Wytępić Polaków

Wytępić Polaków

Lista zbrodni „rycerskiego Wehrmachtu” w czasie kampanii wrześniowej jest długa. Do rangi symbolu urosła pacyfikacja Bydgoszczy, która w pierwszych dniach września pochłonęła życie kilkuset cywilów. Szacuje się, że do 25 października 1939 r., a więc do zakończenia tymczasowego zarządu wojskowego, w ponad 700 masowych egzekucjach Niemcy zamordowali niemal 16,5 tys. Polaków. Trzeba przy tym podkreślić, że nie były to wybryki niedoświadczonych żołnierzy, lecz precyzyjnie realizowana strategia fizycznej eksterminacji narodu polskiego.

Tragiczny los polskiej wsi

Fala terroru dotarła i na polską wieś. Jak pisali Józef Fajkowski i Jan Religa, „palenie poszczególnych wsi połączone było w większości z egzekucją ich mieszkańców. (…) Te formy terroru stosowali najeźdźcy wbrew prawu i zobowiązaniom międzynarodowym, bez wojskowo uzasadnionych przyczyn i często już po zakończeniu walk. Do tego dochodzą jeszcze tysiące ofiar spośród ludności cywilnej, miejskiej i wiejskiej, które zginęły od bomb lotnictwa niemieckiego w toku działań wojennych”.

Opracowany przez wspomnianych historyków spis zbrodni hitlerowskich na polskiej wsi liczy kilkaset stron. Oto zaledwie kilka przykładów z września 1939 r.: 5 września oddział Wehrmachtu rozstrzelał 23 mieszkańców wsi Rudnik (Krakowskie). Dzień później w miejscowości Głażewo-Święszki (Ostrołęckie) z rąk niemieckich żołnierzy zginęło 25 Polaków. Także 6 wrześ­nia Wehrmacht wymordował większość mieszkańców wsi Dominikowice (Sieradzkie), w tym 80-letniego Józefa Walisa i 15-letnią Klementynę Białek. Z kolei w miejscowości Miłosna pod Warszawą 15 września bez powodu rozstrzelano co najmniej 16 osób w różnym wieku.

Wysiedlenia

Wysiedlenia polskiej ludności z terenów włączonych do Rzeszy rozpoczęły się już w październiku 1939 r. Wynikały one z wcześniejszych założeń, w myśl których cały obszar państwa należało oczyścić z „elementów niepewnych”. Pierwsze opróżnianie mieszkań z Polaków przeprowadzono m.in. w Ostrowie i w Kaliszu. Od listopada prowadzono wysiedlenia na terenie Poznania. Do końca 1939 r. z samej Wielkopolski wyrzucono niemal 90 tys. Polaków. Większość trafiła do już przepełnionego Generalnego Gubernatorstwa. Podobny los spotkał 38 tys. polskich mieszkańców Gdyni, których wysiedlono w październiku.

Polaków przewożono zimą w bydlęcych wagonach, bez ogrzewania i jedzenia. Jeden z transportowanych wspominał: „Otwierano równocześnie po sześć wagonów, z których zaczęli wyłazić opatuleni w szmaty i koce ludzie – biali od szronu. Niektórzy padali natychmiast na kolana i jedli śnieg. (…) Wiele kobiet tuliło pod chustkami nieżywe dzieci. Kopaniem i biciem zmuszono je do układania tych zwłok w przeznaczonym [do tego] wagonie”.

Zdarzało się, że zaplombowane pociągi stały w głuszy przez tydzień albo dłużej. Ci, którzy przeżyli morderczą podróż, początkowo trafiali do obozów przejściowych m.in. w Grudziądzu, Łodzi, Poznaniu i Toruniu. Trudno mówić o tych miejscach inaczej niż jak o targach niewolników. Zdrowych i silnych natychmiast wysyłano do Rzeszy do pracy przymusowej. Dla starych i chorych obóz przejściowy był zaledwie przystankiem w dalszej drodze do obozów zagłady.
Likwidacja elit

Wraz z wojskami Wehrmachtu w głąb Polski posuwały się specjalne oddziały SS, których zadaniem było wyłapywanie i likwidowanie polskiej elity. Grupy operacyjne, tzw. Einsatz­gruppen, powstały pod koniec lipca 1939 r. w celu zwalczania „wszelkich elementów wrogich Rzeszy i antyniemieckich w kraju nieprzyjacielskim na tyłach walczących wojsk”. Za takie zaś uznano w Polsce m.in. oficerów służby czynnej i rezerwy, byłych powstańców, legionistów, członków Związku Strzeleckiego i Sokoła, młodzież katolicką, nauczycieli, urzędników, ziemian oraz leśników i gajowych. „Przywódcza warstwa ludności w Polsce powinna zostać w takim stopniu, jak to jest możliwe, unieszkodliwiona”, powtarzał Hitler tuż po rozpoczęciu kampanii wrześniowej.

Hitlerowskie władze czuwały, aby żołnierze niemieccy prawidłowo wykonywali swoje obowiązki. Po jednej z narad z wojskowymi Martin Bormann, bliski współpracownik Hitlera, zapisał: „Führer musi podkreślić jeszcze raz, że dla Polaków może być tylko jeden pan i jest nim Niemiec, dwóch panów obok siebie nie może być i nie ma na to zgody, dlatego wszyscy przedstawiciele polskiej inteligencji mają zostać zabici. To brzmi twardo, ale takie jest prawo życia”.

Einsatzgruppen funkcjonowały na całości zajętych terenów. W przyłączonym do Rzeszy tzw. Kraju Warty, który zamieszkiwało ok. 5 mln osób, od początku prowadzono systematyczną akcję „oczyszczania z żywiołu polskiego”. Wkrótce po zajęciu Poznania okupanci zamordowali ponad 100 pracowników naukowych tamtejszego uniwersytetu. Ich los podzieliło niemal 1 tys. nauczycieli i pracowników wielkopolskiej oświaty. Podobnych czystek dokonywano w pozostałych miastach akademickich. W Krakowie aresztowano niemal 200 ludzi nauki, których następnie umieszczono w obozie w Sachsenhausen.

Strony: 1 2 3

Wydanie: 2015, 36/2015

Kategorie: Historia

Komentarze

  1. murator
    murator 21 września, 2015, 23:28

    W Poznaniu stoi (jeszcze !) stara spalarnia smieci w której niemiecki okupant (we Wikipedii „nazisci”) palil zwloki pomordowanych Polaków. Na budynku (który podobno jest pod opieka konserwatora !) nie ma stosownej informacji. Budynek wg. okolicznych mieszkanców pozostawiono na pastwe losu. Na dachu zielsko, metalowe rynny oderwano – ogólna degrengolada. Budynek powinien byc uratowany – takze ze wzgledu na historie. Tak samo wymienione w opisie spalarni „mauzoleum” to tragifarsa – daleko mu do zadbanych cmentarzy wehrmachtowców na terenie Polski !

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Spalarnia_%C5%9Bmieci_na_Wilczaku_w_Poznaniu

    Odpowiedz na ten komentarz
  2. Dorota
    Dorota 24 lutego, 2021, 08:38

    W Glazewo-Świeszkach zostali rozstrzelani mężczyźni ze wsi Ochenki w tym mąż i 17 letni syn mojej prababci

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy