Wpisy od Tomasz Jastrun

Powrót na stronę główną
Felietony Tomasz Jastrun

Nadzieje i obawy

W Zielonej Górze w bibliotece na spotkaniu autorskim. Dużo ludzi. Przyszli też czytelnicy PRZEGLĄDU. Bardzo budujące są takie spotkania. Staram się unikać polityki, a nuż narobię kłopotów dyrekcji. Ale ludzie chcą, by mówić o sytuacji. Jestem szczery na takich spotkaniach, niemal ekshibicjonistyczny, ale tacy słuchacze zasługują na szczerość. Jakaś pani pyta mnie po spotkaniu, czy może się do mnie przytulić. Ależ oczywiście. Wracając, mam przesiadkę w Poznaniu. Dawny zabór pruski nadal bardziej zadbany, estetyczniejszy niż reszta kraju, a krajobraz już zupełnie zachodnioeuropejski. • Gdy znajoma wróciła z Gdańska, była pod wielkim wrażeniem nowego Muzeum II Wojny Światowej, podobno świetne. Nie ma tam samej polskiej martyrologii, jest światowa, więc ta polska w niej się rozpuszcza. Oj, niedobrze. Trzeba będzie tę ekspozycję przeprofilować na bardziej narodową. Napisałem tak kilka miesięcy temu i oto proszę, Jarosław Kaczyński miał kazanie w Radiu Maryja. „Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku wpisuje się w niemiecką politykę historyczną. To swoisty dar Donalda Tuska dla Angeli Merkel”. Te psuje zniszczą wszystko, co sensowne, wszystko, co jest do zniszczenia. Coraz więcej ludzi wprost mówi, że chcą, by prezes przeniósł się w niebyt, nazywam to delikatnie. Jeszcze niedawno nikt się nie przyznawał do takich

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Odwaga staniała

Dawałem 5% szans na to, że prezydent Duda zawetuje pisowskie ustawy. Owe 5% to resztki tego, co ocalił w sobie, substancja, która jest produktem sumienia i poczucia własnej wartości. Jeśli doleje się do tego trochę odwagi, „to” od razu puchnie i pączkuje. Poza tym ludzie są w stanie wybaczyć nienawiść do siebie, ale nie lekceważenie. Gdyby Duda nie zawetował ustaw, przeszedłby do historii nędznie i podle. Jeśli to, co zrobił, jest heroizmem, to jak łatwo czasem być heroicznym. Tak to ja mogę codziennie. A jednak mały oddech ulgi, na duży jeszcze czas. Jeżeli Kaczyński się uprze, by potępiać i upokarzać Dudę, ten urwie się ze smyczy. W nieprawdopodobnej duchocie, jaka zapanowała w Polsce, ktoś jakby uchylił jedno okno. Ale ono może jeszcze zostać zamknięte. Nieufność jest tu głęboko uzasadniona. Celnie napisała Eliza Michalik: „»Ulica i zagranica nie będą nam mówić, co robić«, powiedziała w orędziu Beata Szydło. Tyle że ta traktowana z pogardą »ulica« to obywatele jej własnego kraju, korzystający ze swoich praw obywatelskich, jak prawo do publicznego demonstrowania poglądów. »Zagranica« zaś to instytucje i organizacje, których członkiem jest Polska, o które to członkostwo bardzo zabiegaliśmy, często, jak w przypadku Unii Europejskiej, latami”. Minione dni uciekały szybciej niż zwykle,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Maska spadła z twarzy

Wydarzenia polityczne mówią same za siebie, słowa straciły znaczenie. Nie zacznę więc od polityki. Sympatyczny kontrast po tygodniu w Izraelu – polskie rześkie powietrze i wiele odcieni zieleni. Izrael jest duszny, wciśnięty między wrogie państwa arabskie, pełen broni i kontroli, usadowiony na jałowej skale. Pisząc te słowa, nagle słyszę w radiu kapłana, który woła: „Najświętszy Panie Boże, daj pomyślność narodowi polskiemu! Maryjo, królowo Polski, błogosław naszemu krajowi!”. Jakby Bóg był Polakiem. Maryja i Chrystus to wiadomo, że Polacy, tylko nieliczni i bezczelni chcą ich wrobić w żydostwo. A Duch Święty? Może tylko on od biedy dotyczy całej ludzkości. Ale judaizm jest o wiele bardziej dogmatyczny i skupiony na jednym tylko narodzie wybranym. Co za arogancja i zarozumialstwo. To było też powodem wielu żydowskich nieszczęść. Potęga i piękno chrześcijaństwa są też w uniwersalizmie, grzechem jest je unaradawiać. W jakim nieszczęściu musiała być Polska, że Mickiewicz wymyślił ją jako „Chrystusa narodów”? Ze znajomą z Malty i z czwórką dzieci na nowych bulwarach nad Wisłą. Ładne – zarówno projekt, jak i wykonanie. Dobra mała architektura, knajpki. Warszawa nareszcie zbliżyła się do Wisły, myślałem, że tego nie dożyję. Ale też kiedyś byłem pewien, że nie dożyję wolnej Polski. A jak stała się już wolna i demokratyczna, do głowy

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Izraelskie migawki

Mój sześciolatek groził, że nie wejdzie do samolotu, bał się. Wszedł jednak bez protestów, bo jak zostać samemu na lotnisku. Przed startem poprosiłem pilotów, by mógł zajrzeć do kokpitu. Drugi pilot wstał i Franio zasiadł w fotelu i dotykał sterów. Zdawał się zbyt poruszony, by czerpać z tego przyjemność, na jaką zasługiwała ta sytuacja. Od razu pomyślałem o kokpicie tamtego tupolewa. Gdyby nie błąd pilota, Lech Kaczyński przegrałby wybory prezydenckie, a PiS nie wygrałoby wyborów parlamentarnych. Tak zagapienie się jednego człowieka sprowadziło na Polskę narodowe nieszczęście. Wpływ przypadku na historię zdaje się niedoceniony. Spotykamy w samolocie Łukasza, syna mojej przyjaciółki, mieszka od roku w Tel Awiwie. Filmowiec dokumentalista. Niedawno przyznano mu obywatelstwo izraelskie, uczy się hebrajskiego. Jego dziadek miał żydowskie pochodzenie, o czym Łukasz wcześniej nie wiedział. Ciekawe u młodych to gorączkowe szukanie żydowskich korzeni i głębinowe przejęcie się tym, jeśli coś znajdą. Służba wojskowa trwa w Izraelu trzy lub pięć lat, potem do emerytury są szkolenia, miesiąc w roku. Dzieci w tym kraju rozpieszczane są jak u nas, ale rodzice tam się tłumaczą: musimy się śpieszyć z czułością, zaraz potem idą wojska, gdzie dostaną w skórę. Armia jest demokratyczna, szeregowiec jest na ty z generałem, ale trening bywa morderczy,

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Autorytaryzm w tunelu próżniowym

Na kongresie PiS prezes jako promieniejący władzą przywódca – więc to raczej plotki o jego ciężkiej chorobie, plotki życzeniowe – rozdający pochwały i kuksańce ze szczególną charyzmą. Podobną ma ojciec dyrektor. Jakże blady był przy nim Grzegorz Schetyna na Radzie Krajowej PO i co z tego, że miał rację. Nie ma tej iskry bożej, którą ma Tusk. Mamy potwierdzenie bez owijania w bawełnę, że Kaczyński ma w planach stworzenie nowego modelu Polaka – będzie to Polak podrasowany, ujednolicony, konserwatywny, narodowy i katolik. Ci, którzy są poza wizją PiS, mogą skubać wolność na boku, poza państwem opanowanym przez klan prezesa. Państwo ich nie wesprze, ale też nie wsadzi do więzienia. Jarosław łaskawy. Wsparcie dostaną tylko swoi. Nie grozi nam tyrania, ale miękki autorytaryzm. To będzie na pewno bardzo brzydkie państwo, chociaż prezes raczył wspomnieć coś o estetyce, o której nie ma pojęcia. A pomysł Akademii Literatury? Prezesowi się wydaje, że pisarzami można zapełnić akademie jak staw rybami. Gdzie są ci wybitni pisarze Kaczyńskiego? Odnotowano, że prezes Kaczyński nic nie mówił o „winie Tuska”, zdradzie elit, gorszym sorcie czy przerażającej prawdzie o Smoleńsku, która już za chwilę ujrzy światło dzienne. Nie musiał. Dawna Polska ma być zaorana. Była opowieść o sukcesie gospodarczym i fantastyczne wizje Morawieckiego, w tym pociągi w tunelach

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Zapaskudzona ojczyzna

Na naszych oczach widać, jak darte są na strzępy dwie wielkie tradycje, które miały nas jako społeczeństwo i naród pojednać i wzmocnić moralnie – tradycja nauk Jana Pawła II i Solidarności. I wszyscy stajemy się gorsi. Kaczyński uważa, że sprawa przebudowy Polski jest tak ważna, że można budzić demony, potem ewentualnie niektóre się schowa, kiedy nie będą już użyteczne. Jest w błędzie. One nie pójdą na powrót spać. Są już pierwsze akty przemocy wobec przeciwników politycznych i tzw. obcych. To się musiało zdarzyć. Z sojuszu PiS z czarnymi koszulami wynikną wielkie kłopoty dla prawicy. • Nie rozumiem tego, co mówi Saryusz-Wolski i jak się zachowuje. Pamiętam go jako człowieka inteligentnego, z klasą i nie potrafię posądzić go o cynizm. Jakie mechanizmy psychiczne powodują, że mądry człowiek nagle staje po stronie mroku? I bełkotu. I zaczyna myśleć „odwrotnie”. Kiedyś, jestem pewien, sam by potępił sądy, jakie teraz głosi. Pamiętam, gdy był moim gościem, kiedy kierowałem Instytutem Polskim w Sztokholmie. Wzruszył mnie, bo nie chciał przyjąć diet od instytutu, dostał je już z ministerstwa, które go wysłało. Co za uczciwość, pomyślałem. Jej standardy były i są u nas niskie, stąd pewnie moje wzruszenie. • Big Book Festival na terenie szkoły

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Sylwetki

Batalista i kobieciarz

Wojciech Kossak uważał się za największego polskiego malarza. Był konserwatywny, a zarazem rozpustny Ojciec Wojciecha Kossaka, Juliusz, był wybitnym malarzem. Ceniony, potem sławny, bywał rezydentem na różnych dworach. To był mroczny czas w historii Polski. Juliusz jest malarzem narodowym, specjalistą od koni. Ta tradycja stanie się potem rodzinna. Juliusz mieszka w Paryżu, gdy w roku 1856 rodzą mu się synowie, bliźniacy. Rysunki czteroletniego Wojciecha zdradzają wielki talent. Rodzina wraca do Warszawy. Mieszkają na Nowym Świecie. Wojciech ma pięć lat, kiedy widzi oddział Czerkiesów szykujący się do rozpędzenia patriotycznej manifestacji. Będą zabici. W 1863 r. dzieci przechodzą z nianią obok pałacu Zamoyskiego, kiedy z budynku zostaje rzucona bomba pod pojazd namiestnika Berga. Nazajutrz zobaczą, jak płonie pałac zniszczony w odwecie za zamach. To wtedy wyrzucony zostanie na bruk fortepian Chopina, co uwiecznił w wierszu Norwid. Powstanie styczniowe. Mały Wojciech zapamięta smutek żegnania idących do walki, rewizje w domu, egzekucje w Warszawie. Wkrótce język rosyjski stanie się obowiązkowy we wszystkich gimnazjach. Kossakowie przenoszą się więc do Krakowa, pod łagodniejszy zabór austriacki. Kupują willę, zwaną potem Kossakówką. Wojciech jest kiepskim uczniem. Po latach wstępuje do krakowskiej Szkoły Sztuk

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Inwazja nieudaczników

Ileż to groteskowych powiedzeń PiS wprowadziło już do potocznego języka, a jakie wkrótce się narodzą? Oto tylko niektóre: „agent Tomek”, „dobra zmiana”, „My jesteśmy tu, gdzie wtedy, oni tam, gdzie stało ZOMO”, „gorszy sort”, „Misiewicze”, „San Escobar” i cudna nowość – „córka leśniczego”. Takie osobliwości rodzą się i żyją tylko wtedy, gdy społeczeństwo broni się kpiną przed presją władzy. • To, czego doświadczamy ze strony rządzących, to walka z różnorodnością na rzecz jednorodności, ze spontanicznością na rzecz kontroli – co typowe dla każdego nacjonalizmu. Nie było w historii świata dyktatury wolnej od tego mechanizmu. • Zawsze to samo oszołomienie, gdy zaglądam do mediów publicznych. Najbardziej szokują programy społeczno-publicystyczne. W hotelu w Inowrocławiu wpadam na TVP info. Ależ szczucie na Europę, styl pierwszych dni stanu wojennego. I to pouczanie: Europo, weź się w garść, walcz z obcymi, inaczej zginiesz. Rzygać się chce, więc w popłochu skaczę na inny kanał. A przy okazji co za upadek rzemiosła w mediach rządowych. Lepszy sort wypycha ze stanowisk fachowców, każdy może być tam już każdym. Trwa inwazja nieudaczników, wołają: teraz my, teraz nasza kolej, wy już się nachapaliście. Trochę podobnie działo się za Platformy, ale skala była

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Ten nieszczęsny egalitaryzm

Koresponduję z młodym człowiekiem, który teraz mieszka i pracuje w Anglii. Wyjechał, bo nie mógł znaleźć dobrze płatnej pracy i był udręczony brakiem perspektyw. Mimo że studiował język, którego znajomość jest u nas rzadka (nie napiszę jaki, bo wtedy mój rozmówca byłby łatwy do identyfikacji, a jako że mówi rzeczy niepoprawne politycznie, boi się). Ten brak perspektyw to główny powód kolejnych fal emigracji z Polski. Ów człowiek mieszka w wielkim, ponurym bloku w dzielnicy z ogromną przewagą Pakistańczyków. Pracuje w fabrykach jako robotnik, więc ma poczucie deklasacji. Ale nieźle zarabia. Jak wielu współczesnych młodych hoduje w głowie niezły bałagan, lecz jakimś cudem potrafi łączyć w sobie wielkie sprzeczności. Pisze mi: „Do jesieni 2015 r. byłem nastawiony lewicowo i liberalnie, na PO jednak nie głosowałem, ale na SLD, następnie na Ruch Palikota. Potem na antysystemowców, czyli na Kukiza. I teraz Kukiz jest moim zdaniem najbardziej autentyczny, jedzie na tzw. wkurwie, ja też czuję się wkurwiony. PO wyrzuciła mnie i miliony ludzi z kraju. PiS ma wady, ale coś zrobiło dla zwykłych ludzi, choćby 500+ itp. A że nie ma demokracji? A po co nam demokracja, skoro ludzie nie mają czego do garnka włożyć? Na to nakłada się dramat ściągania do Europy tabunów nierobów z innych kultur. To jest samobójstwo Europy. Islam

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.

Felietony Tomasz Jastrun

Polityczny trupizm

Wraca dawna formuła „Polska nierządem stoi”. Zabory, piekło polityczne 20-lecia międzywojennego, okupacja, gnilny czas PRL – to wszystko ogłuszyło Polskę. Obudziła się po roku 1989 i teraz trupy wyłażą z szafy. Do tego ta chorobliwa kłótliwość. Przecież nawet KOD skłócił się wewnętrznie. I na pół jest pęknięta Polska. Już nawet nie mijamy się na schodach – wychodzimy przez okna. Pisałem nieraz, że w czasie podróży po prowincji nie spotykam zwolenników PiS. A przecież ich bez liku. Z socjologicznego i psychologicznego punktu widzenia to fascynujące zjawisko. PiS ma swoje media, swoje uczelnie, swoich pisarzy, teraz walczy o swoje teatry. Wszystko żałosne i karłowate, ale jest. Liberałom trzeba zabrać wszystko, gdyż niszczą ducha narodu. Prezes, Ziobro, Kurski, Macierewicz, Czarnecki i Brudziński jako wyraziciele ducha narodu. Tak samo było przed zaborami. Tylko kto nas teraz chciałby podbić? Nawet Rosja nie ma na to ochoty. • Antoś idzie do spowiedzi w rozpaczy, bo nie widzi żadnych swoich grzechów. Mam mu je napisać na kartce. Tego, że poza tym w ogóle nie chodzi do kościoła, nie uważam za grzech. Polski Kościół jest chory, lepiej tam nie chodzić, by się czymś nie zarazić, choćby obskuranckim konserwatyzmem. Oczywiście przesadzam, są dobrzy księża czy choć nieźli księża, czasami jednak

Cały tekst artykułu można przeczytać w elektronicznej wersji „Przeglądu”, która jest dostępna dla posiadaczy e-prenumeraty lub subskrypcji cyfrowej.