Rozumiem już język ptaków i tłumaczę go na język ludzki Piotr Chara – przyrodnik i fotografik Dlaczego przyjeżdżają? – Myślę, że z powodu głodu piękna. Ludzie potrzebują spotkania z czymś autentycznym. (…) Człowiek czerpie radość z posiadania domu, z jazdy dobrym samochodem, z zakupów. Z wygodnej codzienności. – Tyle że gdy robi to latami – dba o dom, kosi trawnik, jeździ na zakupy – w końcu zadaje sobie pytanie, czy to już wszystko i nie doświadczy niczego więcej. W relacjach międzyludzkich stale gramy ze sobą w różne gierki społeczne i statusowe. Dlatego potrzebujemy przestrzeni, w której nasze gry nie mają znaczenia. Przyroda jest obojętna na zachwyty, a jednocześnie przesycona walorami estetycznymi. Piotr Chara, przyrodnik i fotografik, zaprasza do Kaleńska, niedaleko Kostrzyna nad Odrą, na gody rybitw. – Każdy, kto przyjeżdża, już wcześniej musiał zadać sobie nieco trudu: znaleźć odpowiednie informacje w internecie, zdecydować się na przyjazd, odpowiednio się przygotować. To swego rodzaju przebudzenie i chęć celebrowania piękna popychają ludzi do działania. Przyjeżdżają ci, którzy są świadomi, że świat przyrody jest niezwykły. Regularnie wraca do mnie starsze małżeństwo. Jaki jest ich motyw? Świadomość, że mają mało czasu. Chcą spędzić resztę życia najlepiej, jak się da. Wracają regularnie i po raz kolejny podziwiają rybitwy. Co szczególnego jest w rybitwach? – Wiele osób, dopóki tu nie przyjedzie, nie jest świadomych piękna tych ptaków. W innych okolicznościach trudno przyjrzeć się im z bliska, skupić się na detalach, dostrzec urodę. Stworzył pan wyspy lęgowe, które służą zarazem obserwacji ptaków. – Wyspy powstały w odpowiedzi na potrzebę pomocy przyrodzie. Najpierw człowiek zaczął meliorować, potem także regulować rzeki, zamienił je w drogi wodne. W ten sposób odbieramy ptakom siedliska, między innymi śródrzeczne wyspy, które tworzyły się dawniej w nurcie rzeki. Z chwilą, gdy siedliska giną, ich mieszkańcy często stają na krawędzi zagłady. To pierwszy cios. Drugi to wprowadzenie do ekosystemu inwazyjnych obcych gatunków. Jakie to drapieżniki? – Najpierw była norka amerykańska. Wystarczy, że zaatakuje jednej nocy, by zniszczeniu uległy wszystkie lęgi. Norka nawet ich nie zjada, po prostu dewastuje. Od kilku lat pojawia się też szop pracz i dokonuje jeszcze większego spustoszenia. Po dekadzie obserwacji doszedłem do dramatycznego wniosku, że wiele rodzimych gatunków nie przetrwa bez pomocy człowieka. Nie byłem pewien, czy się uda, niemniej doświadczenie pomogło mi zrozumieć, czego ptaki oczekują, co jest dla nich atrakcyjne. Nie jestem tylko fotografem, jestem przede wszystkim przyrodnikiem, przepracowałem niemało lat w Parku Narodowym „Ujście Warty”. Wraz z kolegami z fundacji Zielonej Doliny Odry i Warty wiedzieliśmy, co należy zrobić. Stworzyliśmy siedlisko wolne od drapieżnictwa, ale także zabezpieczone przed wahaniami wody. Pierwszą platformę lęgową wodowaliśmy w połowie kwietnia 2015 r. Przyrodnicy nazywają takie platformy wyspami życia. Długo trzeba było czekać na ptaki? – Spodziewałem się, że może minąć sezon lub dwa, zanim zaakceptują wyspę, bo przecież w krajobrazie pojawił się nowy element. Okazało się, że już po dwóch tygodniach zasiedliła je pierwsza para. Wyspa znajduje się w dużej odległości od brzegu, wokół jest głęboka woda. Ważna jest też wysokość w stosunku do tafli – wszystko to zachęca ptaki do lęgów. Stworzył pan również specjalne urządzenia, które umożliwiają obserwację tańców godowych rybitw. – To pływające jednostki obserwacyjne, przypominają mały prom na lince. Służą do monitoringu efektów na naszych wyspach – nie przeszkadzają ptakom, a ludziom, którzy siedzą wewnątrz, pozwalają z bliska obserwować. W normalnych warunkach ptaki są płochliwe, uciekają na widok człowieka. (…) Jakie triki stosują samce rybitw, żeby oczarować samice? – Przeurocze! Samiec przynosi w prezencie pokarm, najczęściej rybkę, i z tą rybką paraduje. Samica, jeżeli jest zainteresowana, odwzajemnia zaloty, odpowiada tańcem. Towarzyszą temu spektakularne akrobacje powietrzne. Wreszcie ptaki siadają w miejscu, w którym chcą założyć gniazdo, i tam trwa ciąg dalszy: ukłony, paradowanie, przemarsze, chodzenie z wypiętą piersią. Czy samice są wybredne i mogą odrzucić zaloty? – Ależ tak! Często wiele samców jednocześnie zabiega o względy samicy, przynosi









