Magdalena Mielcarz, odtwórczyni Ligii w „Quo vadis”, co jest jej debiutem filmowym. Wcześniej modelka (twarz L’Oreal). Obecnie studentka dziennikarstwa Uniwersytetu Warszawskiego.
- Kiedy Pani zrozumiała, że jest już dorosła?
– Gdy przyszło mi samodzielnie podjąć decyzję dotyczącą mojego przyszłego życia; nikt nie mógł mi w tym pomóc, sama musiałam przed sobą odpowiedzieć na pewne pytania.
2. Jakie wspomnienie z dzieciństwa Panią prześladuje?
– Dzwoniący o godzinie siódmej rano budzik.
3. Czy płakała Pani kiedyś z miłości?
– Tak, chociaż teraz, gdy wspominam te straszne rozpacze, śmieję się z siebie.
4. Co ostatnio najbardziej wyprowadziło Panią z równowagi?
– Potwornie denerwuje mnie, gdy po udzieleniu wywiadu, w czasie którego staram się odpowiadać jak najsumienniej, moje słowa, nawet autoryzowane, i tak ukazują się zniekształcone.
5.Czy ma Pani taką osobę, której nigdy nie wybaczy?
– Na całe szczęście, nikt dotąd nie wyrządził mi tak wielkiej krzywdy, której nie mogłabym zapomnieć i wybaczyć.
6. Czego ma Pani za dużo…
– …zajmowania się sprawami, które trzeba załatwić, choć nic nie wnoszą do mojego życia.
7. W życiu nie ma nic lepszego, niż…
– …kochać kogoś z wzajemnością.
8. Brak mi pewności siebie, kiedy…
– …spotykam mężczyznę, który mi się podoba, a mam nie umalowane rzęsy.
9. Starość, to…
– …coś, czego się boję; myślę, że jedynym sposobem na oswojenie jej, jest gromadka dzieci i wnuków.
10. Czym jest dla Pani obraz Leonarda da Vinci „Ostatnia wieczerza”?
– Ikoną.
11. Przed jaką pokusą nie jest Pani w stanie się wybronić?
– Przed wizją podróży. Nawet za ostatnie pieniądze.
12. Z kim chciałaby Pani zjeść uroczystą kolację?
– Z Jackiem Nicholsonem.
13. Praca, jakiej by się Pani nigdy nie podjęła…
– …naprawa gaźnika.
14. Od kogo nauczyła się Pani najwięcej?
– Od mamy, która nie usiłowała przekonywać mnie do swojego zdania, tylko uczyła myśleć i podejmować decyzje w zgodzie z samą sobą, a nie z tym, do czego ktoś mnie nakłaniał.
15. Jaka była najbardziej ryzykowna decyzja, którą podjęła Pani w swym życiu?
– Położenie się na byku.
16. Komputer, pilot, telefon komórkowy, to dla Pani…
– …przedmioty, które powinny ułatwiać nam życie, a często je utrudniają.
17. Czy lubi Pani wyobrażać sobie, co by zrobiła, gdyby ponownie mogła przeżyć swoje życie?
– Nie jestem w wieku, gdy się podsumowuje swoje życie. Ale już wiem, co chciałabym zrobić, gdyby czas się cofnął – od dziecka uczyłabym się gry na fortepianie.
18. Czy ogląda się Pani w lustrze, ilekroć jest ku temu sposobność?
– Z racji tego, że przez kilka lat pracowałam jako modelka, siedzenie przed lustrem było moją pracą.
19. Czy była Pani kiedyś u wróżki (chiromantki)?
– Nigdy nie przyszedł mi taki pomysł do głowy, ale w czasie kręcenia „Quo vadis” jedna z pracujących tam pań wzięła moją dłoń, mówiąc, że potrafi czytać z linii papilarnych. I powiedziała mi kilka „proroczych” słów, które zachowam dla siebie.
20. Czy ściska Panią w gardle, gdy słyszy Pani narodowy hymn Polski?
– To zależy od sytuacji. Jeśli grają go z okazji jakiegoś narodowego święta, związanego np. z tym, że ludzie ginęli za Polskę, wtedy tak, bo o nich myślę.
21. Czy czuje się Pani duszą towarzystwa?
– Dobrze się czuję tylko w otoczeniu przyjaciół. Jeśli poznaję kogoś nowego, przede wszystkim próbuję zorientować się, czy jest to osoba, z którą mogłoby mnie łączyć jakieś psychiczne porozumienie, dopiero potem ewentualnie otwieram się.
22. Jak się Pani zachowa, gdy ktoś obcy zostawi Panią na chwilę samą w swoim pokoju, w którym na biurku leży otwarta książka lub notatki o tej książce. Przerzuci Pani kartki?
– Nigdy nie czytam tego, co jest napisane ręcznie. Pisanie ręczne jest sprawą bardzo intymną. Natomiast zawsze patrzę na to, co kto czyta i jakie ma w swym domu książki.
23. Jaką chciałby Pani pozostać w pamięci przyjaciół?
– Uwielbianą.
Tagi:
Helena Kowalik
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy