Bezrobotni dziennikarze

Bezrobotni dziennikarze

Już nie tylko małe wydawnictwa, ale i rekiny medialne pozbywają się redaktorów Pracę tracą kolejni dziennikarze i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Jeszcze niedawno polscy dziennikarze obserwowali zwolnienia w Europie Zachodniej i USA, gdzie swoje koszty obniżają nawet największe firmy medialne. Teraz chude lata przywędrowały do nas. Po kilku latach dynamicznego rozwoju firmy medialne rozważniej eksperymentują z nowymi pomysłami i wchodzeniem na rynek z nowymi tytułami. Stacje radiowe i telewizyjne oraz gazety nie inwestują w nowatorskie przedsięwzięcia tak intensywnie jak kilka miesięcy temu, stawiają raczej na sprawdzone projekty i ludzi. Zła passa najwcześniej dotarła do portali internetowych. Większość z nich wystartowała w tym samym czasie, ale optymistyczny nastrój szybko opadł. Najpierw 24 osoby zwolniła spółka TP Internet, potem to samo zrobili właściciele portalu Yoyo. 10 dziennikarzy zwolniono w Arenie, a kilkunastu w Wirtualnej Polsce. Największy szok przeżyła ekipa portalu Ahoj. Pracę straciło tam 80 dziennikarzy etatowych i kilkudziesięciu współpracowników. Do dziś wielu z nich szuka pracy i czeka na swoje zaległe pieniądze. Następnie przyszła kolej na media elektroniczne i prasę. Wymówienia otrzymało m.in. 96 pracowników RMF FM. Zwolnienia w tej stacji objęły wydawców programów, dziennikarzy z newsroomu, pracowników portalu internetowego i działu promocji, a także korespondentów terenowych. Z RMF-u odszedł korespondent w Genewie, Tomasz Surdel. Na początku czerwca przestał istnieć oddział tej stacji w Częstochowie, zwolniono też korespondenta w Bielsku-Białej. Wśród reporterów o znanych nazwiskach pracę stracili: Mariusz Zieliński, Marcin Firlej i Ryszard Cebula (ten ostatni miał odejść miesiąc wcześniej, ale kierownictwo zatrzymało go, oferując podwyżkę). – Byłem zaskoczony – opowiada Mariusz Zieliński. – Wymówienie przysłano mi w kopercie, kiedy byłem w pracy. Nikt nikomu nie przedstawił konkretnych powodów zwolnienia, poza ogólnym: zmniejszanie liczebności ekipy z powody zakazu rozszczepiania reklam. – Nie ma pieniędzy, więc zwalniają – twierdzi inna osoba z RMF-u, która chce pozostać anonimowa. – Nikt nie wie, jakimi kryteriami kierowało się szefostwo przy wyborze nazwisk. Wszystko odbywa się według widzimisię prezesa Tyczyńskiego. Obcięte premie Zwolnienia dotknęły również Radio Zet. Wymówienia otrzymali między innymi Robert Bernatowicz i Irek Bieleninik. – Nie byłem zaskoczony tą decyzją – mówi Bernatowicz. – Moje zdumienie i zaskoczenie jest ogromne – twierdzi natomiast Bieleninik. Być może po wakacjach obaj będą pracowali na umowę-zlecenie. Z Zetki odejdzie także kilku pracowników działu promocji, muzycznego oraz redakcji sportowej. – Stanęliśmy w obliczu konieczności zredukowania etatów. Już w tej chwili radia nie stać na płacenie pełnych świadczeń etatowych – mówi rzecznik Radia Zet, Krzysztof Kouyoumdjian. W Zetce, która słynie z dobrych zarobków dziennikarzy, obcięto też premie. – W związku z sytuacją zmieniliśmy system premiowania – mówi rzecznik stacji. – Nie znaczy to, że ktoś nie może dostać premii. Po prostu obecnie te możliwości są nieco mniejsze. Czy szefowie stacji zmniejszyli swoje zarobki? – Zarząd szukał oszczędności tam, gdzie można je znaleźć – lakonicznie odpowiada Kouyoumdijan. Z wypowiedzi rzecznika wynika jednak, że szefostwo Zetki raczej nie ograniczyło swoich zarobków. Według nieoficjalnych informacji, obie stacje szykują kolejne tury zwolnień. Rzecznicy RMF-u i Zetki nie potwierdzają tych wiadomości. W RMF-ie na razie przed zwolnieniem chroni dziennikarzy kodeks pracy, zezwalający na wypowiedzenie umowy stu osobom w kwartale. W Programie I Polskiego Radia, gdzie jest przerost zatrudnienia, część dziennikarzy zostanie przeniesiona do innych redakcji. 800 osób – w tym wielu dziennikarzy – odejdzie z Telewizji Polskiej. W „Dzienniku Polskim” następca Piotra Aleksandrowicza wprowadził program oszczędnościowy, którego elementem było zwolnienie ok. 20 dziennikarzy. Z rynku znikają kolejne tytuły, np. „Blask”, skąd odeszło 30 pracowników. W Poznaniu z należących do Agory (wydawcy „Gazety Wyborczej”) stacji radiowych zwolniono sześć osób. W innym poznańskim radiu, RMI, pracę straciło sześciu radiowców i dwie osoby z innych działów. Niektóre redakcje, co prawda, nie zwalniają dziennikarzy, ale zaczęły stosować taktykę przenoszenia ich z etatów na stanowiska współpracowników. Dziennikarz zakłada wówczas firmę i świadczy redakcji usługi, czyli

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2001, 27/2001

Kategorie: Media