Depresja to część życia

Depresja to część życia

Powiedział pan, że siłę daje panu poczucie humoru. Co jeszcze? Czy wierzy pan w Boga?

– Nie wierzę. Jestem ateistą. W czasie depresji czułem jednak, że po tamtej stronie coś jest. Jakaś siła mnie kusiła, jakby coś wołało: „Chodź tutaj!’’. (…)

Rok temu miałem nieprzyjemny epizod depresyjny, bo odstawiłem lek. To jest bardzo niebezpieczne, gdyż nagłe przerwanie terapii powoduje tak zwany zespół odstawienia leku, czyli szok dla organizmu. Czułem się okropnie. To trwało dwa tygodnie i kusiło mnie, żeby skończyć z moim cierpieniem, a więc ze sobą – mimo że mam dwoje małych dzieci. Poprosiłem żonę, żeby schowała przede mną leki antydepresyjne. Paradoksem jest, że to, co jest lekarstwem, jest również świetną metodą odebrania sobie życia. Na moją prośbę żona schowała przede mną leki. Nie ufałem już sobie. Kiedyś bardzo zdziwiłem się, kiedy dowiedziałem się, że Sylvia Plath, autorka powieści o depresji pt. „Szklany klosz”, popełniła samobójstwo, kiedy była w domu sama z dwojgiem swoich dzieci. To się przecież w głowie nie mieści! I nagle zacząłem ją rozumieć.

W czasie depresji skala cierpienia jest nie do zniesienia, a ta „izba tortur” jest w nas, więc nie ma dokąd uciec. Myślom samobójczym sprzyja przekonanie, że ta męka jest już na zawsze. Miałem różne epizody depresyjne i wiem, że to mija z czasem lub jak zaczną działać leki antydepresyjne.

Jak widzi świat osoba cierpiąca na depresję?

– To zależy od stadium depresji, ale w ciężkich stanach jest to coś nie do opisania. Znamienne, że kiedy mija depresja, przestaje się rozumieć siebie samego z tamtego czasu, więc każdy opis jest nieadekwatny. Czasami myślę: „A może w depresji widzi się świat takim, jakim on jest naprawdę, w całej swej grozie, bez kamuflaży, odarty ze skory?”. Jesteśmy tylko pyłkiem w mrocznym i zimnym kosmosie. Każdy musi zaraz umrzeć. Grozi nam sto tysięcy różnych niebezpieczeństw, też w maszynie naszego organizmu. W depresji bardzo często ma się myśli hipochondryczne. Codziennie możemy umrzeć z powodu miliona rzeczy, ale normalnie o tym się nie myśli. Osoby cierpiące na depresję mają różnego rodzaju lęki – nie tylko dotyczące zdrowia, ale też na przykład finansowe – że zabraknie im pieniędzy. Ten problem dotyka również ludzi bogatych. Co ciekawe, w naszej cywilizacji pieniądze dają nam poczucie bezpieczeństwa, ale też grozy. Myślenie o katastrofie finansowej jest typowe dla depresji. To nie jest psychoza, tylko żelazna logika tego stanu, a złe myśli, które czasami ma każdy, trzeba pomnożyć wielokrotnie.

W depresji wszystko jest niezwykle trudne, niemożliwe, okropne. To jest myślenie normalne i nienormalne zarazem. Depresja jest jedyną chorobą psychiczną, podczas której nie traci się zdolności poprawnego myślenia. Ono tylko bywa odkształcone. Rozum staje się czarny, mroczny, ale doświadcza świata takiego, jaki on jest, tylko w oparach skrajnego pesymizmu. W umiarkowanej depresji da się czytać książkę, obejrzeć film, ale z trudem. Jest ogromny problem z koncentracją uwagi. Kiedy stan się pogarsza, czytanie i oglądanie staje się niemożliwe. Pismo ręczne rozsypuje się i jest niewyraźne. Zresztą trzęsą się dłonie – jak nie od leków, to od depresji. Trudno wcelować w litery na klawiaturze. Typowe dla depresji jest to, że czujemy się o wiele gorzej rano niż wieczorem.

Kiedy po raz pierwszy pan się zorientował, że cierpi pan na depresję?

– Od lat jesienią czułem się gorzej, ale to było tylko pogorszenie nastroju. Nie miało to dramatycznego wymiaru. Taka skłonność może być jednak zapowiedzią depresji i znakiem ostrzegawczym. Jesienią dziesięć lat temu nagle krajobraz wewnętrzny zasnuł się takimi chmurami jak nigdy przedtem. Miałem o tyle łatwiej, że wiedziałem sporo o depresji. Moja mama cierpiała na chorobę dwubiegunową.

Czyli depresję i manię, które pojawiały się naprzemiennie?

– Tak, to zdumiewająca choroba, podczas której te dwa skrajnie odmienne stany są tuż obok siebie. Więc kiedy prawdziwa depresja przyszła, wiedziałem, że to jest to. Mój pierwszy epizod trwał trzy miesiące i był stosunkowo lekki. Czułem się wtedy dziwnie. Jak ktoś nie ma doświadczeń z depresją, to nie wie, co się z nim dzieje. Przebieg prawdziwej depresji jest znacząco inny od tego, co powszechnie nazywa się dołkiem. To jest przepaść, a nie dół! Choruje zarówno dusza, jak i ciało.

Rok później depresja powtórzyła się u mnie w podobnej postaci. Takiego stanu doświadczyłem trzykrotnie, a za czwartym razem problem przybrał bardzo ostrą i przewlekłą postać. Przez rok nie mogłem z tego wyjść. To było nie do zniesienia. A najgorsze były chwile utraty nadziei.

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2015, 46/2015

Kategorie: Zdrowie

Komentarze

  1. Uwolniony
    Uwolniony 19 października, 2018, 23:36

    Polecam dobry Ośrodek Terapii Depresji SYMPTOM http://www.terapia-leczenie.pl

    Odpowiedz na ten komentarz

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy