jutro, już dziedziczna bieda, kult śmietnika i żebraka. To są koszty jakie ponosi naród za skok na kasę styropianowych bohaterów. Wstyd mi za Pana Profesorze, że dzisiaj jest Pan w stanie jedynie odburknąć, że „nie tak miało być”!

    Odpowiedz na ten komentarz
    • Tadeusz
      Tadeusz 11 stycznia, 2015, 20:09

      Od lat twierdzę, że kilkanaście ofiar śmiertelnych podczas stanu wojennego, chociaż każda śmierć to tragedia, to bardzo niewielki procent w stosunku do samobójstw wynikających z haniebnego kapitalizmu , jaki realizujemy w Polsce. Niestety takiej statystyki nie prowadzi „szacowny” IPN.

      Odpowiedz na ten komentarz
  8. waldi
    waldi 11 stycznia, 2015, 13:57

    Jest powiedzonko o baletnicy, której majtki w tańcu przeszkadzały. Przypomina mi ono argumenty profesora, którego kiedyś szanowałem za lewicowe poglądy. Stan wojenny miał zniweczyć prawdziwe plany, prawdziwej solidarności w dokonaniu właściwej transformacji. Pan Profesor chyba nadal jest na wewnętrznej emigracji skoro nie zauważa, że od 25 lat z górą to właśnie członkowie solidarności są u władzy i robią w tym kraju co im się tylko zamarzy. A że nie wyszło tak jak chcieliście Panowie (Wałęsa też: nie tak miało być), to po co braliście się za to? I dlaczego teraz nie krzyczycie w obliczu takiej klęski waszych wyobrażeń na temat transformacji w Waszej ojczyźnie?

    Odpowiedz na ten komentarz
  9. bronisuavec2
    bronisuavec2 14 stycznia, 2015, 04:00

    Prof. Modzelewski byl dobry w okresie 60-80 lat. Niestety po zwyciestwie zdecydowal sie przerzucic z rewolucjonisty czy tez dysydenta na akademika i to zabija wszystko.
    Dlatego nie ma co czekac na profesora i trzeba samemu sie zastanowic jak wprowadzic troche sensu, prawdy i sprawiedliwosci do naszego kraju. To nawet nie jest chyba takie trudne, co najmniej w pierwszym przyblizeniu. Lata szescdziesiate zostawily nam dosc oryginalna definicje kompromisu jako “kompozycji dwu przeciwstawnych, rywalizujacych zasad, w ktorej kazda z nich musi zrezygnowac z jakiejs czesci po to by kompozycja ta byla mozliwa.” (Webster, 1969). To dokladnie pasuje do Polski obecnie gdzie nasz kraj jest podzielony zasadniczo pomiedzy dwa zwalczajace sie uklady, PiS i PO. Czyli wedlug zasad tego kompromisu, jesli kazdy z tych ukladow zrezygnuje dokladnie z tego co jest przeciwstawne drugiemu i skoncentruje uwage na tym co wspolne, to otrzymamy byc moze wreszcie project programu rzadu spolecznej jednosci w Polsce. W pierwszym przyblizeniu.

    Odpowiedz na ten komentarz
    • waldi
      waldi 14 stycznia, 2015, 07:37

      Tak, tylko cały czas mówi Pan o koncepcjach w parawicowo-liberalnym wydaniu (POPIS). A gdzie są oczekiwania reszty elektoratu???. Uważam, że gdyby pojawiło się lewicowe ugrupowanie z prawdziwie lewicowym programem, spełniającym oczekiwania niemal całego lewicowego elektoratu, to mogłoby ono osiągnąć nawet ok 60% poparcia.
      Nie zapominajmy, że już parlamentarna lewica po styropianowej transformacji osiągała 47% poparcia mimo, że nie
      spełniała wówczas większości oczekiwań lewicowego elektoratu. Dlatego jest o co i warto walczyć a nie chować głowę w piasek twierdząc, że „nie tak miało być”.

      Odpowiedz na ten komentarz
  10. Anonim
    Anonim 14 stycznia, 2015, 16:17

    POPIS!!!
    Wow! Dziekuje za slowo. Zdecydowanie jest o co i warto walczyc! „Nie tak mialo byc”: to prostu wymowka, za ktora wiele sie kryje. Tylko tym razem trzeba zwyciezyc, zeby sie naprawde POPISac. Problem w tej chwili lezy (pies jest pogrzebany) w tym slowie „gdyby” w Pana zdaniu: że gdyby pojawiło się lewicowe…. Problem jest zwiazany z tym, ze pojecie lewicy ktore mamy jeszcze dzisiaj jest zakotwiczne w naszej swiadomosci z dawnych lat, kiedy to mialo scisle okreslony sens. Na zachodzie lewica walczyla o sprawiedliwosc spoleczna, na wschodzie, lewica walczyla o wolnosc polityczno/ekonomiczna, indywidualna i narodowa, czyli o demokracje. Po 1989 oba pojecia, tak naprawde stracily swoje poprzednie znaczenia; w tej chwili jedyna lewica ktora ma sens to ta co walczy o „sprawiedliwosc spoleczna i o demokracje”, a to nie jest takie proste do wlasciwego sformulowania teoretycznego, no bo wlasnie zachacza o sprzeczne elementy kazdej z tych lewicowych zasad. Dlatego w tej chwili, jako pierwsze przyblizenie, dobrze jest zaczac od proponowanego kompromisu i w trakcie jego formulowania, praktycznego i teoretycznego, zrozumiemy jakie jest wlasciwe pojecie lewicy dla obecnych czasow w Polsce i zintegrujemy program z potrzebami calego przyjaznego elektoratu. Ta integracja bedzie mozliwa w momencie w ktorym bedzie wiadomo jakie czesci skladowe kazdej lewicowej zasady musza byc odrzucone, bo trzeba bedzie je czyms zastapic tak by ta kompozycja byla mozliwa i trwala.
    A propos, na dobry „POPIS” 60% to za malo, potrzeba 99%!

    Odpowiedz na ten komentarz
  11. ...
    ... 9 października, 2016, 11:10

    Poza dobra oceną negatywnego oddziaływania PiS’u ciężko zgodzić się z czymkolwiek. Dopóki nasze elity intelektualne (np. państwo profesorowie) będą opowiadali takie niedorzeczności to obywatele nie będą mieli czym się kierować w swoich wyborach, a jak widzimy sami do nich nie są też zdolni.

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy