Archiwum

Powrót na stronę główną
Felietony

Klipy Konradów Wallenrodów

W Polsce najchętniej rozdaje się cudze. Stąd mamy opłacaną przez obywateli telewizję publiczną, która jest obligowana przez polity­ków do świadczenia im usług w ramach tzw. mi­sji. W okresie wyborów misja owa polega na wielomiesięcznym zamulaniu dzienników tele­wizyjnych obrazkami kameralnych spotkań po­tencjalnych kandydatów z przypadkowym spo­łeczeństwem albo swymi poplecznikami partyj­nymi. A także cytowaniu ich dramatycznych apeli, na ogół na nutę — Polska ginie! Jeszcze gorzej jest w okresie tuż przedwyborczym, gdy pretendenci dostają szansę pojawiania się za darmo w specjalnych,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony Jerzy Domański

Po Krzaklewskim… Krzaklewski

Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie. Ta sta­ra maksyma chyba najlepiej oddaje sytuację, w jakiej po wyborach prezydenckich znalazł się Marian Krzaklewski. Paszkwilancka i bardzo brutalna kampania wy­borcza, przygotowana przez Wiesława Walendzia­ka, nie pomogła szefowi AWS. A nawet wręcz odwrotnie. Okazało się, że nie ma takiego sposobu, by w krótkim czasie z najbardziej nie lubianego polityka zrobić faworyta narodu. Że można wydać ogromne pieniądze na spoty rekla­mowe, billboardy, ogłoszenia i ulotki, a efekt będzie żałosny. Marianowi Krzaklewskiemu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Sylwetki

Jeden elektorat, ich trzech

Jeżeli Andrzej Olechowski chce zbudować swój obóz, musi najpierw rozbić UW i SKL Z Andrzejem Olechowskim jest kłopot. Ten kłopot dotyczy nie tylko znacznej części klasy politycznej, ale i jego samego. Bo w wyborach prezy­denckich dostał za dużo głosów, by można go zlekceważyć i przejść nad nim do porządku dziennego. Ale dostał ich za mało, by teraz mógł dyktować swoje warunki. Wiedzą to politycy – Unii Wolności, AWS-u, wie także sam zainteresowany. Mamy więc polityczną rozgrywkę. Atuty Olechowskiego są w niej znane:

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Notes dyplomatyczny

Znów w MSZ zmieniono zasady kwalifikowania na zagraniczne placówki. Zmiany poszły w tym kie­runku, że szary urzędnik może coraz mniej, za to Dyrektor Generalny i ko­misja kwalifikacyjna mogą coraz więcej. Po prostu większa jest uzna­niowość przy kwalifikowaniu na wy­jazd. Uznaniowość, czyli możliwości żonglowania – przyjmowania osób z zewnątrz, popierania znajomych. I tak też się dzieje. Przy okazji ma­my do czynienia z ciekawym proce­sem. Otóż dla ludzi wracających z placówek, zwłaszcza jeżeli zaczęli oni prace w MSZ

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Twórczy marksizm pilnie poszukiwany

Wraz z proletariatem obumiera problem wartości dodatkowej w jej klasycznym rozumieniu z “Kapitału ” W ostatnim okresie marksizm znikł z łamów naszej prasy, a co cie­kawsze, nawet z nowo uchwalanych programów partii, pretendujących do nazwy “lewica”. Ponieważ słyszy się często, że wszystkiemu, co złe, winien jest marksizm, a ponadto, że rzekomo “umarł”, nasz Czytelnik, przyzwycza­jony do tego, że rzeczy niewygodne się przemilcza, gotów jest temu uwierzyć. Na lewicy jest to niebezpieczne i dlate­go, chociaż sprawa jest po prostu bzdu­rą,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Opinie

Postulaty na śmietnik?

Czy zasadne jest zawłaszczanie idei “Solidarności” przez prawicę Od dłuższego już czasu przywódcy “Solidarności” deklarują się jako sygnatariusze polskiej prawicy, a nawet mają ambicje połączenia licznych partii prawicowych przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, właśnie pod sztandarami “Solidarności”. Głów­nym celem tej “solidarnościowej” pra­wicy jest walka z ugrupowaniami lewi­cy i zastąpienie jej siłami prawicy. W walce tej przeciwstawia się prawico­wy obóz “solidarnościowy” jako bar­dzo dobry, patriotyczny, niepodległo­ściowy, chrześcijański, ugrupowaniom lewicy, które są największym

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Obserwacje

Wybory od kuchni

“Przegląd” ocenia działania marketingowe kandydatów na prezydenta Amatorszczyzna. Wielu specjalistów public relations (PR) wielokrotnie powtarzało to słowo, kiedy przychodzi­ło im oceniać kampanię większości kandydatów w wyborach 2000. Rze­czywiście, niekiedy można było powąt­piewać, czy politycy (i osoby spoza po­lityki, którym udało się zebrać 100 tys. podpisów) biorący udział w tegorocz­nej elekcji prezydenckiej walczyli o – było nie było – urząd głowy państwa z prawie 40 milionami obywateli, czy może o polityczną pietruszkę. Nawet prawdziwi

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Bronisław Łagowski Felietony

O naszym papieżu

Propagandowe wykorzystanie pa­pieża Jana Pawła II w kampanii wyborczej skłania zapewne nie tylko mnie do chwili zastanowienia się nad tą niewątpliwie wielką postacią. Żad­na krytyka historyczna, żadna polemi­ka publicystyczna nie pomniejszy ani osobistej wybitności, ani historycznej roli tego arcykapłana. Również kult otaczający tę postać w Polsce nie osłabnie, choćby jakieś potężne siły tego chciały. Podstawy tego kultu nie mają nic z pozoru, są rzeczywiste i oczywiste. Nie wiem, co piszą autorzy licznych ksiąg o roli Jana Pawła II w odwróce­niu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Felietony

A może do piekła?

Wielkiej, wydanej przez PIW „Historii piekła” Georges’a Minois po prawdzie wcale nie przeczytałem wychodząc z założenia, że niczego no­wego tam nie znajdę. I chyba mniej więcej miałem rację, ale przecież sumienie mnie gryzło, sumienie eseisty naturalnie. Toteż, gdy trafiłem na skrót tego samego dzieła, napisany dla serii „Que sais je?”, takie piekło w pigułce, przeczytałem bez większej straty czasu. Rzeczywiście były tam głównie starocie z Sumeru, Tybetu i Grecji antycznej. Trzeba rzec, że to nie tyle o piekło

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Ziarno prawdy

Rozmowa z o. Tomaszem Dostatnim Lęk nie może być głównym motorem postępowania Kościoła   Kościół, obchodząc dwa tysiące lat od swych narodzin, podejmuje z inicjatywy papieża swój własny rachunek sumienia. Jest to jego punkt wyjścia do milenijnego po­jednania z innymi religiami, z ca­łym światem. Jak ksiądz przyjmuje to papieskie wezwanie? – Ja, jako chrześcijanin, muszę sobie postawić pytanie: jak to pojednanie, które nie jest sprawą łatwą, ma wyglą­dać. W pierwszej fazie idea papieża

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.