Zagadki tragedii lotniczych

Zagadki tragedii lotniczych

Wiele katastrof nigdy nie zostało wyjaśnionych Świat z zapartym tchem czekał przez wiele dni na informacje o losach malezyjskiego boeinga 777, lot MH370. 8 marca maszyna zaginęła bez wieści z 239 osobami na pokładzie. Ta najbardziej zagadkowa katastrofa lotnicza w dziejach być może nigdy nie zostanie wyjaśniona, ale także inne dramaty powietrzne okrywa tajemnica. Od 1948 r. zniknęło bez śladu 88 samolotów, przeważnie małych, ale również boeing 727 uprowadzony w 2003 r. w Angoli. 22 grudnia 1997 r. nad południowym Atlantykiem zaginął transportowy An-72 z pięcioma członkami załogi, odbywający lot z Port-Bouët na Wybrzeżu Kości Słoniowej do Rundu w Namibii. Według jednej z teorii, samolot został zestrzelony przez lotnictwo Angoli, nie ma jednak na to dowodów. Jak podaje serwis informacyjny Bloomberg, statystycznie każdego roku znika bez śladu 1,2 samolotu z przeciętnie 13 pasażerami na pokładzie. Lot MH370 zakończył się w tragicznych okolicznościach. Malezyjski boeing wystartował z Kuala Lumpur i miał wylądować w Pekinie. Nieoczekiwanie zniknął z ekranów cywilnych radarów, a pokładowe systemy komunikacyjne zostały wyłączone lub przestały działać. Nie odnaleziono żadnych szczątków. Ludzie w wielu krajach nie mogli uwierzyć, jak w epoce satelitów i supernowoczesnych systemów łączności wielki samolot mógł przepaść bez wieści. Zrozpaczone rodziny zaginionych, z których większość to obywatele chińscy, oskarżają rząd Malezji o ukrywanie prawdy. Pekin domaga się od Malezyjczyków udostępnienia danych z satelitów. Dopiero 24 marca władze w Kuala Lumpur poinformowały, że boeing runął do Oceanu Indyjskiego, zapewne 2,5 tys. km na południowy zachód od australijskiego Perth. Informacje na temat domniemanego miejsca katastrofy podała organizacja Inmarsat z Wielkiej Brytanii. Wszystko wskazuje na to, że samolot gwałtownie zmienił kurs i leciał nad oceanem przez ok. siedem i pół, osiem i pół godziny. Gdy wyczerpało się paliwo, tracił wysokość, aż uderzył w powierzchnię morza. Nikt nie ocalał. Pewności w sprawie przebiegu dramatu jednak nie ma. Do 27 marca nie odnaleziono żadnych szczątków. W poszukiwaniach uczestniczą samoloty i okręty australijskie, amerykańskie i chińskie penetrujące obszar o powierzchni wielu tysięcy  km kw. Akcja, w której zostaną użyte także automatyczne okręty podwodne, kosztuje dziesiątki milionów dolarów i nie może być prowadzona w nieskończoność. Eksperci, publicyści i zazwyczaj „wszechwiedzący” laicy wymieniają hipotetyczne przyczyny tragedii: uprowadzenie, atak terrorystyczny, sabotaż, obłęd pilota, zbrodniczą akcję agentów Iranu itp. Zwolennicy teorii spiskowych przypuszczają, że na pokładzie boeinga znajdował się ładunek złota. Zdaniem miłośników astronomii, maszyna została wchłonięta przez czarną dziurę lub trafiona przez meteoryt. Według doświadczonego amerykańskiego pilota, kpt. Billa Palmera, autora książki o katastrofie francuskiego boeinga nad Atlantykiem, być może w kokpicie po prawie 40 minutach lotu wybuchł pożar, np. wskutek zwarcia instalacji elektrycznej. Pilot Zaharie Ahmad Shah zmienił kurs – zamierzał wylądować na malezyjskiej wyspie Langkawi, co było łatwiejsze niż powrót do Kuala Lumpur. Ogień jednak sparaliżował transpondery, urządzenia radiowe i inne systemy. Kokpit błyskawicznie zmienił się w rozpalony piec, a piloci stracili przytomność zatruci dymem, przed którym maski tlenowe nie mogą ochronić przez dłuższy czas. Samolot mknął sterowany komputerowo, dopóki do silników dopływało paliwo. Nie wiadomo, czy skazani na śmierć pasażerowie byli przytomni, czy zdawali sobie sprawę z czekającego ich losu. Taka rekonstrukcja wydarzeń jest logiczna, ale nie wiadomo, czy prawdziwa. Jeśli rejestratory parametrów lotu (czarne skrzynki) nie zostaną odnalezione i wydobyte, przyczyn nieszczęścia nie uda się ustalić. Baterie zasilające czarne skrzynki zazwyczaj wystarczają na mniej więcej miesiąc nadawania sygnałów. Później ich znalezienie w oceanie na głębokości kilku tysięcy metrów stanie się niemożliwe. Okręt Stanów Zjednoczonych z aparaturą do wykrywania czarnych skrzynek znajdzie się na domniemanym miejscu katastrofy dopiero 5 kwietnia. Szanse, że je zlokalizuje, są minimalne. Jeśli piloci byli nieprzytomni, rejestratory zapisały tylko ciszę (czyli nagranie z ostatnich dwóch godzin lotu). Samolot skradziony z lotniska Powodów innych tragedii lotniczych także nie zdołano wyjaśnić ponad wszelką wątpliwość. 25 maja 2003 r. po raz ostatni widziany był boeing 727, 40-metrowa maszyna o masie 100 ton. Samolot stał na lotnisku w stolicy Angoli, Luandzie, ponieważ właściciel, firma leasingowa z Florydy,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2014, 2014

Kategorie: Świat