Zachwiana kariera posłanki PiS

Zachwiana kariera posłanki PiS

06.11.2022 Olsztyn Wizyta Jaroslawa Kaczynskiego w Olsztynie fot. Artur Szczepanski/REPORTER n/z Iwona Arent, Jaroslaw Kaczynski

Burza wokół kryminalnego incydentu z udziałem syna może podkopać działalność polityczną Iwony Arent Prawdziwa nawałnica medialna rozpętała się po publikacji „Super Expressu”, który ujawnił nagranie pokazujące, jak masywna młoda kobieta tłucze rękami i kopie drobną dziewczynę, aktywnie zachęcana do tego przez młodego mężczyznę. „Co tak słabo? Wal ją, zaj… ją!”, rozkazuje napastniczce i krzyczy: „Ty k…! Ty szmato!”. Mężczyzna nagrywa wszystko smartfonem, a w trakcie filmowania drugą ręką chwyta ofiarę za włosy i gwałtownie potrząsa jej głową. Ona biła, on filmował „Filmowcem” okazał się Michał A., prawie 30-letni syn posłanki Prawa i Sprawiedliwości Iwony Arent, pełnomocniczki prezesa Jarosława Kaczyńskiego na okręg olsztyński. Pomagała mu koleżanka bitej dziewczyny. Zapytana przez dziennikarkę „SE” o to zdarzenie pani poseł odpowiedziała najpierw, że jej syn nie bił swojej byłej dziewczyny, a jedynie ze złości, bo ukradła mu pieniądze i telefon, „szarpnął ją za włosy i opluł, to wszystko”. Takim tłumaczeniem pogrążyła się jeszcze bardziej, a do tego – jak doniosły media – zirytowała samego Kaczyńskiego. Władze partii przeprowadziły z nią wewnętrzną rozmowę. Nie wiadomo dokładnie, czy ta rozmowa wpłynęła na Iwonę Arent, ale posłanka zmieniła swoją narrację. Wydała oświadczenie, że jest wstrząśnięta informacjami medialnymi, które wymagają pełnego wyjaśnienia i „w żaden sposób nie mogą być usprawiedliwione” (tak jakby to informacje nie mogły być usprawiedliwione). Dodała również, że „żadna forma fizycznej i psychicznej przemocy nie powinna mieć miejsca w stosunku do nikogo, szczególnie kobiety”. Swoje wcześniejsze wyjaśnienia tłumaczyła naturalną reakcją matki, która wierzy synowi, dorosłemu, pracującemu człowiekowi, niekaranemu. Te słowa skruchy mogły być jednak skutkiem postępowania, które wszczęła Prokuratura Rejonowa Olsztyn-Południe w sprawie pobicia mogącego się zakończyć utratą przez pokrzywdzoną Paulinę C. zdrowia i życia. Takie zarzuty postawiono Michałowi A. i jego wspólniczce Magdalenie T. Syn posłanki chyba był dumny ze swojego wyczynu, skoro przesłał nagranie znajomym. W rezultacie trafiło ono do mediów i do sieci, w której – jak wiadomo – nic nie ginie. Polityczne skutki prywatnego skandalu Dalszym ciągiem tej afery są publiczne rozważania, jak może ona wpłynąć na karierę polityczną Iwony Arent. Karierę swoją drogą zadziwiającą. Urodzona w 1968 r. w patriotycznej rodzinie, jak pisze o sobie, studiowała politologię w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Olsztynie, wyjeżdżając jednak w tym czasie do Grecji w celach zarobkowych (m.in. sprzątała). Po studiach ukończyła jeszcze rachunkowość, pracowała jako referentka w zakładzie energetycznym, ale zdobyła też wiedzę na podyplomowych studiach na kierunku dyplomacja i stosunki międzynarodowe. Po rozstaniu z mężem sama wychowywała syna. Wspominała o tym w jednym z kilkunastu artykułów na jej temat, które w latach 2008-2015 ukazały się w „Super Expressie”. W tekście z okazji walentynek w 2011 r. miejscowy korespondent tabloidu tak pisał: „Piękna posłanka PiS-u przyznaje, że szczęścia w miłości nie miała. Iwona Arent (43 l.) jest już po rozwodzie i ma 17-letniego syna. Wyznaje, że owszem, zakochała się kilka razy, ale nie zawsze były to »strzały w dziesiątkę«”. Artykuł jest opatrzony jej zdjęciami z prywatnego archiwum, w tym jako kilkunastolatki, z równie młodym adoratorem w kajaku. Inne teksty z tej serii powalają szczerością, a tytuły mówią same za siebie: „Kocha się w niej cały PiS!”, „Najpiękniejsze nogi PiS. Czyje?” (ze zdjęciami Iwony Arent w krótkiej spódniczce), „Znowu jestem do wzięcia” oraz „PiS może być seksi” – z relacją z wizyty w sklepie z bielizną damską, gdzie posłanka kupiła „filuterne czerwone stringi”. Tych prasowych laurek ocieplających wizerunek Iwony Arent przybyło w trakcie typowania jedynek na listy regionalne przed wyborami w 2011 r. Gdy dziennikarz prawicowego miesięcznika „Debata” wytknął później te oczywiste prasowe ustawki w artykule „Wojna o przywództwo w olsztyńskim PiS-ie”, posłanka wysłała do niego pozew sądowy, bo jakoby przekroczył granice dozwolonej krytyki, sugerując, że pozycję w polityce Arent zawdzięcza walorom zewnętrznym, a jej aktywność polityczna ograniczała się do stworzenia ładnego tła dla mężczyzn w partii. Pod rękę z agentem Tomkiem Ale to była dalsza część tej historii, która zaczęła się znacznie wcześniej. Działalność w świeżo utworzonej przez braci Kaczyńskich partii Prawo i Sprawiedliwość Iwona Arent rozpoczęła już w 2002 r., po okresie zdobywania doświadczeń w ruchu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2023, 29/2023

Kategorie: Kraj