W publikacjach o Sierpniu ’80 od kilku już lat nie ma śladu o Lechu Bądkowskim. Tak jakby go w ogóle nie było Inteligent w starym stylu, który „nie współbrzmiał z nastrojem tamtego momentu historycznego”, zdystansowany, opanowany, rozmawiający z zachodnimi dziennikarzami bez żadnego wysiłku, tłumaczący zawiłości sytuacji politycznej – tak postrzegano Lecha Bądkowskiego1 jako rzecznika prasowego Lecha Wałęsy i Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w pierwszym okresie Solidarności, jeszcze w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r., a także w następnych miesiącach w pierwszej siedzibie „S” przy ul. Marchlewskiego we Wrzeszczu. Ale równocześnie wszyscy, którzy mieli kontakt z Bądkowskim, wiedzieli, że twardo stał na ziemi, był realistą, legalistą, regionalistą i państwowcem. I postulowany przez niego przy każdej okazji regionalizm „nie kłócił się z ideą silnego państwa, a wręcz przeciwnie – był jego fundamentem. A na jakość państwa, jego struktury, sposób zarządzania, pozycję ekonomiczną, możliwości polityczne kładł zawsze bardzo silny nacisk. To było zresztą podstawowym elementem jego sporu z PRL-em”2. Pisano też, że był „legendą Pomorza i Kaszub”, że często działał pod prąd, ale z rozwagą i głową na karku3. (…) BOGDAN BORUSEWICZ napisał, że dla niego Bądkowski był człowiekiem konkretnym i ostrożnym politykiem. Uznał, że należał do „ludzi laickiej prawicy. (…) Był bardzo uparty w swoich poglądach, które niechętnie zmieniał, jak i w ocenie ludzi – polityków. W tych sprawach przejawiał pewną słabość. Chodzi mi o ustawiczne ostrzeganie nas przed oszołomami, wariatami, którzy zasilają wszelkie otwarte ruchy. Niemal na każdym spotkaniu ostrzegał: baczcie, żeby nie było za wielu wariatów. Miałem co do tego wątpliwości. Sądziłem, że wystarczy, iż pilnujemy się przed agentami”4. – Bądkowski i Borusewicz różnili się w sposób istotny w ocenie Komitetu Obrony Robotników – twierdzi Aleksander Hall, lider Ruchu Młodej Polski. Wolne Związki Zawodowe, którym przewodził Borusewicz, były wspierane, inspirowane i finansowane przez KOR. Aleksander Hall poznał Bądkowskiego w połowie lat 70. I właśnie za namową Bogdana Borusewicza wybrał się do mieszkania na Targu Rybnym. – Nie we wszystkim się zgadzaliśmy – mówi Aleksander Hall. – Bądkowski widział działania opozycyjne jako element istotny, ale w ramach istniejącego systemu. Uważał, że opozycja powinna się samoograniczać. Był wyraźnie antyklerykalny, a nasze środowisko było bardzo religijne i z wielkim szacunkiem do Kościoła, bo ukształtowaliśmy się w duszpasterstwie akademickim. Ale Bądkowski budził szacunek, szukał płaszczyzny wręcz pozytywistycznego działania, zachowania realizmu politycznego. A myślenie mojego środowiska i moje było radykalnie antyreżimowe. Miał niespotykane podejście do polityki, traktował ją jako służbę publiczną. Rozmawialiśmy też o regionalizmie. Nie przywiązywałem wówczas do tego wagi, ale dzisiaj wiem, jak ważna jest tożsamość regionalna. (…) – Dzisiaj, po ponad 30 latach, uświadomiłam sobie, że te emocje cały czas jeszcze żyją – mówi córka Bądkowskiego. – I dlatego komuś nadal zależy na kamuflowaniu prawdy. Z Bronisławem Geremkiem ojciec był nawet zaprzyjaźniony. Na jego pogrzebie prof. Geremek trzymał wartę przy trumnie. Nie było najmniejszego konfliktu z Tadeuszem Mazowieckim, z profesorem Wiesławem Chrzanowskim były jakieś tam nieporozumienia drobne, ale nie na tyle ważne, żeby rzutowały na ich relacje. Prof. Chrzanowski był człowiekiem niesłychanej kultury. Myślę, że to raczej tutaj w Gdańsku się zagotowało. W publikacjach o Sierpniu ’80 przygotowywanych przez różnych historyków od kilku już lat nie ma śladu o ojcu. Tak jakby go w ogóle nie było. Dlaczego tak jest? To boli – Sławina Kosmulska nie ukrywa żalu. LECH BĄDKOWSKI w gorącym czasie Solidarności, bo w połowie roku 1981, napisał tekst o Lechu Wałęsie, który został opublikowany w książce zatytułowanej „Wałęsa”5. Była to zbiorowa publikacja, szkice do portretu przywódcy ruchu związkowego. Wśród tekstów wychwalających Wałęsę, bohatera nowych czasów, zachwycających się jego osobowością, fenomenem trybuna ludowego, pojawił się tekst Bądkowskiego, pełen wątpliwości, zatytułowany „Człowiek z czego?”. Bądkowski naszkicował – jak sam to określił – „po dziewięciu miesiącach znajomości i obserwacji dość bliskiej” obraz człowieka i przywódcy. „Przede wszystkim dużo mówi – napisał – i chętnie, i raczej zbyt chętnie udziela wywiadów. (…) Mowność Wałęsy może być, że się tak wyrażę, ofensywną tarczą, którą osłania on niewątpliwe braki swego przewodzenia. (…) Wałęsa nie lubi okazywać, że czegoś nie wie, że nad czymś
Tagi:
Alina Kietrys









