Wyrok na komendę

Wyrok na komendę

Ujawnione niedawno kulisy skazania niewinnego człowieka, niejakiego Tomasza Komendy, który spędził w kryminale 18 lat, są niezwykle pouczające, choć wątpię, aby wyciągnięto z tego jakieś ogólniejsze wnioski. Jak wynika z badań, w procesach poszlakowych w najpoważniejszych sprawach, takich jak zabójstwo, skazywani są równie często winni, jak i niewinni. Problem pomyłek sądowych, których ofiarą padają niewinne osoby, nigdy u nas nie zajmował jakoś szczególnie nie tylko opinii publicznej, ale nawet świata nauki, a już najmniej ludzi odpowiedzialnych za wymiar sprawiedliwości. W sprawie pomyłki polegającej na skazaniu niewinnego Komendy wszczęto śledztwo. Być może ujawni ono przekroczenie uprawnień przez policjantów lub prokuratorów. Być może jakiś policjant lub prokurator zostanie ukarany, choć bardzo w to wątpię, choćby tylko z uwagi na terminy przedawnienia. Być może zostanie obnażona bezmyślność i łatwowierność sądu, który bezkrytycznie łykał dowody zaprezentowane przez oskarżenie. Z całą pewnością za to minister Ziobro będzie próbował wykorzystać tę sprawę jako argument za dalszym upolitycznianiem sądów i pozbawianiem ich niezależności, a sędziów niezawisłości. Rzecz w tym, że upolitycznione sądy, zależne od władzy wykonawczej, nie tylko dalej będą „przez pomyłkę” skazywać także niewinnych ludzi, ale również na polecenie skazywać będą ludzi niekoniecznie winnych. Ale na pewno władzy niemiłych. W USA

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.
Wydanie: 2018, 23/2018

Kategorie: Felietony, Jan Widacki