Zgoda narodowa

Zgoda narodowa

Pierwszy raz pan premier i pan prezydent byli zgodni. Niestety, w sprawie „paktu migracyjnego”. Połączyły ich cyniczny populizm i lekceważenie dla konstytucji, dla międzynarodowych zobowiązań Polski, dla elementarnych praw człowieka. Wstyd!

Straszenie imigrantami stało się nieodzownym elementem propagandy wyborczej zarówno opozycyjnej Konfederacji, PiS, jak i niestety rządu. Gorzej. Jest przedmiotem licytacji, kto przestraszy bardziej, kto mocniej przerysuje problem, a w konsekwencji kto bardziej odczłowieczy imigrantów. Wszystko to pod hasłami „obrony polskich granic”, ochrony polskich kobiet i dziewczynek przed potencjalnymi dzikimi, ciemnoskórymi gwałcicielami i mordercami. No i bronienia chrześcijaństwa przed ofensywą islamu.

Jakże groteskowy jest minister obrony, który na tle płotu, czyli, używając historycznej terminologii, na „przedpłociu” chrześcijaństwa, z poważną miną mówi o zagrożeniu ze strony podwożonych przez białoruskie służby na naszą granicę coraz bardziej agresywnych hord imigrantów, którzy – niekiedy śrubami albo konarami – atakują naszych uzbrojonych po zęby żołnierzy i pograniczników.

Problem jest poważny. Ale nie rozwiąże się go przy płocie ani niehumanitarnymi metodami, gwałcącymi polską konstytucję, prawo międzynarodowe i prawa człowieka. Ściganie się w antyimigranckiej retoryce przyniesie zaś jak najgorsze skutki społeczne, a w konsekwencji polityczne. Jak politycy dobrze wystraszą społeczeństwo, to ono w najbliższych wyborach odda głos na tę partię, która będzie najbardziej radykalna, która zaproponuje najbardziej brutalne metody rządzenia. Która najmniej będzie się liczyła z ograniczeniami

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 14/2025, 2025

Kategorie: Felietony, Jan Widacki