Patologie wrocławskiej samorządności

Patologie wrocławskiej samorządności

Kult prezydenta, arogancja władzy, służalczość urzędników Minione dekady funkcjonowania ustawy o samorządzie terytorialnym doprowadziły do stabilizacji władzy w regionach i miastach. Stabilność ta dla większości z nich okazała się korzystna. Jednak doprowadziła również do zjawisk głęboko patologicznych, które zagrażają rozwojowi i bezpieczeństwu społeczności lokalnych. Znaczną część patologii i dysfunkcji polskiej samorządności diagnozuje „Raport o stanie samorządności terytorialnej w Polsce”, przygotowany przez zespół Jerzego Hausnera (Kraków 2013). Tym, czego „Raport…” nie stwierdza wprost, jest fakt, że do najbardziej zagrożonych należą te jednostki samorządu terytorialnego, które dotychczas rozwijały się najdynamiczniej. Wrocław jest postrzegany jako miasto sukcesu i ma niewątpliwe atuty: czwarte pod względem liczebności miasto w Polsce, drugi co do wielkości miejski budżet, silne uczelnie, liczni inwestorzy zagraniczni tworzący miejsca pracy. Wrocław ma również stabilną władzę, która zasadniczo nie zmieniła się od dwóch dekad. Jakkolwiek nasze miasto wykorzystało dotychczasowe szanse w stopniu większym niż inne, znalazło się dziś w obliczu poważnego ryzyka rozwojowego, które jest pochodną właśnie zbyt stabilnej władzy lokalnej. Samorząd wrocławski należy do owładniętych patologią w stopniu największym. Wieloletni brak ożywczej zmiany sprawił, że lokalny układ władzy stał się nieusuwalny i niekontrolowalny, wskutek czego pogrąża się w coraz większej degeneracji. Koterie nie do obalenia Do najpoważniejszych przyczyn patologii samorządu w Polsce należy dominująca rola grup politycznych, które uzyskawszy mandat demokratyczny do sprawowania władzy samorządowej, za pomocą powierzonych im wspólnotowych środków utrwalają swoją pozycję polityczną. Wraz z wyborem na wykonawcze funkcje samorządowe uzyskują one dostęp do środków publicznych oraz wpływ na centra opiniotwórcze, dzięki czemu zdobywają niekwestionowalną pozycję polityczną i przeobrażają się w koterie, których nie sposób obalić. Wrocław jest klinicznym przypadkiem ilustrującym tę tezę. Despotyzm miejski Zapisy obowiązującej ustawy o samorządzie terytorialnym sprawiają, że wyłaniani w wyborach powszechnych burmistrzowie i prezydenci miast, aby zyskać szansę na ponowny wybór, muszą nieustannie zaskarbiać sobie przychylność wyborców. Wrocławski ratusz bije rekordy pomysłowości w doborze środków i metod zmierzających do tego celu. Robi to za pomocą uporczywej propagandy sukcesu, manipulacji medialnych, natrętnej promocji wizerunku swojego lidera oraz podejmując decyzje rozwojowe, urbanistyczne i inwestycyjne, które mają się podobać wyborcom, a nie sprzyjać rozwojowi wspólnoty miejskiej i dobrobytowi obywateli. W samym sercu wrocławskiej samorządności zrodził się rak miejskiego despotyzmu, który rozwija się w niekontrolowany i niepohamowany sposób. My i oni Po wrocławskich ulicach krąży autobus MPK ozdobiony tryumfalnym napisem: „Budujemy dla was afrykanarium!”. W ten sposób władze samorządu wrocławskiego obwieszczają mieszkańcom swoją kolejną inicjatywę. W ich przekonaniu zapewni ona dodatkowe miejsce spędzania wolnego czasu, wzmocni atrakcyjność miasta w oczach turystów i mieszkańców, a tym samym podniesie poziom ich życia. Mniejsza o trafność i użyteczność kolejnej kosztownej inicjatywy, za którą, jak za wiele innych, zapłacą wrocławianie. Napis ten komunikuje coś znacznie ważniejszego. Jest mianowicie doskonałym, choć zapewne niezamierzonym przykładem sposobu traktowania mieszkańców przez demokratycznie wybrane władze miasta. Podstawowym przesłaniem tego komunikatu nie jest afrykanarium, którego nazwa większości mieszkańców nic nie mówi. Jest nim coś innego, wyrażonego zapewne mimowolnie, ale dzięki temu tym bardziej szczerze: MY budujemy dla WAS. Komunikat ten wyraża bolesną prawdę o stosunku władz Wrocławia do mieszkańców miasta. Negacja obywatelskiej podmiotowości Opozycja zawarta w owym komunikacie symbolizuje zerwanie najważniejszej łączności miejskiej, jaka powinna zachodzić między wspólnotą mieszkańców a wybranymi przez nich władzami. We Wrocławiu, mieście dumnym z udziału w obaleniu realnego socjalizmu, w sposób jawny dokonało się odtworzenie znienawidzonej dawnej opozycji między władzą a społeczeństwem. Jej odtworzenie jest dziełem samych, rzekomych i autentycznych, spadkobierców ideałów „Solidarności”. Ten mimowolnie wyrażony stosunek władzy samorządowej do obywateli ujawnia, że obecny, długotrwały układ polityczny nie rozumie swojego zadania jako służby na rzecz mieszkańców i demokratycznego współzarządzania naszym wspólnym dobrem. Z perspektywy ratusza władza samorządowa nie musi się poczuwać do wspólnoty z pozostałymi mieszkańcami miasta. Traktują nas, ich wyborców, jak bezwolny i bierny tłum, przedmiot prymitywnej i często chybionej

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2014, 26/2014

Kategorie: Opinie