Białorusie, doceń naszą gościnność

Białorusie, doceń naszą gościnność

Hajnówka fot. Andrzej Janiuk

Zastanawiająca niemoc podlaskich organów ścigania w sprawie wpisów znieważających mniejszość narodową Kilka dni przed IV Marszem Pamięci Żołnierzy Wyklętych w Hajnówce, który odbył się 23 lutego br., na Twitterze pojawiły się wpisy znieważające mniejszość białoruską w Polsce. Sprawę natychmiast zgłosiłem policji. Pod koniec września śledztwo jednak umorzono z powodu niewykrycia sprawcy. To zastanawiające, bo mnie po kilku godzinach udało się ustalić prawdopodobnego hejtera. Klękać przed polskim panem „Panasiuk to typowy białorus – wszystko w temacie. – Bury tępił tą komunistyczną swołocz w Hajnówce”, napisał m.in. na Twitterze niejaki „Bob” [pisownia oryginalna – przyp. AP]. Odpowiedziałem mu zgodnie z ustaleniami IPN w Białymstoku z 2005 r. Posłużyłem się przy tym teologicznym wtrętem, zakładałem bowiem, że mam prawdopodobnie do czynienia z fanem ONR, dla którego kwestie religijne, przynajmniej deklaratywnie, mogą mieć znaczenie: „W Hajnówce »Bury« przestraszył się ludowego wojska, więc poszedł na okoliczne wioski bohatersko zabijać cywili. Za to prawdopodobnie smaży się w piekle. Dla niego i jemu podobnych pozostała już tylko apokatastaza… [pogląd w chrześcijaństwie zakładający ostateczne zbawienie dla największych grzeszników, a nawet dla samego szatana – przyp. AP]. Pozdrawiam serdecznie”. „Bob” nie podjął jednak polemiki na gruncie teologicznym. „Wyrzynał w pień białoruską swołocz kolaborującą z zarazą radziecką przeciwko Polakom. Należy mu się cześć i chwała bohaterom. A ty Białorusie zamilcz i klęknij przed polskim panem, dzięki któremu masz chleb. Za czasów radzieckich chodziłeś głodny, doceń naszą gościnność”. Po serii podobnych wypowiedzi uznałem, że „Bobem” powinna zainteresować się policja. Jako dziennikarz mam grubą skórę, ale miarka się przebrała. Wpisy szowinisty bez cienia wątpliwości znieważały grupę ludności z powodu jej przynależności narodowej, o czym mówi wyraźnie art. 257 Kodeksu karnego. Poinformowałem go na Twitterze, że sprawę zgłaszam organom ścigania, i tak też zrobiłem. Był wściekły, choć robił dobrą minę do złej gry, odpowiadając buńczucznie, że policji się nie boi. Zarazem straszył mnie pozwem, gdybym nie zmienił opinii o kpt. Romualdzie Rajsie „Burym” jako zbrodniarzu, którego rozkazy na przełomie stycznia i lutego 1946 r. doprowadziły do śmierci kilkudziesięciu osób, w tym kobiet i dzieci, tylko dlatego, że nie były katolikami. „Bob” na zmianę opinii o „Burym” dał mi czas do południa 19 lutego. Nie doczekał się. Prokuratura uwierzyła, policja nie była w stanie Tego samego dnia zadzwonił znajomy dziennikarz z informacją, że rozmawiał z osobą, która się nie przedstawiła, ale biorąc go za mnie, słowo w słowo powtórzyła swoje ultimatum w sprawie pozwu przeciw Panasiukowi, jeśli ten nie uzna „Burego” za bohatera. Kolega kazał mu „spadać na drzewo”, mnie zaś przekazał numer „Boba”, który był tak nieostrożny, że go nie zastrzegł. Za jakiś czas odezwała się do mnie funkcjonariuszka z komendy powiatowej policji w Hajnówce i zaprosiła na przesłuchanie. Przekazałem jej numer telefonu, z którego dzwonił i najprawdopodobniej twittował tajemniczy „Bob”, oraz nazwisko kolegi dziennikarza, który do protokołu kilka tygodni później opowiedział raz jeszcze to, co usłyszał od anonimowego szowinisty, dorzucając śledczym screeny SMS-sów ponaglających „Panasiuka” do zmiany jego poglądów o „bohaterze”. Wydawałoby się, że sprawa jest prosta. Ustalić właściciela telefonu i go przesłuchać, aparat zabezpieczyć w celu zbadania go pod kątem usuniętych danych i ewentualnych logowań do mediów społecznościowych w okresie, w którym doszło do popełnienia przestępstwa. Ale spotkała mnie niemiła niespodzianka. W treści postanowienia o umorzeniu dochodzenia, jakie otrzymałem od Jadwigi Magdaleny Borowskiej, asesora Prokuratury Rejonowej w Hajnówce, jest wyłącznie informacja o instytucji, która dysponuje tym konkretnym numerem telefonu. „Postanowieniem z 11.04.2019 r. zażądano od operatora (tu dane adresowe operatora telefonii komórkowej – przyp. AP) udzielenia informacji dotyczących numeru telefonu [z którego dzwoniono do mojego kolegi – przyp. AP]. Okazało się jednak, że numer ten od 2015 r. do 11.04.2019 r. należał do Pol-lighting Związek Producentów Sprzętu Oświetleniowego, był ogólnie dostępny i mogło z niego korzystać ok. 30 osób. Od dnia 20 kwietnia 2019 r. (zatem około dwóch miesięcy po wykonanych połączeniach telefonicznych w niniejszym postępowaniu) użytkownikiem telefonu jest jedna osoba, która stwierdziła, że nie wie, kim jest Arkadiusz Panasiuk, i nic nie wie na temat wpisów na temat marszów w Hajnówce”. Ani słowa, dlaczego zaledwie dzień po piśmie do operatora telefonii komórkowej ten konkretny numer

Ten artykuł przeczytasz do końca tylko z aktywną subskrypcją cyfrową.
Aby uzyskać dostęp, należy zakupić jeden z dostępnych pakietów:
Dostęp na 1 miesiąc do archiwum Przeglądu lub Dostęp na 12 miesięcy do archiwum Przeglądu
Porównaj dostępne pakiety
Wydanie: 2019, 44/2019

Kategorie: Kraj