Archiwum
Jak tracimy miliardy
Według ostrożnych szacunków, marnujemy rocznie ponad 100 mld zł środków publicznych Na co administracja rządowa i samorządowa nad Wisłą wydaje pieniądze? Lepiej nie pytać. Pół biedy, gdy rzecz dotyczy takich przypadków jak zakup przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych 28 foteli za drobne 300 tys. zł, tabliczki z nazwiskiem ministra rolnictwa za 2,5 tys. zł czy ekspresów do kawy po kilka tysięcy za sztukę. Za rządów Platformy Obywatelskiej doczekaliśmy się gigantycznej afery korupcyjnej przy zakupach sprzętu
Dziś wypożyczam to miejsce
Dziś swoje miejsce w PRZEGLĄDZIE ustępuję cytatom z artykułu prof. Stanisława Bielenia, jednego z najwybitniejszych i najbardziej niezależnych politologów w Polsce. Pisze on (w artykule „Wokół Ukrainy”, „Polityka Polska” nr 1, maj 2015): „Doświadczenia z konfliktem ukraińskim pokazują, że w analizach stosunków międzynarodowych trudno znaleźć takie narzędzia, które zapobiegłyby ideologizacji bądź zaangażowaniu w bieżącą politykę. Nauka z małymi wyjątkami stała się znów zakładnikiem odgórnego instruktażu i dogmatyzacji w imię pryncypiów ideologicznych, a nie w imię wierności faktom i zasadzie rzetelności.
Ekspert Jabłoński
W kategorii „nauka na służbie” bezapelacyjnie i bezkonkurencyjnie triumfuje dr Wojciech Jabłoński, politolog z UW. W mediach występujący często w kamuflażu, jako tzw. ekspert. W laudacji na cześć zwycięzcy można przytoczyć tylko samego zwycięzcę. A rzekł Jabłoński o debacie w TVP tak: „Duda wygrał 41:0, Komorowski został znokautowany!”. Pyszne, prawda? Choć słowo prawda brzmi to ciężko. Całkiem jak dowcip laureata.
Prawdziwi Francuzi
Kolejny, a niestety nie wiem, czy nie trzeba będzie jeszcze bez końca trwonić czcionek, przyczynek do kwestii „dziadka z Wehrmachtu”, polskiej narodowej rusofobii, pogardy dla Pepików, źle skrywanej niechęci do Niemców, poczucia nieskończonej wyższości wobec rumuńskich złodziei i bułgarskich pastuchów. Rzecz niby wstydliwa, aliści w prawicowych (i niestety nie tylko) mediach wynurza się regularnie, niczym potwór z Loch Ness, przy każdej domniemanej okazji. „Le Parisien Magazine” (dodatek do nr. 21931) opublikował specjalne dossier, do którego zresztą nie będę
„Te sprawy” w polskim kinie
Pamiętają Państwo, kto u nas pierwszy pokazał na ekranie gołą babę? W całości? Przez całe pół minuty? Maja „Frytka” Frykowska najpierw spotkała Big Brothera, później Jezusa, a całkiem niedawno Mariusza Pujszę. W efekcie powstał film „Ostatni klaps” (właśnie w kinach). Widz ma wprawdzie półtorej godziny w plecy, ale i okazję zadumać się nad niedawnymi osiągnięciami polskiego filmu na terenie erotyki. Co czyni. „Frytka” w „Ostatnim klapsie” gra wydajną gwiazdę filmów porno rozkochaną do szaleństwa w kinie moralnego
Cienki śpiew Kurskiego i treny żałobne Kamińskiego
W to, że Michał Kamiński, Jacek Kurski i Adam Hofman są genialnymi spin doktorami, wierzy chyba tylko Monika Olejnik. I może Ewa Kopacz w przypadku Kamińskiego? Kurskiemu nie udało się wejść do gry w PiS. Mimo że próbował się wciskać różnymi otworami. Młodsze i – jak się okazuje – jeszcze bezwzględniejsze bulteriery z PiS odgoniły wyleniałego basiora od żłobu. Ale i tak Kurski jest w o wiele lepszym położeniu niż Michał Kamiński. Temu w PO kompletnie nic się nie udaje. Mało
Telewizyjne Syguty już się pakują
Są też dobre skutki wygranej Dudy. TVP INFO z obecną dyrekcją nie dociągnie do Nowego Roku. I trudno się dziwić. Bo to, co ekipa Tomasza Syguta wyprawiała w kampanii wyborczej z Andrzejem Dudą, było tak niezwykłym pokazem bezczelności i hucpy, że pozostaje tylko jedno. Pogonić. A na drogę dać bilet. W jedną stronę. Bez prawa powrotu do mediów publicznych.
Sztabowcy na niby
Różne rzeczy o PO można powiedzieć, ale nie to, że tej ekipie brakuje poczucia humoru. Czyż powołanie Andrzeja Biernata na sekretarza generalnego partii nie zasługuje na miano żartu roku? Facet, który jako kierownik nie potrafił ogarnąć zarządzania basenem, rządzi dziś całym polskim sportem. I organizuje życie partii. Z efektów pracy Biernata śmieje się pół Polski. Oczywiście poza prezydentem Komorowskim, któremu Biernat zrobił kampanię bez kampanii. No, istny cud. A później całą winę za efekty zrzucił na sztab Komorowskiego,
Listy od czytelników nr 23/2015
Dlaczego nie poszedłem na wybory? Bronisław Komorowski wszem wobec ogłaszał, że 25 lat wolnej Polski i wspaniałe osiągnięcia tego okresu warte są chwały. Czyżby wcześniej Polacy pracowali dla Chruszczowa albo Breżniewa? A może jednak dla Polski? Sianie wątpliwości w tej kwestii było przyczyną utraty przez urzędującego prezydenta sporej części wyborców, łącznie ze mną. A czy wobec ostatnich wydarzeń na Ukrainie prezydent RP nie powinien był zachować pewnego dystansu? Widok prezydenta Komorowskiego w objęciach prezydenta Poroszenki w sytuacji namaszczania









