Kto zyskał? Kto stracił, a kto rozczarował w 2016 roku? Powiedzieć, że rok 2016 nie był nudny, to nic nie powiedzieć. Przede wszystkim dlatego, że PiS pokazało nam swoją prawdziwą twarz. Dlatego rok 2016 ma przede wszystkim twarz ludzi PiS. Ich triumfu i ich małości. Za to na pewno nie ma twarzy ludzi opozycji, która przykucnęła, jeszcze nie doszła do siebie po ubiegłorocznych porażkach wyborczych, co chwila zaskakiwana kolejnymi działaniami władzy. Jadwiga Staniszkis nazywa to „infantylną dyktaturą”. I owszem, przypomina ona często teatr dla dzieci, z komicznymi gestami i zawołaniami. Że pucz, że zdrada, że więzienie… Tak jakby w przedstawieniu grały dzieci, które nie znają słów na określenie stanu rzeczy. Kłopot w tym, że to się dzieje naprawdę. W GÓRĘ Jarosław Kaczyński Najbardziej się boi, że straci władzę. Co chwila więc ogłasza, że chcą go obalić źli ludzie. 100 osób wyjdzie na ulicę, a on już woła, że Majdan, że pucz, zamach stanu, a usłużni lokaje to powtarzają. I tym mi imponuje. Że setki ludzi tak chętnie i z taką wiarą powtarzają jego neurotyzmy. Że tak ich sobie podporządkował. Z usposobienia – pitbull. Zawsze w ataku, ani kroku w tył. Tak było zawsze. W początkach lat 90., kiedy jeszcze istniało PC, braci Kaczyńskich nazywano mistrzami świata w pluciu pod wiatr. Jarosławowi to zostało do dziś, myślę, że nawet się pogłębiło. Kłopot w tym, że kiedyś pluł na swój rachunek, a teraz – całego kraju. Antoni Macierewicz Myślę, że jest wariatem. Ja rozumiem, że nie powinienem tak mówić o ministrze obrony, o ważnym polityku, że to nieeleganckie. Ale tak właśnie myślę. Bo co sądzić o człowieku, który pewnym siebie głosem woła, że w prezydenckim Tu-154 były trzy wybuchy, że Egipt sprzedał Rosjanom mistrale za 1 dolara albo że wojska obrony terytorialnej pokonają rosyjski specnaz? Nie ma miesiąca, by czymś szalonym nas nie poczęstował on sam albo jego zastępca. I to wszystko uchodzi mu na sucho. Ze świata co jakiś czas dochodzą do nas informacje o różnych ekscentrycznych postaciach. A to prezydent Filipin chwali się, że osobiście zabija ludzi, a to prezydent Korei Południowej konsultuje się z wróżką… Mamy jakieś dziwne sytuacje w Wenezueli i w Zimbabwe. Ale to wszystko było gdzieś daleko, w sferze niemal baśni. A teraz to daleko przyszło do nas i wygodnie się rozsiadło. Władimir Putin Najważniejsza postać w Polsce, to wokół niego koncentruje się nasza polityka. I PiS, i opozycji. PiS jest Władimirem Putinem zafascynowane jak małpka wężem. Pisowcy straszą nim, wołają, tak jak Antoni Macierewicz, że za chwilę zaatakuje Polskę, że stary niedźwiedź mocno śpi, ale jak się zbudzi, to nas zje. A jednocześnie jest dla nich wzorem, ideałem, jak chwycić opozycję za twarz i rządzić długo i szczęśliwie. Im bardziej go zohydzają, tym bliżej im do niego. Ryszard Kukliński Heros IV RP. Zrobili go generałem. Teraz banda szpiegów i innej rozmaitej hołoty ma swojego dowódcę. Przyznam, że nie rozumiem uwielbienia PiS dla Kuklińskiego. Że szkodził komunie? Wielu szkodziło bardziej. Że uratował świat przed wojną? To z kolei bzdura. Poza tym gdyby dzisiaj żył, toby go zlustrowali i zabrali mu emeryturę, bo był też agentem WSW. Miał również inne ciekawe cechy – pogardzał Solidarnością, mówił, że to nagrzane towarzystwo, no i porządnie przygotował plany jej rozwalenia… Niech więc go kochają – każda formacja ma takich bohaterów, na jakich zasługuje. Tomasz Sakiewicz Król polowania. Ten to się urządził. Jeśli ktoś nie wierzy, niech przejrzy jego „Gazetę Polską” i policzy zamieszczone tam reklamy państwowych instytucji i firm będących w gestii skarbu państwa: Orlenu, Poczty Polskiej i innych. Sakiewicz za chwilę utopi się w kasie (państwowej, niestety), ale i tak narzeka niczym chłop za PRL. Bo nie ma TVP, bo tam rządzą inni z PiS – Kurski, Karnowscy itp. Jemu, jak na razie, Kaczyński wyznaczył rolę cerbera, by swoimi krzykami i pretensjami pilnował ich lojalności. Innymi słowy – cieć PiS, ale dobrze opłacany. W DÓŁ Andrzej Duda W zasadzie Andrzej Duda mnie nie interesuje, jest nudny, przewidywalny, zawsze powie tak, żeby nie narazić się Jarosławowi K., słowem – śmiech na sali. I nie wierzę tym, którzy mówią, że wybije się na niepodległość, że się sprzeciwi itd. Nigdy tak się nie stanie. Tak jak nigdy nie zbuntuje się przeciwko mnie mój pies. Ale ten nudziarz










