Bałkański kocioł

Bałkański kocioł

Dżihadyści z Bałkanów

W poparciu dla tzw. Państwa Islamskiego wyróżnia się Bośnia, która – proporcjonalnie do liczby ludności – dostarczyła więcej ochotników do dżihadu niż jakikolwiek inny kraj europejski. Aczkolwiek muzułmanie na Bałkanach stanowią najbardziej umiarkowaną grupę, ocenia się, że 5-10% zostało już zindoktrynowanych przez bardziej radykalny islam. Początki islamskiego radykalizmu na Bałkanach niektórzy wiążą z nieżyjącym już prezydentem Bośni Aliją Izetbegoviciem. Dezintegracja Jugosławii w latach 90. otworzyła drzwi radykalnym islamistom z Afganistanu i innych frontów dżihadu, jeszcze bardziej niebezpiecznym niż grupa Izetbegovicia. Bośniaccy wahabici tworzą struktury terrorystyczne nie tylko w swoim kraju, ale i na całych Bałkanach. Otworzyli swoje księgarnie, działają też w internecie. Młodzi islamiści są szkoleni w Arabii Saudyjskiej i w Egipcie. Fundamentaliści islamscy starają się stworzyć islamski trójkąt: Bośnia-Macedonia-Zachodnie Rodopy (Bułgaria).

Wiele mówiący wpis na swoim blogu BalkanEkspres zamieścił dziennikarz i politolog, znawca Bałkanów Jerzy Wiśniewski. Cytuje on pieśń islamistów: „Cieszcie się, Bałkańczycy, zbliżają się lepsze czasy, przybywają do was muzułmanie, my jesteśmy islamski kalifat. Ciesz się, ty Serbio, będziesz częścią islamu, nawet jak ci to nie odpowiada, my jesteśmy islamski kalifat”. Druga zwrotka jest o Chorwacji, a kolejne o pozostałych krajach półwyspu. Dżihadyści zapowiadają, że aneksja całości Bałkanów potrwa pięć-sześć lat. Islamski kalifat w Europie ma wchłonąć także Węgry, Austrię i Hiszpanię. W Syrii giną młodzi ochotnicy – wahabici z Bośni i Hercegowiny, Czarnogóry, Serbii i Macedonii. Ci, którzy wracają do Europy, są groźni dla wszystkich państw w regionie.

Istnieje obawa, że z powodu udziału wielu bałkańskich wahabitów w ISIS straty poniesie większość muzułmanów w regionie, niemających z dżihadem nic wspólnego. Konflikt na Bałkanach może się rozpocząć od walk między samymi muzułmanami.

Pokojowy islam w Europie

Podsumowując, należy stwierdzić, że na Bałkanach zawsze istniał i nadal istnieje nacjonalizm o podłożu religijnym. Stany Zjednoczone i Zachód, zwalczając pod koniec XX w. wpływy rosyjskie w tym regionie, wzmocniły islam, i to islam radykalny. W proislamskiej polityce amerykańskiej na Bałkanach jakąś rolę mogła też odegrać chęć osłabienia Europy jako konkurenta w polityce globalnej. Teraz w interesie amerykańskim leży współpraca z Unią, bo same Stany znaczą już mniej niż dawniej. Obecnie islam na Bałkanach wzmacniany jest napływem muzułmańskich uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki. Praprzyczyna tych migracji to nieprzemyślana i wroga polityka przede wszystkim USA, ale i całego Zachodu, wobec świeckich państw arabskich. Kryzys imigracyjny pogłębiła kanclerz Angela Merkel egoistyczną i błędną z punktu widzenia całej Europy (w tym Bałkanów) polityką w sprawie uchodźców. Nacjonalizm rośnie w siłę nie tylko na Bałkanach, lecz w Europie w ogóle, i może stać się jedną z przyczyn rozpadu Unii Europejskiej. Bałkańskie kraje o tradycji chrześcijańskiej bronią się przed napływem muzułmanów. Rosnąca liczba imigrantów wyznających islam podsyca tam nastroje nacjonalistyczne. Kraje i narody w obawie przed skrajnym islamem będą się oddalały od Europy.

Na Bałkanach nic nie powstrzyma powstania Wielkiej Albanii, będzie to proces naturalny i demokratyczny. Wielka Albania stanie się ważnym państwem NATO i, o ironio!, gwarantem pokoju w regionie. Zachód ostatecznie pokona ISIS, ale decydujące dla tego zwycięstwa będą przede wszystkim procesy, jakie zajdą w samym islamie sunnickim. Większość muzułmanów w Europie opowie się przeciwko wahabitom. Dalsze rozprzestrzenianie się wahabizmu w Europie grozi bowiem wojnami religijnymi, na których straciliby przede wszystkim muzułmanie.

Zachód będzie rozwiązywać problemy bałkańskie bez bezpośredniego udziału Rosji, która wspomoże go na innych obszarach. Przy czym wszelkie otwarte konflikty między Zachodem a Rosją działać będą, tak jak to było stosunkowo niedawno, na korzyść skrajnego islamu. Na Bałkanach, i nie tylko, zderzą się interesy niemieckie i tureckie. W zderzeniu tym przewagę uzyskają Niemcy, które dla muzułmanów w całej Europie staną się krajem wiodącym. Europejski islam będzie zyskiwał na znaczeniu w sposób pokojowy, dżihad zacznie mu w tym przeszkadzać.

Autor jest emerytowanym pracownikiem służby zagranicznej, byłym uczestnikiem pokojowych misji ONZ, publicystą, członkiem zespołu Instytutu Badań nad Społeczną Gospodarką Rynkową (ROG)

Strony: 1 2 3 4

Wydanie: 2016, 32/2016

Kategorie: Opinie

Napisz komentarz

Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy