Żądamy referendum w sprawie aborcji

Żądamy referendum w sprawie aborcji

Są w życiu polityków sytuacje, w których nawet największa zręczność nie pozwoli na wykpienie się od odpowiedzialności. Niebawem Sejm będzie decydował o sprawach aborcji, czyli dosłownie o życiu kobiet. Obowiązująca obecnie ustawa, jedna z najbardziej restrykcyjnych w Europie, przyniosła Polkom jedynie cierpienia i krzywdy. A mimo to ciągle nazywana jest przez polityków i prawicowych publicystów kompromisem. Nie był to nigdy żaden kompromis. Ta ustawa została kobietom narzucona. Nie pomogły masowe protesty przeciwników zakazu aborcji. Zlekceważono ponad milion osób, które domagały się referendum. Po 1993 r. sprawdziły się wszystkie czarne scenariusze. Polska stała się krajem realnych tragedii setek tysięcy kobiet i totalnej hipokryzji, która ten wielki problem marginalizowała i wyciszała. Doszło do tego, że Polakom każe się wierzyć, że rocznie w Polsce przeprowadza się około 150 aborcji. Takie zakłamanie, tolerowane przez lata także przez partie lewicowe, jest powodem do głębokiego wstydu, który musi towarzyszyć każdemu uczciwemu człowiekowi. Dobrze się stało, że tę swoistą zmowę milczenia przerwał ostatnio Wojciech Olejniczak, deklarując działania na rzecz zmiany obecnego represyjnego, niemądrego i nieskutecznego prawa poprzez ogólnopolskie referendum. „Przegląd” należał do tych tygodników, które dość stanowczo próbowały bronić praw kobiet. Czy jednak robiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by przeciwstawiać się bezsensownym pomysłom? Czy nasz głos był wystarczająco donośny? Nie nam to oceniać.
Ale my też wyciągamy wnioski z przeszłości. Wobec coraz szerszej fali zastraszania ludzi powinnością mediów jest upominanie się o ich prawa. Będziemy więc stanowczo żądać od wszelkich władz respektowania praw kobiet i wolności obywatelskich. W tym numerze tygodnika zwracamy się z apelem do partii politycznych, organizacji społecznych i wszystkich ludzi nieakceptujących obecnej sytuacji o podjęcie działań zmieniających ustawę aborcyjną. Domagamy się referendum! Uważam, podobnie jak Wanda Nowicka, że dla SLD i dla wszystkich innych partii lewicowych zaangażowanie się w sprawy aborcji jest testem prawdziwych intencji i wiarygodności. Jeśli w obecnym Sejmie nie znajdzie się 92 posłów, którzy podpiszą się pod wnioskiem o referendum, będziemy mieli niezbity dowód, że obecny parlament nie jest reprezentacją interesów większości społeczeństwa.
Wyrok trybunału w Strasburgu w sprawie Alicji Tysiąc pokazuje, że w kwestii praw kobiet Polska jest w Europie tylko formalnie. Niestety, pod względem prawnym jesteśmy wśród państw, które sami nazywamy barbarzyńskimi. I co najsmutniejsze, zapędy środowisk ultrakatolickich i prawicowych idą w stronę takiego zaostrzenia prawa, jakiego nie ma nawet w systemach totalitarnych. Nieprzeciwstawienie się narastającej histerii tych środowisk będzie nas wszystkich bardzo drogo kosztowało. W prawicowych mediach roi się od podłych insynuacji. Mnożą się epitety. Ludzie mający odmienne poglądy są piętnowani. Politycy rządzącej prawicy prześcigają się w radykalizmie żądań. Po stronie zwolenników zaostrzenia przepisów opowiedziała się większość hierarchów Kościoła katolickiego. Także ci, którzy już raz wymusili na politykach taką ustawę, jaką chcieli.
Kolejny raz nie wolno dać się oszukać. W sprawie aborcji musimy wrócić do Europy. Także pod względem prawnym. A więc walczymy o referendum!

Wydanie: 13/2007, 2007

Kategorie: Felietony, Jerzy Domański

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy