Sportowcy wiedzą, że kiedy są medale, politycy zlatują się jak szarańcza. I równie szybko odlatują. Znikają też zdjęcia z etapu zażyłości. Jak u kolarzy. Na wigilii w 2016 r. Witold Bańka (minister sportu i turystyki) przyjacielsko gaworzył z działaczami Polskiego Związku Kolarskiego. A Andrzej Duda (prezydent) pozował do zdjęć z Andrzejem P. (trenerem, szefem szkolenia). Bańka tak wysoko oceniał związek, że sypnął mu rekordową dotację (17,5 mln zł). Ale gdy Andrzeja P. oskarżono o molestowanie i gwałt, na stronie ministra Bańki nie ma już śladu po tej komitywie. Można mu tylko współczuć. Nie ma szczęścia do znajomych.
Odpowiedz na treść artykułu lub innych komentarzy