Wpisy od Jan Ordyński

Powrót na stronę główną
Kraj Wywiady

Kultura narodowa to suma kompetencji kulturalnych społeczeństwa

Fragmenty rozmowy, która ukazała się w najnowszym numerze „Zdania” (2/2025) – w wersji papierowej do nabycia w Empikach, w wersji elektronicznej na sklep.tygodnikprzeglad.pl.

JEDEN:
Waldemar Dąbrowski

TROJE:
Jan Ordyński

Zuzanna Piwowar

Paweł Sękowski

(…) PAWEŁ SĘKOWSKI: Z pana słów wyłania mi się obraz osoby skoncentrowanej na kulturze, zarządzaniu, tak trochę ponad czy też obok politycznych implikacji i zależności. Czy był pan w partii i jak pan odbierał rzeczywistość Polski Ludowej?

WALDEMAR DĄBROWSKI: Wie pan, ja mam z tym bardzo poważny problem, bo byłem w partii, jako jedyny człowiek w swojej rodzinie. Zadzwoniłem do swojego ojca, który był głęboko wierzącym katolikiem i nie akceptował systemu, i powiedziałem: „Tato, jestem w środowisku znakomitych ludzi: Józef Oleksy, Grzegorz Kołodko itd. Tylko ja nie jestem partyjny”. On mówi: „Synu, zrób to, co uważasz za stosowne. Ja nie mam z tym problemu”. To była ta górka Gierkowska, emocjonalna. Wydawało się, że sytuacja może iść w dobrą stronę. Ale szczerze mówiąc, do dzisiaj mam wątpliwości, czy słusznie zrobiłem.

SĘKOWSKI: Czyli wstąpił pan do partii w czasie studiów i w okresie aktywności w ruchu kultury studenckiej.

DĄBROWSKI: Tak, w tym czasie. A później już z partii nie wystąpiłem, bo chodziło o to, żeby chronić Teatr Studio przed represjami.

ZUZANNA PIWOWAR: Można powiedzieć, że wykorzystał pan „technicznie” przynależność do partii?

DĄBROWSKI: Nie chciałbym z tego robić wielkiej sprawy. We trzech, bo jeszcze ze Stasiem Brudnym i Józefem Szajną, stanowiliśmy POP (podstawową organizację partyjną – przyp. red.). Utrzymywaliśmy istnienie tej partii po to, żeby móc np. przyjąć do zespołu chłopców ze szkoły teatralnej, którzy wyszli z więzienia.

SĘKOWSKI: I był pan w PZPR do jej rozwiązania?

DĄBROWSKI: Tak. Natomiast nigdy nie byłem działaczem partyjnym.

JAN ORDYŃSKI: Jak to się stało, że gdy Izabella Cywińska zostaje ministrem kultury, ty stajesz się jednym z jej zastępców i szefem Komitetu Kinematografii?

DĄBROWSKI: Ja w czasie Teatru Studio bardzo współpracowałem z Andrzejem Wajdą, z Krzysztofem Kieślowskim, z wieloma innymi. A przecież więzi miałem jeszcze z czasów studenckich. Filip Bajon, Feliks Falk itd. To było środowisko mi bliskie. W latach 80. robiłem w Niemczech festiwal Theater Landschaft Polen, który w całości finansował rząd Nadrenii Północnej-Westfalii. Trzy lata z rzędu robiliśmy wielką prezentację, taką panoramę kultury polskiej, bardzo bogatą, bo to i sztuka, i teatr, i muzyka, i film. Udało mi się wtedy zrobić bardzo wiele rzeczy, które zaznaczyły się w świadomości wybitnych ludzi polskiego kina. Wiesz, w świecie teatru to ja już miałem swoją pozycję. A kino to była dziedzina, z którą ja właściwie tylko poprzez Wajdę i Kieślowskiego, zwłaszcza tych dwóch, miałem osobiste relacje. Przecież nie angażowałem się w żadne produkcje filmowe. Może poza drobnymi, ale nieznaczącymi. I teraz Iza – to jest zabawna historia.

ORDYŃSKI: Znaliście się z Izą Cywińską?

DĄBROWSKI: Tak, znaliśmy się dosyć dobrze z czasów Teatru Studio, m.in. w ramach tego festiwalu Theater Landschaft Polen pokazywałem Teatr Nowy w Poznaniu, wprawdzie nie z jej produkcjami, tylko Janusza Wiśniewskiego, ale jednak. W Teatrze Polskim doszło do poważnego konfliktu pomiędzy Izą a Januszem Wiśniewskim, który, co tu dużo gadać, nie był najbardziej aksamitnym charakterem, jaki można sobie wyobrazić. Nawet w świecie sztuki. Zdawało nam się wówczas, że on zajmie jakby pozycję Kantora. Nie wiem, czy pamiętacie te spektakle, „Nowa Europa” i inne. Napisałem wówczas list do Izy, to był 1989 r., że skoro jest ten konflikt dwóch wybitnych osobowości, to żeby się na mnie nie gniewała, ale chcę zaproponować, że przejmę Wiśniewskiego z jego aurą artystyczną do Centrum Sztuki Studio. Czasem myślę o sobie – darujcie brak skromności – że podjąłem się zadania niezwykłego: mając Józefa Szajnę, Jerzego Grzegorzewskiego, Tadeusza Łomnickiego, Adama Hanuszkiewicza i dodatkowo jeszcze Janusza Wiśniewskiego, udało mi się stworzyć harmonijne relacje między innymi.

PIWOWAR: Jeszcze Kantora i Grotowskiego brakowało!

DĄBROWSKI: Znałem jednego i drugiego. Grotowskiego już wtedy nie było w Polsce. A Kantor to osobna historia. Bywałem kierowcą Kantora, jak przyjeżdżał do Warszawy – charakterologicznie bardzo trudny człowiek! Wielki artysta, ale bardzo trudny człowiek. Niemniej wielkim zaszczytem było nawet być okazjonalnie jego kierowcą.

PIWOWAR: Mieliście okazję razem pracować z Kantorem?

DĄBROWSKI: Nie. Ale przyjaźnię się z ludźmi, którzy wykreowali pozycję Kantora w Wielkiej Brytanii, a potem we Włoszech. To właśnie moi przyjaciele z czasów studenckich. To tak się plotło.

SĘKOWSKI: Wracając do Izabelli Cywińskiej i tego, w jaki sposób znalazł się pan w rządzie Tadeusza Mazowieckiego…

DĄBROWSKI: Zastanawiam się, jak to w dużym skrócie opowiedzieć… W rezultacie mojego listu do Cywińskiej Wiśniewski wylądował w Teatrze Studio, ale Iza odczuwała to dość ambiwalentnie. Bo z jednej strony to była ulga, a on przestał stanowić dla niej swoistą konkurencję. Ale z drugiej strony trochę ją to ubodło. I teraz jest wrzesień 1990. Ja po premierze „Tamary” jestem na kolacji u ambasadora Niemiec. Jest nas pięcioro: ambasador z żoną, Andrzej Wajda z Krysią i ja. Następnego dnia rano jestem umówiony u Izy Cywińskiej w gabinecie. Ona już jest ministrem. Wchodzę do tego gabinetu i, ku mojemu zdumieniu, widzę Izę i Andrzeja Wajdę, który poprzedniego wieczoru w ogóle nie wspomniał, że następnego dnia rano się spotkamy. I słyszę od Izy, że oboje składają mi propozycję, żebym został szefem kinematografii i wiceministrem. Formalnie zostałem przewodniczącym Komitetu Kinematografii, ale równocześnie wiceministrem – podsekretarzem stanu ds. zagranicznych w Ministerstwie Kultury i Sztuki. Od Krzysztofa Zanussiego wiem, że propozycję w tej sprawie podsunął Krzysztof Kieślowski. (…)

2 lipca 2002 r. jestem powołany przez prezydenta Kwaśniewskiego na ministra kultury. Zaglądam do dokumentów akcesyjnych, unijnych, a tam nie ma ani słowa o kulturze. Nawiasem mówiąc, było to dramatyczne zaniedbanie Andrzeja Celińskiego. A przy okazji – wszystkich innych ludzi w rządzie. I co teraz zrobić, czasu jest bardzo mało.

SĘKOWSKI: To był projekt traktatu akcesyjnego?

DĄBROWSKI: To już był prawie traktat akcesyjny do złożenia, do akceptacji. Jadę do premiera Millera i tłumaczę mu, że nieuwzględnienie kultury oznaczałoby pewne środki na ten cel, ale bardzo symboliczne, tysiące euro. A ja chciałem setek milionów. Pojechałem do swoich przyjaciół w Kolonii. Oni mnie umówili z Viviane Reding, unijną komisarz ds. edukacji i kultury i zawieźli samochodem do Brukseli na śniadanie w jakimś majątku. Od bramy jechało się trzy minuty samochodem do pałacu. I z tą Luksemburżanką umówiliśmy się na śniadaniu, że ja napiszę

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Ja jestem stałocieplna

Fragmenty obszernego wywiadu, który w całości można przeczytać w nr. 4/2023 „Zdania” – w wersji papierowej do nabycia w Empikach, w wersji elektronicznej na sklep.tygodnikprzeglad.pl PAWEŁ SĘKOWSKI: (…) A co pani myślała o Solidarności w latach 1980-1981? EWA ŁĘTOWSKA: – Szczerze? Nie podobała mi się retoryka Solidarności. SĘKOWSKI: Czy chodzi o to, że była zbyt „kościelna”, czy że za bardzo roszczeniowa? ŁĘTOWSKA: – Nie o to chodziło. Dla mnie to była taka, za przeproszeniem, „gęba rusznica”. Dużo gadania, mało treści. To był dla mnie problem. SĘKOWSKI: Rozumiem,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Demokratyczne i świeckie państwo prawa to moje polityczne credo

JEDNA DANUTA WANIEK TROJE JAN ORDYŃSKI DOMINIKA RAFALSKA PAWEŁ SĘKOWSKI Fragmenty obszernego wywiadu, który w całości można przeczytać w numerze 2/2023 „Zdania” – w wersji papierowej do nabycia w Empikach, w wersji elektronicznej na sklep.tygodnikprzeglad.pl. (…) DOMINIKA RAFALSKA: W 1967 r. wstępuje pani do PZPR. DANUTA WANIEK: – Tak, na Wydziale Prawa, rekomendowała mnie do PZPR ówczesna docent Janina Zakrzewska. Później profesorka i sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Chodziłam do niej na seminarium z prawa państwowego, imponowała mi jednoznacznością przekonań,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Platformę Obywatelską uważam za partię centrolewicy

Fragmenty obszernego i bardzo interesującego wywiadu, który w całości można przeczytać w numerze 1/2023 „Zdania”, w wersji papierowej do nabycia w EMPIKACH, w wersji elektronicznej dostępnym na sklep.tygodnikprzeglad.pl. (…) DOMINIKA RAFALSKA: Po wyrzuceniu z PZPR i ukończeniu studiów pracował pan w Domach Towarowych „Centrum”. (…) MAREK BOROWSKI: – (…) Koleżanka mamy znała Albina Kostrzewskiego, który był dyrektorem Centralnego Domu Towarowego, i powiedziała mu, że jest taki koleżanki syn, który ma problem, bo go wyrzucili z partii. Kostrzewski na to mówi: „To ja go mogę przyjąć,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Friszke – historyk i obywatel

Prof. Andrzeja Friszkego przedstawiać nie trzeba. To jeden z najważniejszych historyków najnowszych dziejów Polski. Napisał m.in.: „Opozycja polityczna w PRL 1945-1980”, „Niepokorni. Rozmowy o Komitecie Obrony Robotników” (wspólnie z A. Paczkowskim), „Przystosowanie i opór. Studia z dziejów PRL”, „Anatomia buntu. Kuroń, Modzelewski i komandosi”, „Adam Ciołkosz. Portret polskiego socjalisty”, „Rewolucja Solidarności 1980-1981”, „Między wojną a więzieniem 1945-1953. Młoda inteligencja katolicka”, „Sprawa jedenastu. Uwięzienie przywódców NSZZ »Solidarność« i KSS »KOR« 1981-1984”. Już te tytuły

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Węszę za tematem jak pies – rozmowa z Danielem Passentem

Ze starej szkoły felietonu pozostali już ostatni Mohikanie. Coraz mniej jest mrugania okiem, coraz więcej wsadzania palca w oko -Daniel Passent. Rozmawia Jan Ordyński Fragment rozmowy pochodzi z książki Jana Ordyńskiego i Daniela Passenta Passa, Wydawnictwo Czerwone i Czarne, Warszawa 2012 Kiedyś powiedziałeś, że pisałeś felietony, bo to forma najbardziej skrótowa, zwięzła i wymagająca. Felietonistami byli najwybitniejsi publicyści, poeci, pisarze XX w. – Napisałem dotychczas około półtora tysiąca felietonów

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

To, co boli. Zapis choroby

Adam Michnik: – Ta książka jest odpowiedzią na dwa stereotypy. Według pierwszego, w Polsce nie było antysemityzmu. Według drugiego, wszyscy Polacy to antysemici Adam Michnik zawsze o coś walczy. Świadczy o tym całe jego życie, a w tym życiu ważną częścią – dzięki Bogu nieprzerwaną – jest publicystyka, a właściwie pisarstwo polityczne. Żarliwe, błyskotliwe, przenikliwe. Nigdy obojętne. Zawsze w nim o coś chodzi. Dobrze wiedzą o tym czytelnicy „Gazety Wyborczej” i wydanych nie tak dawno siedmiu

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Kraj Wywiady

Uratowali mnie Pacjenci – rozmowa z gen. prof. Janem Podgórskim

Współczuję kardiochirurgowi, dr. Garlickiemu, którego skończono. Mnie nie skończono, nie dałem się. natomiast współczuję pacjentom, moim i jego, którzy nie doczekali pomocy. Gdy oglądał pan w telewizji aresztowanie dr. G., poczuł pan mrowienie? – Nie chcę na ten temat się wypowiadać. Nic mnie z tą sprawą nie łączy. Tam wybitny kardiochirurg, tu wybitny neurochirurg. Jedna z teorii głosi, że padliście ofiarą Ziobry, który chciał się zemścić na lekarzach za śmierć ojca. – I użył całego aparatu państwa w celu zemsty? Wiecie,

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Wywiady

Polska gospodarka pnie się sama

Prof. Marek Belka, prezes NBP To dobrze, że nie jesteśmy w strefie euro, że mamy elastyczność złotego. Ale na dłuższą metę nie da się tego utrzymać – Jakoś ciszej zrobiło się wokół NBP. – Naprawdę? Wciąż nam się zarzuca, że za dużo mówimy – zarówno ja, jak i członkowie Rady Polityki Pieniężnej. – Mówicie, bo dziennikarze was pytają. A powód tych pytań też jest oczywisty – chyba nigdy nie było tak niejasnych uwarunkowań, jeśli chodzi o sytuację

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.

Książki

Solidarność u władzy

W drugim tomie „Dziennika” Waldemar Kuczyński smakowicie relacjonuje tzw. wojny na górze Publicystykę Waldemara Kuczyńskiego czytelnicy „Przeglądu” doskonale znają. Błyskotliwa, przenikliwa, zawsze w niej o coś chodzi. Przede wszystkim o normalną Polskę. Europejską, nowoczesną gospodarczo i intelektualnie. Pozbawioną wiecznie naburmuszonego lub nawet wściekłego oblicza. Teraz Kuczyński proponuje nam do przeczytania książkę „Solidarność u władzy. Dziennik 1989-1993”. To już drugi tom jego zapisków. W pierwszym – „Zwierzenia zausznika” – opisał szczegółowo

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.