Polska gospodarka pnie się sama

Polska gospodarka pnie się sama

Prof. Marek Belka, prezes NBP To dobrze, że nie jesteśmy w strefie euro, że mamy elastyczność złotego. Ale na dłuższą metę nie da się tego utrzymać – Jakoś ciszej zrobiło się wokół NBP. – Naprawdę? Wciąż nam się zarzuca, że za dużo mówimy – zarówno ja, jak i członkowie Rady Polityki Pieniężnej. – Mówicie, bo dziennikarze was pytają. A powód tych pytań też jest oczywisty – chyba nigdy nie było tak niejasnych uwarunkowań, jeśli chodzi o sytuację na rynkach międzynarodowych i sytuację w Polsce. Co ekspert, to inna diagnoza. Jeden mówi: zadłużać, drugi – nie zadłużać. Trzeci – ciąć ulgi, czwarty – nic nie ciąć. Prywatyzować – nie prywatyzować. Panuje kompletny chaos. – Obserwuję taką sytuację także w dyskusjach ekonomicznych na świecie. Ten kryzys złapał całą profesję ekonomiczną na „błędach koszykarskich kroków”. Dlatego dziś mamy tak skrajnie różne opinie. Owszem, ekonomiści zawsze się różnili i na tych różnicach wszyscy się skupiali. Ale w istocie, w 85% się zgadzali. A dzisiaj zgadzają się w mniejszym stopniu. Mamy paletę poglądów. – A pan? – Byłoby wspaniale móc powiedzieć: tu jest prawda, a tu fałsz. Ale w ekonomii tak niestety nie jest. Każdy z wyrażanych poglądów zawiera jakąś część prawdy. Jeśli więc się różni w jakiejś sprawie Leszek Balcerowicz z Janem Krzysztofem Bieleckim, to nie jest tak, że jeden ma rację, a drugi nie. Każdy z nich wskazuje na inne aspekty tej samej sprawy. Po pierwszym wstrząsie – Czy kryzys światowy przeskoczył już na drugą stronę góry? Czy mamy już w dół? Czy też czeka nas druga fala, jak wieszczą niektórzy? W jakim miejscu jesteśmy? – Myślę, że najgorsze mamy już za sobą, ale to nie oznacza, że wstrząsy wtórne nie mogą wystąpić. – To znaczy… – Aby nie dopuścić do unicestwienia części gospodarki światowej, rządy wszystkich największych krajów zdecydowały się na bezprecedensową w skali i formie interwencję – pomoc dla gospodarki. Ale ta pomoc kosztuje. W wielu krajach finanse publiczne już były napięte, dlatego teraz tam są problemy większe niż przed kryzysem. Obecne problemy wynikają z faktu, że część krajów ma trudności ze sfinansowaniem swoich potrzeb pożyczkowych. Ten wstrząs wtórny – after-shock – może dotyczyć finansów publicznych. – Ale w dużej skali czy punktowo, w małych krajach? – Grecja i Irlandia to są małe kraje, to jest skala niewielka. Natomiast poważną sprawą byłoby, gdyby taki kryzys finansów publicznych dotknął… aż strach powiedzieć, jakie kraje. – Stany Zjednoczone… – To jest tak, że USA mają znaczący, choć mniejszy dług publiczny niż w wielu innych krajach, sięgający 60% PKB. – Dług Japonii sięga 200% jej PKB. I Japonia się nie wali. – Japończycy dotychczas karnie oszczędzają, i to oszczędzają, kupując obligacje skarbu państwa. Ale gdyby tam się coś zmieniło? Na przykład pod wpływem zmian demograficznych. Starzy ludzie mają mniejsze dochody, ale za to konsumują zaoszczędzone środki. Taka sytuacja demograficzna powoduje mniejsze możliwości oszczędzania i to może stanowić problem. Stany Zjednoczone czy Japonia to o wiele większe i dotkliwsze trudności dla gospodarki światowej niż taki mały kraj jak Grecja. Innym problemem jest niedokończona integracja w Unii Europejskiej. – Strefa euro dzieli ją na dwie części. – Wspólna waluta jest oczywiście wielkim osiągnięciem i wiele krajów przetrwało ten kryzys w nie najgorszej formie dlatego, że są w strefie euro. Proszę sobie wyobrazić Włochy – gdyby tam nadal obowiązywał lir, to w stosunku do marki niemieckiej uległby gwałtownemu osłabieniu. Więc całe włoskie zadłużenie w walutach obcych, po przeliczeniu na liry, zwiększyłoby się gwałtownie. To samo nastąpiłoby w innych krajach, mielibyśmy szalone ruchy walut europejskich. Euro zapewniło więc podstawową stabilność. Oczywiście są tego koszty, niektóre kraje utraciły znaczną część swojej konkurencyjności, teraz muszą to odbudowywać. Europa 27 prędkości – A jak wytłumaczy pan fenomen Słowacji, która jest w strefie euro i ma najlepszy wynik po dwóch kwartałach 2010 r.? Dobrze też radzą sobie Czesi. – Z innego powodu chwalę Czechy, z innego Słowację. Słowackie dane wyglądają dobrze, ale one pojawiają się po roku mocnego spadku. To jest

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2010, 43/2010

Kategorie: Wywiady