Właściwości różowej świnki

Właściwości różowej świnki

Mam to szczęście, że mieszkam nad parą cudownych fizjoterapeutów. Często w chwilach kryzysu wysyłam im SMS-y z wierszykami o moim kręgosłupie lub ślę uśmiechy w formie emotikonów. Wtedy oni piszą proste i piękne: „Zejdź”. Na początek zawsze dostaję kieliszek pysznego, ziołowego, 40-procentowego likieru prosto z pól Prowansji. Już dawno ustaliliśmy, że działa to zbawiennie na mięśnie, które – po ekstatycznym skurczu – wspaniale się rozluźniają. Wszyscy lubimy te spotkania – powoli stają się rytuałem w ponurej tkance tygodnia. Wczoraj długo czekałam na odpowiedź, traciłam nadzieję. – Pal sześć fizjoterapia, ale ten likier… No bardzo szkoda. Po godz. 22 jednak sygnał nadszedł („Zejdź”). Zlazłam, a tam poprzednia ekipa jeszcze niespakowana, inni sąsiedzi właśnie wychodzili. W takim razie wyjęto więcej kieliszków. Puste stawialiśmy na rozłożonym łóżku terapeutycznym, gdzie położyliśmy Barbie wróżkę – jakby zieloną? Ze skrzydłami. – Oj, biedna, biedna, całe życie w patologicznym skurczu – ubolewała sąsiadka. Co jakiś czas podnosiła ją i uciskała fachowo. O północy kazali mi się położyć, przytuliłam zieloną wróżkę. Poddałam się terapii bez pamięci. Obudziłam się nowo narodzona, w poczuciu nieważkości i cudu.Ów likier przypomniał mi rozmowę z koleżanką, która była szczęśliwą posiadaczką Perfum

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji "Przeglądu", która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.