Pojedynek w słońcu

Zagadka
Kiedy Anna Jarucka stanie się niewiarygodna dla członków Komisji Śledczej? (Odpowiedzi szukaj na końcu felietonu).

Musiało do tego dojść! Musiało! To wisiało w powietrzu od kilku tygodni. Od chwili, kiedy Komisji Śledczej udało się uwiarygodnić niewiarygodne zeznania nie wiadomo czy wiarygodnej Jaruckiej, wicemarszałek Tomasz Nałęcz dążył do zwarcia wręcz z pułkownikiem Miodowiczem.
Wreszcie ten zgodził się, ponieważ doszło do niego, że i pułkownik ma honor. Początkowo nie wiadomo było na co, ale stanęło na szablach, tradycyjnej polskiej białej broni. Szable postanowiono pożyczyć od Andrzeja Leppera, bo ten otrzymał ich ostatnio 16.
Lepper zgodził się, ale pod warunkiem, że wystawi mu się dwa weksle in blanco, na wypadek gdyby szable postanowiły, że opuszczają Samoobronę.
5.09 o 5 rano postanowiono stoczyć pojedynek w parku za pałacem w Wilanowie. Słońce już wisiało nad horyzontem, kiedy w alejce pojawił się pułkownik Konstanty owinięty błękitną peleryną haftowaną w unijne gwiazdy, a w chwilę później od strony słońca pokazał się wicemarszałek w czerwonej narzucie z herbem żubra na piersiach i grupą studentów, którzy mieli pobierać lekcję honoru na żywo z wpisem do indeksu.
Za pułkownikiem Konstantym stoją sekundanci Wassermann i Macierewicz, a występujący w roli fechmistrza Roman Giertych teatralnym szeptem, tak żeby go słyszały media ukryte w żywopłotach, tłumaczy, jak machać na oślep, żeby trafić w co popadnie.
Za wicemarszałkiem stoi cały sztab wyborczy kandydata na prezydenta, bo już wiadomo, że będzie to bój o honor lewicy. Nawet obecny prezydent przysłał tu swoich emisariuszy.
– A gdzie sekundanci? – pyta wicemarszałka Roman Giertych.
– U nas sprawiedliwość jest zbiorowa, a sekundant zjednoczony – odpowiada wicemarszałek i dobywa szabli z pochwy.
– O Boże – krzyczy Katarzyna Piekarska – oni się pokaleczą!!!
– I tak ma być – szepcze Szymczycha. – To jest bój do ostatniej kropli krwi!!!
– A ja myślałam, że oni będą znowu czytać na głos, co myślą o sobie.
– Nie – mówi Szymczycha – bo to jest pojedynek, a nie debata.
– Tylko nie czytać!!! Tylko nie czytać!!! – jak spod ziemi wyrasta profesor Bralczyk, który wyszedł na spacer z psem. – Wszystko tylko nie czytanie przez Konstantego Miodowicza.
I w tym momencie szabla uderzyła o szablę.
– Hi, hi, hi – zachichotał ukryty na wieży pałacu Andrzej Lepper. – Będę miał teraz 14 szabel i dwa szczerbce.
W tym momencie obudziłem się. Kto poległ, dowiem się w październiku, być może nawet po pierwszej turze.

Odpowiedź na zagadkę
Wtedy kiedy podczas następnego przesłuchania rąbnie komisji portfele.

Wydanie: 2005, 36/2005

Kategorie: Felietony

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy