A po maturze chodziliśmy na… przesłuchania

A po maturze chodziliśmy na… przesłuchania

Maturzystka z Wrocławia Wiktoria Korzecka wielokrotnie uczestniczyła w strajkach kobiet we Wrocławiu. Teraz odpowie za… używanie megafonu na ulicy. Policja stara się jak może utrudnić życie nastolatce i na przesłuchanie wezwała ją 7 maja, w czasie matur. – Dziękuję pięknie za zapewnienie rozrywki pomiędzy maturami. Taka odskocznia od stresującej codzienności. Doceniam – napisała Wiktoria na swoim Facebooku. Na szczęście udało się przełożyć termin przesłuchania.

Wszystko zaczęło się od manifestacji solidarnościowej z zatrzymanym przez policję Tomaszem Franckiewiczem, aktywistą Strajku Kobiet. Wiktoria i wiele innych osób poszło pod komisariat, w której przetrzymywano aktywistę, żeby go wesprzeć. – Miałam wtedy w ręku megafon. Skandowaliśmy, że nie będzie szedł sam, a solidarność jest naszą bronią. Daliśmy do zrozumienia policji, że nie opuścimy tego miejsca, dopóki Tomek nie zostanie wypuszczony – powiedziała Wiktoria w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Jakiś czas późnej Wiktorii postawiono zarzut naruszenia ustawy o ochronie środowiska (bo użyła urządzenia nagłaśniającego na terenie miasta). Zawiadomienie wręczyła jej listonoszka podczas jednej z e-lekcji. Data wezwania kolidowała z terminami matur, ale udało się przesunąć przesłuchanie. Wiktoria poszła na komisariat już po egzaminach. Nie przyznała się do winy, więc sprawa trafiła do sądu. – Nie jestem niczemu winna. Żadna z tych setek tysięcy osób na ulicach polskich miast nie jest winna. Nie wmówicie nam, że złamaliśmy prawo. Nie zastraszycie nas – napisała aktywistka na swoim Facebooku.

– Liczę na przychylną decyzję sądu, ale nawet jeśli będę musiała zapłacić, w żaden sposób mnie to nie zniechęci do dalszych protestów. Nie zamierzam milczeć i godzić się na to, co wyprawia nasza władza – skomentowała Wiktoria.

 

 

fot. Zbyszek Kaczmarek

Wydanie:

Kategorie: Z dnia na dzień

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy