Im trudniejsze dostajesz zadanie, im bardziej cię ono przeraża, tym lepiej, bo masz szansę się rozwinąć Katarzyna Dąbrowska – aktorka filmowa i teatralna Serial Player Original „Behawiorysta” to adaptacja powieści Remigiusza Mroza, króla polskiego kryminału. To twój obszar literacki czy trzymasz na nakastliku książki zupełnie innych autorów? – Dostanę za to pewnie burę od całego fanklubu Remigiusza Mroza, ale nie jestem fanką powieści kryminalnych. Lubię takie historie w wydaniu serialowym, zwłaszcza skandynawskim, ze wspaniałymi krajobrazami i mrocznym klimatem. Ale w literaturze moje zainteresowania skierowane są gdzie indziej – najczęściej wybieram powieści i literaturę faktu. Aktorka nie musi łączyć tematyki pracy z prywatnymi upodobaniami? Na planie możesz realizować się w konwencji morderstw, a w domu pochłaniać reportaże z podróży do odległych miejsc? – Rozległe zainteresowania są wręcz bardzo pożądane w tym zawodzie. Według mnie aktor powinien dużo czytać i starać się być z literaturą, czy szerzej – z kulturą, na bieżąco. Dlatego naturalnie zetknęłam się z twórczością Remigiusza Mroza, zanim jeszcze otrzymałam rolę w „Behawioryście”, ale po przeczytaniu dwóch pozycji nie czułam potrzeby sięgnięcia po całą serię. Natomiast jeśli chodzi o realizację filmu lub serialu na podstawie powieści, to zapoznanie się z nią uważam za swój obowiązek. Nawet jeżeli scenariusz mija się z pierwowzorem, to przecież książka jest fundamentem. Skorzystanie z tego, co zaproponował autor, jest dla mnie bardzo pomocne. Na potrzeby roli spotykałaś się też z behawiorystami? – Producenci ściągnęli na plan kinezyka, osobę zajmującą się czytaniem ludzi poprzez mowę ciała. Miałam możliwość przeprowadzenia prywatnej rozmowy z nim, podczas której mogłam się dowiedzieć, co oznaczają konkretne gesty, jakie są interpretacje różnych ludzkich reakcji, co w naszym zachowaniu jest prawdą, a co fałszem. Jest w Polsce kobieta, która zajmuje się psychologią kłamstwa. Bazuje ona na podobnych mechanizmach i tych samych warsztatowych umiejętnościach. Z wykształcenia jest psychologiem, ale podąża w stronę kinezyki. W wywiadach opowiadała, że bywa wynajmowana przez pracowników wielkich firm w celu przeprowadzania rozmów kwalifikacyjnych z osobami kandydującymi na wysokie stanowiska. Jej głównym zadaniem jest potwierdzenie deklaracji rozmówców co do posiadanego doświadczenia. To bardzo ciekawe, bo pierwsze skojarzenie z kinezykami dotyczy raczej działalności kryminalnej, ewentualnie politycznej – manipulacji, pracy gestem i mimiką, które mają wzbudzać zaufanie. Ta psycholożka bywa również wynajmowana przez prywatnych detektywów, np. kiedy żona podejrzewa męża o zdradę. Niesamowite, w ilu dziedzinach taka osoba może funkcjonować. Nie niepokoi cię, że ludzie mogą zdobyć tyle informacji na nasz temat wyłącznie poprzez patrzenie, jak się zachowujemy? – Cóż, w pierwszej chwili każdy z nas pewnie poczułby się prześwietlony. To naturalne, że nie chcemy, aby ludzie tak szybko dowiedzieli się o nas pewnych rzeczy. Ale, być może z racji wykonywanego przeze mnie zawodu, bardziej mnie to zafascynowało, niż zaniepokoiło. Aktorzy zajmują się w końcu pokazywaniem, ale i ukrywaniem. To niesamowite, jak wiele informacji możemy ujawnić w zupełnie niekontrolowany sposób. Każdy szczegół – nasza postawa, gestykulacja, to, jak się wysławiamy – to czyste fakty o nas. Doświadczyłam czegoś w rodzaju wróżenia z ręki podczas spotkania z kinezykiem, który tylko na podstawie uścisku dłoni rzucił mi kilka informacji na mój temat. Jakieś 90% było zgodne z prawdą. Nazwał też jedną moją cechę, która może się objawić w przyszłości. Dla mnie jako aktorki było to świetne przeżycie. Kinezykom musi być trudno oprzeć się pokusie korzystania z takich umiejętności w życiu prywatnym. A jak jest w twoim zawodzie? Lubisz zagrać przed rodziną lub przyjaciółmi albo „podkraść” im pewne zachowania czy reakcje, by użyć ich w roli? – Nie gram w życiu, nie umiałabym udawać przed moimi bliskimi, zresztą oni od razu by to wyczuli. Ale te sfery, prywatna i zawodowa, oczywiście się przenikają. Aktorzy są przede wszystkim obserwatorami życia i tego zawsze mnie uczono. W tym zawodzie trzeba być czujnym, wykazywać zainteresowanie drugim człowiekiem i otaczającym światem. To najlepsze inspiracje. Nie jestem w stanie zbudować każdej postaci, bazując wyłącznie na własnych doświadczeniach, nie mam aż tak bogatego życia. Zwłaszcza kiedy mam styczność z ekstremalnymi wyzwaniami zawodowymi – w przypadku Brygidy, mojej postaci z „Behawiorysty”, jest to temat depresji i łączącej
Tagi:
aktorki, aktorzy, Behawiorysta (serial), film, Katarzyna Dąbrowska, kinezycy, kino, kino polskie, komunikacja, kryminał, kultura, literatura kryminalna, literatura popularna, manipulacja, media społecznościowe, Player Original, psychologia, Remigiusz Mróz, rozwój osobisty, rozwój zawodowy, Stanisław Lem, Sylvia Plath, Teatr, wywiady










