Wpisy od Helena Leman

Powrót na stronę główną
Reportaż

Historia ukryta w daszku

Sto lat temu w szkole w Rydzynie zamurowano pewną informację. Każdy kolejny remont budynku to nowe wieści ukryte w murach – We wrześniu ubiegłego roku – opowiada woźny podstawówki w Rydzynie – dużo padało. Zobaczyłem, że przecieka daszek nad wejściem do szkolnego budynku. Pan dyrektor Janusz Hoffmann postanowił, że trzeba to naprawić. Kiedy dekarz rozebrał daszek, we wnęce znalazł dwie butelki. Zawołał mnie na rusztowanie. Serce zabiło mi mocniej, czułem, że odkryliśmy jakąś tajemnicę tego

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Zapomniała o nich śmierć

Granica państwowa wchodzi na ich podwórka. Poprzecinała im życiorysy – długie, często stuletnie – A śmierci gdzie nie widziała po drodze? – pyta mnie dobiegający już setki Aleksander Lach. – Gdzie ona się podziewa, zabłądziła czy co? Siedzę tu i wyglądam, a ta nie przychodzi i nie przychodzi. Razem z Janem Rostkiem, wysokim i prostym jak świeca staruszkiem, maszerujemy w stronę rzeki Świsłoczy, brnąc po kostki w żwirze. Na naprawę tej drogi czekał bez mała pół wieku, a gdy w końcu w tym roku się

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Oświata

Trochę za duży ten tornister

W gminie Miłoradz dużo było nerwów, czy wyprawki przyjdą na czas Grażyna Sadowska, dyrektorka Szkoły Podstawowej w Miłoradzu pod Malborkiem, już nie może słuchać o wyprawkach dla pierwszoklasistów. Od początku sierpnia wisi na telefonie, próbując wyjaśnić wszystkie niejasności związane z tą inicjatywą. – Zamówiłam w hurtowni już osiem kompletów, ale nie wiem, czym mam zapłacić i na kogo wystawić rachunek – mówi zdezorientowana, rozkładając ręce. Pracownica opieki społecznej, która odpowiedzialna jest za przyznawanie wyprawek, uspokaja ją, twierdząc, że wszystko

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kultura

Zabytki w pokrzywach

W Dylewie pod auspicjami Ministerstwa Kultury wydobyto z popiołów dzieła znanego włoskiego rzeźbiarza Adolfa Wildta Wąską, błotnistą ścieżką, która kiedyś była zapewne parkową aleją, przedzieramy się w stronę kamiennej groty. W jej centralnej części, tam, gdzie niegdyś znajdowała się fontanna, zachowały się wkomponowane w kamień dwie rzeźby – maski płaczącego i śmiejącego się człowieka. Dzieła sztuki są systematycznie dewastowane przez okolicznych mieszkańców, którzy upodobali sobie grotę jako miejsce towarzyskich spotkań i pijackich

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Żniwowanie w Lisich Jamach

Kiedyś tym, kto pierwszy kosi, żyła cała wieś. Dziś gospodarz nawet nie wie, kiedy u sąsiada zboże z pól znikło Najwcześniej, gdy tylko deszcze ustały, zaczęli kosić Woźniakowie, najwięksi gospodarze w Lisich Jamach. Dziś zastaję ich przy ścinaniu owsa. Pracują od dziewiątej rano, gdy tylko rosa zeszła, ale ze zbiorów zadowoleni specjalnie nie są. – Żyta w tym roku się nie udały – mówi Zygmunt Woźniak. – Część wymarzła zimą albo wymokła na przedwiośniu. Niektóre kawałki

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Przegląd poleca

To są prawdziwe wakacje

Dzięki „Przeglądowi” wychowankowie Domu Dziecka w Ełku przejechali na rowerach 467 km wokół jeziora Śniardwy Jest ich tyle, co w filmie „Parszywa Trzynastka”, mówią. Dziesięciu chłopaków i trzy dziewczyny – wszyscy w żółto-granatowych koszulkach z logo „Przeglądu”, bo redakcja sponsoruje wyprawę, krótkich spodenkach i kaskach na głowach. Są wychowankami Domu Dziecka im. Grzegorza Aleksandrowicza w Ełku. W pierwszy wakacyjny poniedziałek wyjeżdżają na trasę obozu wędrownego „Wokół jeziora Śniardwy”. Do 5 lipca przejadą 467 km po najbardziej malowniczych

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Jak dwie połówki

Dobrze mieć bliźniaka – zyskuje się od samego początku przyjaciela na całe życie… Mają identyczne rysy twarzy, identyczne sylwetki, mimikę, a nawet fryzury i stroje. Tak samo się poruszają, w ten sam sposób mówią, wpadając sobie nawzajem w słowo albo powtarzając dokładnie to, co wcześniej już powiedzieli brat czy siostra. Nawet na zegarek zerkają o jednakowej porze, w tym samym momencie są znudzeni, zmęczeni lub głodni. Do Inowrocławia zjechali z całej Polski na szósty już Zjazd Bliźniąt.

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj

Da im jeszcze Hojarska popalić

Ona przede wszystkim najpierw sobie pomaga – mówią o posłance Samoobrony w jej rodzinnym Lubieszewie Sobotnie spotkanie polityków Samoobrony z wyborcami w Bytowie zaczyna się od skandalu. Kiedy spóźniony kilkanaście minut Andrzej Lepper w otoczeniu swojej świty wreszcie pojawia się na wypełnionym ludźmi zamkowym dziedzińcu, jeden z oczekujących, starszy mężczyzna, wykrzykuje nagle: – Lepper won, Lepper won. Przywódca Samoobrony, najwyraźniej zaskoczony takim powitaniem, próbuje najpierw jakoś sam opanować

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Zacier bulgocze w głuszy

Bimber o nazwie duch puszczy, powstaje na zamówienia policji i proboszczów. Tak twierdzą jego wytwórcy Do komisariatu w Gródku zgłosiło się dwóch mieszkańców pobliskiej wsi. Powiedzieli, że z rana, w lesie, 5 km od ich rodzinnej miejscowości napotkali starego człowieka, który na ich widok wyciągnął broń i strzelił. Opisali, jak wyglądał. Policjanci od razu rozszyfrowali napastnika. Poczekali na staruszka w miejscu jego zamieszkania – przyszedł pod wieczór zziębnięty i przemoczony. Wskazał, gdzie ukrył samopał. Po dokładnych oględzinach funkcjonariusze odkryli

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Reportaż

Zemsta na Holendrze

Niszczyli mu zbiory, bo był obcy i na robotę chytry Irena Pilarska, siwiutka jak gołąb, z siódmym już krzyżykiem na karku, zerka raz po raz zza uchylonej firanki. – O, Hendriks idzie! – mówi, wskazując na postawnego mężczyznę w roboczym ubraniu zmierzającego przez podwórze. Jego pierwszą wizytę w Kawęcinie przed czterema laty zapamiętała dokładnie. Wyszła właśnie z pieskiem na spacer, gdy zauważyła, że obok pałacu obcy się kręci i pstryka zdjęcie za zdjęciem. Żółte, nietutejsze tablice rejestracyjne dodatkowo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.