Asystenci zdrowienia

Asystenci zdrowienia

Własnym przykładem przekonują, że pacjenci placówek psychiatrycznych mogą wrócić do życia społecznego, do pracy i rodziny

Niezbyt długi korytarz, a po obu stronach kilkuosobowe sale. Ta przy dyżurce pielęgniarek ma przeszkloną szybę, leżą w niej osoby po próbach samobójczych – trzeba je obserwować. Kilka łóżek na korytarzu, również dla osób, których nie można spuścić z oka. W jednej z sal pacjentka krzyczy, przypięto ją pasami. W stołówce włączony telewizor, wyłączą, gdy „przyjedzie kolacja”, wtedy pacjenci ustawią się w kolejce po odbiór swojej racji. Po posiłku salowa policzy noże i widelce, czy żadnego nie brakuje, ludzie tu miewają różne pomysły. Po kolacji życie kulturalno-towarzyskie przenosi się do palarni, kwitnie tu handel papierosami, można się pogapić przez zakratowane okienko. Jest też świetlica/sala terapeutyczna, a w niej książki, komiksy, farby, kredki, kordonek, modelina. To miejsce artystycznych inspiracji. Na korytarzu zatrzaśnięte drzwi, które może otworzyć tylko pielęgniarka lub lekarz. Jesteśmy przecież w szpitalu psychiatrycznym.

I tu właśnie możemy spotkać Ivana, Paulę, Agnieszkę i wielu innych – asystenci zdrowienia krążą pomiędzy świetlicą, salami, stołówką, palarnią, czasem zabierają pacjentów na spacer, innym razem proszeni są o zakupy, próbują przekonać, by nie odstawiać leków samowolnie, bez zgody lekarza, a przede wszystkim własnym przykładem przekonują, że możliwy jest powrót do normalności. Albo przynajmniej do funkcjonowania w życiu społecznym, powrót do pracy, rodziny. To główna rola asystenta zdrowienia – czyli kogo?

Już od 30 lat w Stanach Zjednoczonych leczenie środowiskowe z udziałem asystentów zdrowienia, czyli ludzi, którzy sami doświadczyli kryzysu psychicznego i przynajmniej jednego epizodu psychozy, przynosi doskonałe efekty. W programie amerykańskim często tam, gdzie istnieje taka możliwość, odchodzi się od leczenia ambulatoryjnego na rzecz tzw. mieszkań chronionych, w których pacjent, pozostający pod opieką lekarza i psychoterapeuty, funkcjonuje samodzielnie, przy pomocy asystenta zdrowienia. Trwające 30 lat badania przeprowadzone przez prof. Courtenay Harding wykazały, że 68% pacjentów przy tym modelu leczenia wraca do pracy.

W Polsce idea ta od dawna raczkuje, ale teraz jest szansa, żeby leczenie blisko domu, bezpłatne, różnorodne było dostępne dla wszystkich. W 2018 r. rozpoczęto tworzenie centrów zdrowia psychicznego z takim wsparciem.

– Centra mają kilka zadań, a jednym z nich jest dostosowanie diagnostyki i leczenia, zanim kryzys psychiczny pacjenta będzie na tyle poważny, by konieczne stało się leczenie szpitalne. Do tej pory leczenie środowiskowe nie miało bogatej oferty. Od 2018 r. powstały już 33 centra zdrowia psychicznego, w których pacjent doświadczający kryzysu psychicznego może dostać pomoc natychmiastową, można tu przyjść, zwrócić się o pomoc. Pracują tu psychoterapeuci, terapeuci środowiskowi i asystenci zdrowienia – mówi dr Anna Depukat, psychiatra, psychoterapeutka i kierowniczka Biura ds. Pilotażu Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego.

W wielu przypadkach pomoc rusza w ciągu 72 godzin, nierzadko wcześniej. Pacjent trafia do lekarza bez czekania w kolejce, w centrach są też łóżka dla tych, którzy wymagają pozostania w placówce.

Katarzyna Szczerbowska, rzeczniczka i asystentka zdrowienia ze zdiagnozowaną schizofrenią, podkreśla, jak ważna jest pomoc natychmiastowa, doraźna, w momencie doświadczenia kryzysu psychicznego. Gdy układ kierowniczy u człowieka zacina się, trzeba taką osobę wyciągnąć na powierzchnię, ważne, by mogła otrzymać pomoc natychmiast, różnorodną, dostosowaną do potrzeb. – Nowością nie tylko w psychiatrii, ale i w całej ochronie zdrowia jest to, że w takich centrach nikt nie zapisuje się do kolejki ani nie rejestruje wcześniej. To dlatego o wsparcie dla CZP proszą ministra zdrowia osoby, które miały kryzys psychiczny, ich bliscy, lekarze psychiatrzy oraz wszyscy ci, którzy rozumieją, jaka jest skala problemu. W przypadku załamań zdrowia psychicznego często trzeba działać natychmiast, aby nie doszło do zaostrzenia kryzysu i niezbędnej wtedy hospitalizacji – dodaje Katarzyna Szczerbowska.

W punkcie zgłoszeniowo-koordynacyjnym CZP, czynnym w każdy dzień powszedni od godz. 8 do 18, a w niektórych centrach, np. w Koszalinie, nawet do godz. 20, na potrzebujących pomocy czeka specjalista.

Dr Anna Depukat zapowiada, że w 2022 r. rozpocznie się przechodzenie od fazy pilotażu do fazy wdrażania konkretnej oferty. Plany zakładają wybudowanie do roku 2027 takich centrów w każdym powiecie, docelowo ma ich powstać 300. – Budowanie struktury CZP musi uwzględnić uwarunkowania lokalne – inaczej będą działać ośrodki w dużym mieście, inaczej w miasteczku powiatowym, gdzie psychiatria środowiskowa była niedostępna lokalnie. Pilotaż pozwolił nam też wskazać różnice w podejściu do leczenia kobiet i mężczyzn, którzy dużo rzadziej zgłaszają się po pomoc.

Problemy ze zdrowiem psychicznym to niestety wciąż dla wielu temat tabu. Nie tylko są stygmatyzowane społecznie, sami chorzy często borykają się z lękami, czy kiedykolwiek wrócą do „normalności”, do pracy, rodziny, „co powiedzą ludzie”. I tu zaczyna się rola asystentów zdrowienia – działających głównie na terenie CZP, a czasem w szpitalu.

– Co tydzień w ramach stażu asystenta zdrowienia prowadzę dla osób z zaburzeniami psychicznymi na oddziale F7 w Instytucie Psychiatrii i Neurologii ceremonię parzenia herbaty – ogłasza na swoim facebookowym profilu Ivan Sitsko, asystent zdrowienia. Sam przeszedł chorobę psychiczną, a dziś w warszawskim IPiN prowadzi też warsztaty bajkoterapii. Ostatnio opowiadał baśnie dalekowschodnie, potem zachęcał pacjentów do dyskusji o nich. No i razem z podopiecznymi parzy herbatę.

– Ze środków uzbieranych podczas świątecznego kiermaszu zakupiono specjalny zestaw do parzenia herbaty. Prawdopodobnie jest to pierwszy oddział psychiatryczny w Polsce, gdzie regularnie odbywają się ceremonie herbaciane. Ceremonia herbaciana ma działanie terapeutyczne, skupia uwagę uczestników na procesie parzenia herbaty, które jest prostą czynnością osadzoną w tu i teraz, ale ma głęboką filozofię, tradycję i historię. Podczas ceremonii tworzy się atmosfera spokoju i akceptacji. Skupianie się na smakach, zapachach, kolorach i kształtach pomaga w koncentracji.

Agnieszka Skurska w Krakowie działa dwutorowo – w szpitalu w Kobierzynie pracuje z pacjentami indywidualnie, np. uaktywnia osoby, które nie chcą brać udziału w zajęciach terapeutycznych z psychoterapeutą, prowadzi warsztaty kulinarne, czasem wychodzi z pacjentami na spacery, pomaga w zakupach. Jednocześnie w CZP w Skawinie zachęca do psychorysunku, kolażu, prac manualnych. Sama wiele lat temu wylądowała na krakowskim oddziale psychiatrii, przywieziona wprost z toksykologii – po kolejnym silnym ataku depresji i próbie samobójczej. – Wtedy jak większość pacjentów bałam się szpitala psychiatrycznego, miałam potworne wyobrażenia, nie wierzyłam, że kiedykolwiek jeszcze będę żyć normalnie, mieć chłopaka, studiować. Pomogli mi inni pacjenci. Poczułam u nich akceptację, zrozumienie.

W 2018 r. Agnieszka podjęła studia psychologiczne, potem przeszła kurs asystenta zdrowienia: – Wiem, jakie to przerażenie, znaleźć się w takim szpitalu. Jak ważna jest rozmowa, jak ludzie obawiają się stygmatyzacji. Prowadzę m.in. Trening Rozwiązywania Problemów – osobistych, doraźnych, związanych też z lękami.

Kursy na asystenta zdrowienia obejmują 12 spotkań, na których porusza się tematy etyki, komunikacji, psychoterapii, sposobów na rozpoznanie kryzysu. – W żaden sposób nie wchodzimy w kompetencje psychoterapeutów – tłumaczy Skurska. – Choć przyznaję, że z tego powodu szpitale przyjmują asystentów zdrowienia rzadziej niż centra zdrowia psychicznego.

Według Doroty Olczyk, zastępczyni dyrektora Departamentu Zdrowia Publicznego i przewodniczącej Zespołu ds. Koordynacji Reformy Zdrowia Psychicznego przy Ministerstwie Zdrowia, dotychczasowy model opierający się na szpitalach, w których pobyt dla wielu ludzi jest przeżyciem traumatycznym, utrwala w poczuciu społecznego odrzucenia. W tej chwili trzy czwarte mieszkańców Polski nie ma dostępu do wsparcia w leczeniu środowiskowym pomagającym choremu i jego rodzinie. – A przecież współpraca na poziomie lokalnym, z lekarzem pierwszego kontaktu czy opieką społeczną, jest bardzo ważna, pomocna w procesie leczenia – przekonuje Dorota Olczyk.

– Powoli musi się zmieniać pozycja pacjenta. Bo, jak mówił psychiatra prof. Antoni Kępiński, „nie ma pacjenta, jest człowiek” – podsumowuje Katarzyna Szczerbowska. I dodaje:

– W CZP w Kielcach w klubie pacjenta na ścianie widnieje napis: „Czekamy na księcia”. Psychiatria dotąd była kopciuszkiem polskiej medycyny.

Może dzięki reformie, centrom zdrowia psychicznego i asystentom zdrowienia wyjdzie wreszcie z cienia.

Rys. Shutterstock

Wydanie: 2021, 45/2021

Kategorie: Zdrowie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy